Dobiegło końca dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Po raz kolejny nie zdecydowała się na zmianę stawek oprocentowania. Główna stopa procentowa pozostała na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. Taki stan utrzymuje się od marca 2015 roku.
Pozostawienie dotychczasowych stawek oznacza, że raty kredytów pozostaną niskie. To z jednej strony spore oszczędności dla spłacających kredyty i pożyczki. Z drugiej, skutkuje to utrzymaniem niekorzystnej relacji oprocentowania lokat i depozytów do inflacji, co sprawia, że realnie pieniądze w banku tracą na wartości.
Czytaj więcej:Koronawirus w Polsce. Na giełdzie bez paniki
RPP nie ulega presji m.in. ze strony rosnącej inflacji. Temat ten chętnie podejmują ostatnio politycy. Kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska w środę w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 zarzuciła obecnemu prezydentowi milczenie w sprawie coraz wyższych cen i bierność RPP.
Kidawa-Błońska pytana o to, w jaki sposób zatrzymałaby wzrost cen, jeśli zwyciężyłaby w wyborach, wskazała, że próbowałaby przekonywać osoby zasiadające w RPP, by podjęły odpowiednie kroki.
- Prezydent - oczywiście nie jest to tylko jego zadanie - ma wpływ na osoby, które zasiadają w Radzie Polityki Pieniężnej, Narodowym Banku Polskim. To są instytucje, które mogą i powinny pilnować poziomu inflacji i wzrostu cen. Jeżeli tam wybrałoby się osoby, które są samodzielne i i działają merytoryczne, tak by się zachowywały - powiedziała.
Na uwagę prowadzącego, że są to niezależne instytucje, odparła: - Prezydent może postawić pytania, zainterweniować. Prezydent nie może ciągle milczeć i milczeć. (...) Chciałabym, żeby prezydent zapytał, jak wygląda sytuacja.
Trzeba jednak zauważyć, że NBP regularnie informuje o tym, jak zmieniają się ceny, z czego wynika wysoka inflacja i co kwartał wypuszcza raporty, w których prognozowane są zmiany cen w kolejnych latach.
Warto też dodać, że wbrew sugestiom kandydatki na prezydenta, głowa państwa ma wpływ tylko na powołanie trzech z dziewięciu członków RPP. Pozostałych nominują Sejm i Senat. Poza tym i tak członkowie ROO muszą być niezależni od wszelkich wpływów. Mówią o tym odpowiednie przepisy ustawy.
Co może zrobić RPP w kontekście inflacji? Wzrostowi cen przeciwdziałają podwyżki stóp procentowych. Problem w tym, że oznaczałoby to wzrost oprocentowania kredytów w bankach, co odbiłoby się na wyższych ratach milionów Polaków, więc także na ich portfelach. Poza tym wyższe stopy ograniczyłyby możliwość stymulowania gospodarki, która m.in. w związku z koronawirusem spowalnia.
Eksperci agencji ratingowej S&P właśnie obniżyli prognozy globalnego wzrostu gospodarczego o 0,5 pkt proc. Spodziewają się dynamiki wzrostu PKB na poziomie 2,8 proc. wobec 3,3 proc. oczekiwanych jeszcze kilka miesięcy temu.
Właśnie z tego powodu na obniżkę stóp procentowych zdecydował się we wtorek amerykański bank centralny. Odpowiednik naszego NBP na zwołanym nadzwyczajnym posiedzeniu ściął stawki oprocentowania o 0,5 pkt proc. do 1-1,25 proc. Są więc znowu niższe niż w Polsce.
"Fundamenty amerykańskiej gospodarki pozostają silne, jednakże koronawirus stanowi zagrożenie dla aktywności gospodarczej. W świetle tych wydarzeń i mają na celu osiągnięcie maksymalnego zatrudnienia oraz stabilności cen, Federalny Komitet Otwartego Rynku zdecydował się obniżyć stopy procentowe o pół punktu procentowego" - uzasadniali decyzję bankierzy z USA.
Tej retoryki większość członków RPP zdaje się nie popierać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl