W czwartek rząd pokazał projekty tarczy antykryzysowej. Próżno szukać w nich jednak regulacji dotyczących np. wakacji kredytowych dla Kowalskiego, o których dużo na konferencjach opowiadali politycy. Dlaczego? M.in. o to pytamy Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polski.
Marcin Łukasik, money.pl: Są gotowe projekty ustaw o pomocy dla przedsiębiorców i pracowników nazywane tarczą antykryzysową. Znajdziemy tam rozwiązania dotyczące składek czy podatków. Zaskakiwać może to, że inna ważna kwestia, czyli kredyty hipoteczne, została zostawiona regulacjom banków.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich: - Banki, które udzielają kredytu konsumenckiego czy mieszkaniowego, umożliwiają teraz przesunięcia w spłacie dla klientów, którzy są dotknięci epidemią. Więc co tu jeszcze regulować? Są oczywiście sytuacje, gdy działanie rządu i państwa jest pożądane, ale nie w tym przypadku. Natomiast my podjęliśmy taką inicjatywę, stworzyliśmy pewien pakiet osłonowy, który może mieć ważne znaczenie płynnościowe dla rodzin i firm.
W komunikacie Związku Banków Polskich możemy przeczytać, że banki ułatwią w sposób maksymalnie uproszczony odroczenie spłaty rat. Uproszczony, czyli jaki?
- Chodzi o to, aby klient który utracił pracę, część dochodów lub ma większe wydatki z tytułu choroby członka rodziny, mógł złożyć wniosek bez pojawiania się w banku. Mowa o kontakcie przez call-center, pocztę elektroniczną czy bankowość internetową, czyli sposoby, które pozwalają dokonać na odległość bezbłędnej identyfikacji.
Na decyzje banku czeka się od kilku minut do kilku godzin, a w niektórych przypadkach do kilkunastu godzin. Wiemy, że spośród kilkudziesięciu tysięcy spraw, które dotąd trafiły do banków, ok. 95 proc. zostało rozpatrzonych i otrzymało decyzję w najkrótszym możliwym czasie.
Czy zdarzyło się, że komuś bank odmówił odroczenia rat?
- Dochodziły do nas pojedyncze sygnały. Są one wyjaśnianie na bieżąco. Mogło chodzić o osoby, których sytuacja były wątpliwa. Np. ktoś kiedyś nie zapłacił raty, bo zapomniał. Zaś osoby, które trwale nie spłacały rat, nie mogą liczyć na objęcie tym programem. Byli też i tacy, którzy się srogo zawiedli, bo spodziewali się umorzenia kredytu.
Jednak uproszczona procedura związana z odroczeniem raty nie dotyczy tylko klientów indywidualnych, ale tez firm, które na koniec 2019 roku miały zdolność kredytową i odczuły skutki epidemii koronawirusa. W przyszłym tygodniu podamy nowy komunikat, związany z programem De Minimis BGK, PFR i ARP i KUKE.
Banki różnią się okresem odroczenia spłaty. Część przesuwa spłatę o trzy miesiące, a część o sześć. Nie można było tego ujednolicić?
- Wynika to z już obowiązujących umów. Jedne umowy mają możliwość przesunięcia o trzy miesiące, inne dłużej. Jeśli zajdzie potrzeba przedłużenia spłat, to wówczas będziemy się do tego odnosić w innym trybie. Wszystko zależy od tego, jak będzie się rozwijać epidemia. Chciałbym jednak zaapelować o niewykorzystywanie sytuacji. Chodzi mi o takie sytuacje, gdy ktoś, kto nie jest dotknięty skutkami epidemii, ma pracę i dochody, składa wniosek, aby nie płacić rat. Nie wolno namawiać ludzi, by nadużywali zawieszenia rat. Być może w przyszłym tygodniu będę mógł podać, ile takich osób o to wnioskowało. Przejechanie się przez kilka miesięcy na czyichś plecach na gapę nie jest żadnym wyjściem.
A czy nie lepsze byłoby ujednolicenie zakresu odraczanych rat? Dziś część banków mówi o zawieszeniu wszystkich rat kapitałowo-odsetkowych, a inne tylko rat kapitałowych. Klienci banków mogą poczuć, że to niesprawiedliwie.
- A czy nie byłoby lepiej, aby wszyscy jeździli dobrymi autami? To konkurencja. Banki to instytucje, które konkurują między sobą i to jest istotą gospodarki.
Ale jesteśmy w czasie kryzysu. Czy to dobry moment na konkurencję?
- Mamy kodeks cywilny, ustawę o kredycie hipotecznym czy konsumenckim, reguły dotyczące RODO. Każda z instytucji – UOKiK czy Rzecznik Finansowy – wydaje nowe zalecenia. Proszę pomyśleć, że trzeba te przepisy ujednolicić w formie jednej umowy. To jest niemożliwe i byłoby to nieodpowiedzialne. Takie rozwiązanie wymagałoby renegocjowania wszystkich umów i zaproszenia klientów do oddziałów banków. To jest niemożliwe, a dziś z medycznego punktu widzenia skrajnie nieodpowiedzialne.
Skoro wymienia pan Rzecznika Finansowego, to zwrócił się on o przekazanie do zbadania wszystkich wniosków, aneksów i procedur dotyczących odroczenia terminu spłaty kredytów. Rzecznik nie ufa bankom?
- Nie znam szczegółów tego wystąpienia. Rozumiem potrzebę monitorowania sytuacji, ale badanie i czynienie zarzutów o niejednolitość wniosków, akurat teraz brzmi mało poważne.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl