Dobiegło końca dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Po raz kolejny nie zdecydowała się na zmianę stawek oprocentowania. Główna stopa procentowa pozostała na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. Taki stan utrzymuje się od marca 2015 roku.
Utrzymanie dotychczasowych stawek oznacza, że raty kredytów powinny pozostać niskie. To oznacza spore oszczędności dla spłacających kredyty i pożyczki.
Jednocześnie oszczędzający na lokatach nie mogą liczyć na większe odsetki, a te są bardzo niskie. Biorąc pod uwagę wysoką inflację, realnie oszczędzanie na koncie w banku praktycznie przestało się opłacać.
Na lokacie nie zarobisz
- Tak źle jeszcze nie było - komentuje sytuację oszczędzających Jarosław Sadowski. Ekspert Expandera zauważa, że według najnowszych danych NBP w przypadku wpłat dokonywanych przez firmy, średnie oprocentowanie depozytów w banku po raz pierwszy w historii spadło poniżej psychologicznej granicy 1 proc.
Z wyliczeń Expandera wynika, że grudniowa zmiana oferty spowodowała najmocniejszy spadek od marca 2015 roku. Bardzo pogorszyło się również oprocentowanie dla zwykłych klientów. Tu średnia stawka spadła z 1,31 proc. do 1,21 proc. i ustanowiła nowe historyczne minimum.
Z komentarzy ekonomistów wynika, że na podwyżkę stóp procentowych przez NBP, która mogłaby sprawić, że oferta oprocentowania lokat w bankach byłaby lepsza, raczej nie ma co liczyć. Spodziewają się, że stanowisko szefa NBP i przewodniczącego RPP nie ulegnie zmianie, czyli dalej będzie przekonywał o braku potrzeby zmian stóp procentowych. Mimo że pojawiają się wnioski zarówno o obniżkę jak i podwyżkę.
Czytaj więcej: Klienci kontra banki. Reakcja Rzecznika Finansowego
Tej pierwszej sprzyja spowolnienie gospodarcze. Niższe stawki oprocentowania mogłyby pobudzać do wzrostu PKB. Z kolei podwyżka mogłaby nieco ograniczyć wzrost cen. Inflacja w ostatnim czasie poszła mocno w górę.
RPP pozostanie bierna
- Prezes zapewne podtrzyma przekaz o stabilizacji stóp procentowych w dłuższej perspektywie. Rynek nie wyklucza jednak, że wyraźnie słabsze dane dotyczące wzrostu PKB Polski mogą sprawić, że podczas konferencji prasowej pojawią się wątki dotyczące ewentualnego złagodzenia polityki monetarnej, jeśli sytuacja będzie się pogarszała - komentuje sytuację Joanna Bachert, ekonomistka PKO BP.
- Trzeba jednak pamiętać o rosnącej inflacji, która będzie ograniczać rozważania o obniżkach stóp. Niemniej, fakt, że po stronie inflacyjnej nie mamy żadnych nowych informacji w stosunku do posiedzenia rady sprzed miesiąca może sprawić, że RPP będzie bardziej koncentrowała się na danych o PKB, których struktura mocno zaskoczyła negatywnie - podkreśla.
- Inflacja ucieka ponad cel NBP, a wzrost gospodarczy spowolnił na koniec 2019 roku bardziej niż się spodziewano. Chociaż dane oferują argumenty dla wzmocnienia stanowiska zarówno jastrzębi, jak i gołębi, generalne stanowisko rady raczej nie ulegnie zmianie - potwierdza Konrad Białas, analityk Domu Maklerskiego TMS.
- Już przed miesiącem prezes Glapiński podkreślał przejściowy charakter wysokiej inflacji, który będzie wygasał po pierwszym kwartale. Za to hamowanie gospodarki powinno ugruntować gołębią retorykę RPP, choć kontrowersyjnym byłoby sygnalizować gotowość do obniżek w obliczu rosnącej inflacji. Polityka polegająca na przeczekaniu pozostaje najlepszym rozwiązaniem zarówno w tym roku, jak i pewnie do końca kadencji obecnej rady, tj. do połowy 2022 roku - ocenia Białas.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl