Bank Centralny Republiki Tureckiej zdecydował się podnieść główną stopę referencyjną o 500 punktów bazowych, czyli z 25 do 30 proc. Nie zaskoczył tym samym rynku, który spodziewał się dokładnie takiej podwyżki.
Mimo decyzji o podwyżce lira w czwartek osłabiła względem dolara i euro o niemal 2 proc.
Stopy procentowe w Turcji od kilku miesięcy w górę
Jak zauważa bankier.pl, turecki bank zdecydował się na porzucenie "erdoganomiki" i od czterech miesięcy konsekwentnie podnosi stopy. Poprzednia, sierpniowa podwyżka była na poziomie 750 pb., co zaskoczyło rynek, który spodziewał się trzykrotnie mniejszego wzrostu.
W lipcu z kolei bank centralny podniósł stopy o 250 pb., czyli poniżej konsensusu. Jednak proces podnoszenia stóp rozpoczął się w czerwcu, kiedy to stopa referencyjna wzrosła z dotychczasowego poziomu 8,50 proc. do 15 proc. Rynek oczekiwał wtedy podwyżki wyższej o 20-25 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie stopy procentowe są w Turcji na najwyższym poziomie od 2004 r. Wciąż jednak ścigają inflację. W sierpniu wskaźnik konsumencki (CPI) był o blisko 60 proc. wyższy niż rok wcześniej. A ostatnie prognozy banku centralnego sugerują, że w 2023 r. turecka inflacja wyniesie 65 proc.
Koniec "erdoganomiki"
Jak pisaliśmy w money.pl przed rokiem, Turcja była świadkiem osobliwego "eksperymentu gospodarczego". Władze banku centralnego regularnie obniżały stopy procentowe, mimo że inflacja tego kraju niebezpiecznie pędziła do poziomu trzycyfrowego.
Tureccy bankowcy mają pewnie mniej do śmiechu, bo pozostają pod silnym naciskiem ze strony prezydenta tego kraju Recepa Tayyipa Erdoğana, który od lat jest zwolennikiem teorii, że wysokie stopy procentowe to najgorsze, co może spotkać gospodarkę. Erdogan nie ma oporów, by forsować swoją teorię poprzez wywieranie nacisków na turecki bank centralny – pisaliśmy wtedy.
W czerwcu jednak bankowcy ostatecznie zerwali z "erdoganomiką" – jak nazwał ją bankier.pl – i od tamtego czasu podjęli rękawicę w walce z inflacją.