Podobną strategię, jak wcześniej kancelarie odszkodowawcze, przyjęły teraz niektóre kancelarie frankowe - podaje "Wyborcza". Mowa o frankowiczach, którym lata temu banki wypowiedziały umowy kredytowe, bo przestali spłacać raty. Jak czytamy, do tej pory - zdaniem prawników - ci frankowicze nie wiedzieli, że można wygrać z bankiem. Więc teraz kancelarie prawne chcą im to uświadomić.
Jak tłumaczy cytowana przez gazetę mec. Izabela Libera, specjalizująca się w obsłudze kredytobiorców pokrzywdzonych przez banki, sprawy te dotyczą najgorzej sytuowanych konsumentów, których kredyty frankowe doprowadziły do realnego bankructwa, a ich domy i mieszkania często zostały zlicytowane.
Mecenas przyznaje, że osoby takie mają utrudniony dostęp do usług prawnych, niemniej, jak mówi dziennikowi, w sytuacji, gdy utrwala się orzecznictwo korzystne dla konsumentów, mogą się one zdecydować na dochodzenie swoich praw, choćby z pomocą finansową rodziny lub korzystając z pomocy prawnej z urzędu.
Ekspertka szacuje, że takich frankowiczów może być nawet 30 tysięcy. "GW" dodaje, że liczba pozwów sądowych, które dotyczą kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego, przekroczyła w tym roku 51 tysięcy.
- Zwiększenie świadomości coraz większej rzeszy konsumentów, również tych, którzy mają wypowiedziane umowy i wobec których toczy się już postępowanie egzekucyjne, a także tych, którzy spłacili w całości swoje kredyty, to kolejny powód coraz większej fali pozwów - podkreśla mec. Izabela Libera.