Od poniedziałku 3 lipca będzie można składać wnioski o kredyt mieszkaniowy w ramach rządowego programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. Wiadomo, że hipotek na preferencyjnych warunkach będą udzielały na pewno dwa największe banki w Polsce: PKO Bank Polski i Pekao. Według zapowiedzi ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy pięć kolejnych banków finalizuje umowy, a do końca roku w programie mają uczestniczyć wszystkie banki.
O kredyt na zakup pierwszego mieszkania z dopłatą państwa mogą wnioskować osoby do 45. roku życia. Dopłatami zostaną objęte kredyty na maksymalnie 500 tys. zł dla singla lub 600 tys. zł dla małżeństwa oraz pary lub singla z dzieckiem. Kredyt można przeznaczyć m.in. na zakup mieszkania lub domu, budowę i wykończenie domu lub zakup działki wraz z budową na niej nieruchomości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kredyt 2 proc. Tego oczekują banki
Wojciech Werochowski, wiceprezes Pekao, w rozmowie z money.pl mówi, że jego bank ma spore doświadczenie w sprzedaży i obsłudze klientów tego typu programów. W danym programie Mieszkanie dla Młodych Pekao miał ok. 40-procentowy udział. W przypadku Bezpiecznego Kredytu chce mieć podobny.
Szacuje się, że wszystkich kredytów może zostać udzielonych w tym roku około 20 tys., w tym my chcemy udzielić między 5 a 8 tys. — mówi wiceprezes Pekao.
To, ile kapitału bank zaangażuje w Bezpieczny Kredyt 2 proc., będzie zależeć od zainteresowania klientów. Wiceprezes Werochowski w rozmowie z nami podkreśla, że Pekao nie ma problemów z płynnością, dlatego nie ogranicza się w tym zakresie.
— Spodziewamy się, że dzięki temu programowi rynek kredytów hipoteczny odżyje. Przypomnę, że przed załamaniem się tego rynku rocznie udzielaliśmy 8-10 mld zł finansowania na zakup mieszkań. Dziś rynek jest istotnie mniejszy, dlatego z dużą nadzieją i optymizmem patrzymy na Bezpieczny Kredyt — mówi nasz rozmówca.
Według danych Biura Informacji Kredytowej w pięciu pierwszych miesiącach tego roku banki i SKOK-i udzieliły łącznie mniej kredytów mieszkaniowych niż a analogicznym okresie rok wcześniej — zarówno w ujęciu liczbowym (46,3 proc.), jak i wartościowym (46,4 proc.).
Dużego zainteresowania Bezpiecznym Kredytem 2 proc. spodziewa się PKO BP. Podczas czwartkowej konferencji prasowej pełniący obowiązki prezesa Dariusz Szwed powiedział, że od poniedziałku ponad 700 doradców, będzie udzielać informacji klientom.
Wnioski o kredyt hipoteczny będzie można składać m.in. w 516 oddziałach PKO Banku Polskiego oraz 94 agencjach banku. Dodatkowo wszystkie placówki będą obsługiwały klientów w sobotę, 8 lipca, w godzinach 10-14.
Tani kredyt uderzy w najem
Klienci czekają w blokach startowych
Skoro zainteresowanie kredytem jest tak duże, to jak długo trzeba będzie czekać na decyzję kredytową? O to pytamy wiceprezesa Pekao.
— W związku z tym, że dziś sprzedaje się znacznie mniej kredytów, niż jesteśmy w stanie obsłużyć w skali roku, nie przewidujemy zatorów w przypadku zwiększonej liczby wniosków kredytowych w ramach tego programu. Oczywiście spodziewamy się mnóstwa pytań klientów, ale nie pierwszy raz wdrażamy tego typu program, więc mamy doświadczenie w ich obsłudze — uspokaja Werochowski.
Pekao decyzję kredytową podejmuje średnio w 9-10 dni roboczych od momentu otrzymania kompletu dokumentów. Jeśli chodzi o liczenie zdolności kredytowej, bank będzie działał zgodnie z wytycznymi Komisji Nadzoru Finansowego. Przypomnijmy, że KNF zliberalizowała wymogi w tym zakresie. Oznacza to, że zdolność kredytowa w przypadku Bezpiecznego Kredytu 2 proc. — wylicza Jarosław Sadowski z Expandera — będzie mogła być nawet o blisko 100 tys. zł wyższa niż w przypadku zwykłej hipoteki.
Pamiętajmy, że do Bezpiecznego Kredytu 2 proc. trzeba doliczyć jeszcze marżę banku, która — według Marka Zubera z Akademii WSB — może wynieść grubo ponad 1,5 proc., czyli wyraźnie więcej niż w przypadku normalnych kredytów mieszkaniowych.
Nie spodziewamy się korekt marż na rynku. Warunki cenowe dla Bezpiecznego Kredytu będą na pewno nie gorsze niż w naszej standardowej ofercie — mówi wiceprezes Pekao.
Bezpieczny Kredyt 2 proc. a dopłata państwa
Jak wspominaliśmy, dopłata od państwa będzie przysługiwała maksymalnie przez 10 lat. Przykładowo, przy kredycie w wysokości 300 tys. zł udzielonym na 30 lat rata bez dopłat wyniosłaby 2558,33 zł. Dla porównania rata kredytu z dopłatą wynosiłaby 1333,33 zł. W tym przypadku klient otrzymałby miesięczną dopłatę z publicznych pieniędzy w wysokości 1225 zł.
Dopłata państwa w praktyce będzie wyglądała tak, że klient będzie płacił ratę pomniejszoną o wysokość naliczonej dopłaty. Po zakończeniu każdego kwartału Bank Gospodarstwa Krajowego przekaże bankom należne środki, które ten następnie zaksięguje na poczet spłaty zadłużenia pojedynczych kredytów. Maksymalna wysokość wkładu własnego nie może przekraczać 200 tys. zł, jednak jeżeli klient nie ma środków na wpłatę początkową może skorzystać z gwarancji BGK.
Hipoteki z dopłatą będą kredytami z okresowo stałą stopą procentową. Takie kredyty nie opierają się na wskaźnikach referencyjnych. Jednak po 10 latach kredyt zostanie zamieniony na kredyt ze zmiennym oprocentowaniem, wówczas pojawi się tam obowiązujący wskaźnik referencyjny. Pytanie: jaki?
— Jak wszyscy wiemy, jesteśmy w trakcie zaawansowanych prac nad reformą wskaźników referencyjnych, która wiąże się z zastąpieniem wskaźnika WIBOR wskaźnikiem referencyjnym WIRON. Mamy już na rynku, a także w ofercie Pekao pierwsze produkty oparte o nowy wskaźnik referencyjny. Zatem zakładamy, że będzie to właśnie WIRON — wskazuje Werochowski.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl