Wyborcza.biz dotarła do pozwu jednego z kredytobiorców, który przekonuje, że WIBOR jest zmanipulowany. Na potwierdzenie swoich tez przywołuje zeznania sygnalisty, który zgłosił się do Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA). Portal choć podkreśla, że jego dane osobowe są zastrzeżone, to dalej sugeruje, że może on pracować w polskim nadzorze finansowym lub w spółce GPW Benchmark, która opracowuje wskaźnik WIBOR.
WIBOR jest zmanipulowany? Tak twierdzi sygnalista
Z pozwu prawnika, opartego na relacji sygnalisty, wynika, że WIBOR nie spełnia warunków tzw. unijnego rozporządzenia BMR dotyczącego reprezentatywności, rynkowości i adekwatności. Wszystko przez fakt, że "nie jest on oparty o rzeczywiste transakcje międzybankowe, dlatego też jest podatny na manipulacje" - pisze Wyborcza.biz.
Z relacji sygnalisty wynika, że WIBOR odzwierciedlał sytuację rynkową, czyli to, po ile banki sobie pożyczają pieniądze, do 2009 r. Po wybuchu kryzysu banki miały zmienić politykę i stwierdzić, że lepiej mieć własne fundusze, dlatego zaczęły nakłaniać klientów do odkładania ich na kontach, przez co od lat na rynku obserwujemy tzw. nadpłynność (przewagę depozytów nad kredytami).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal zauważa, że tym samym banki przestały pożyczać sobie pieniądze. "A WIBOR w uproszczeniu ustalano właśnie na podstawie tego, po jakim oprocentowaniu banki sobie udzielały pożyczek" - czytamy.
Dowody za manipulacją
Skoro transakcje międzybankowe niemal zaniknęły, to - jak pisze Wyborcza.biz - WIBOR zaczął być ustalany na podstawie deklaracji banków. A to powoduje, że może być podatny na manipulacje.
Sygnalista podaje dwa powody na poparcie swojej tezy. Pierwszym jest fakt, że wprowadzenie podatku bankowego nie miało żadnego wpływu na wskaźnik, choć opłata wpływa na wartość pieniądza. W drugim natomiast wskazuje, że WIBOR w niektórych okresach był wyższy od stopy lombardowej ustalanej przez Narodowy Bank Polski. "A to jest zupełnie niezrozumiałe, bo oznacza, że transakcje na rynku międzybankowym są wyżej oprocentowane niż koszt pozyskania finansowania przez bank bezpośrednio od banku centralnego" - pisze Wyborcza.biz.
Portal podkreśla, że nikt nigdy nie złapał banków na manipulacji. Jeżeli jednak małżeństwu udałoby się udowodnić, że do niej dochodzi, to byłby wstrząs nie tylko dla sektora, ale nawet dla całej gospodarki. Skala bowiem byłaby tak ogromna, że sama branża by jej nie udźwignęła, więc ratować by musiał ją rząd.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.