Mijają właśnie trzy lata od wprowadzenia w Polsce podatku bankowego. Przypomnijmy, że instytucje finansowe (nie tylko banki) od lutego 2016 roku przekazują do kasy państwa rocznie 0,44 proc. wartości ich aktywów. W sumie dało to już ponad 10 mld zł wkładu do budżetu.
Wielu ekspertów już przy wprowadzaniu nowej daniny krytykowało nowy pomysł rządu. Wskazywali m.in. na to, że banki przerzucą koszty na klientów, a sama stawka podatku jest 10 razy wyższa niż w Niemczech. Słowa te okazały się prorocze.
- Podatek nie wpłynął znacząco na wynik odsetkowy banków. Doprowadził natomiast znacząco do podwyższenia opłat i prowizji banków - wskazuje dr. hab. Aneta Hryckiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego (ALK).
Z czasem wszyscy przeszli nad podatkiem bankowym do porządku dziennego i o temacie zrobiło się cicho. A to błąd. Ekonomiści na trzecie urodziny podatku wskazują na konkretne zagrożenia.
Największe koszty podatku ponoszą oczywiście największe banki. Mowa o PKO BP, Pekao, Santanderze i mBanku. Wszystkie od 2016 roku wyłożyły już ponad miliard złotych, w tym sam PKO BP około 2,6 mld zł. TOP 10 banków łącznie zapłaciło blisko 9,5 mld zł.
Niektóre instytucje były zwolnione z tego obowiązku przez trudną sytuację finansową. Takimi przykładami są Getin Noble Bank czy BOŚ.
Pytanie o stabilność systemu
Badania pod kierunkiem Anety Hryckiewicz sugerują, że przez podatek sektor bankowy jest bardziej wrażliwy na zmiany stóp procentowych ustalanych przez NBP. W przypadku mocniejszych zmian, które są prawdopodobne w kolejnych latach, możliwy jest duży spadek kapitałów niektórych banków. Wiele z nich nie jest do tego przygotowanych.
- Rodzi to poważne zagrożenie dla polskiego sektora bankowego - ostrzega Aneta Hryckiewicz.
Podobne problemy przeżywały w ostatnich latach banki w Hiszpanii czy we Włoszech. Skutkowało to koniecznością ich dotowania z pieniędzy podatników. Kilka stanęło nawet w obliczu bankructwa. Groźba destabilizacji sektora bankowego dla klientów może oznaczać m.in. większe trudności z uzyskaniem kredytu.
W czym tkwi problem polskich banków? Po wprowadzeniu podatku zaczęły w większym stopniu kupować obligacje rządowe zamiast udzielać kredytów. Powód? Od posiadanych obligacji nie płacą podatku, a od wartości udzielonego kredytu - tak. Obecnie banki posiadają około 13-16 proc. wszystkich aktywów w obligacjach (to dziesiątki miliardów złotych), a przed wprowadzeniem podatku cztery lata temu było to 8-10 proc.
- Przy podwyżce stóp procentowych wartość wycenianych na miliardy złotych obligacji spadnie, a tym samym straty pójdą w kapitały banków. W niektórych przypadkach kapitały mogą spaść nawet o połowę. Obecna struktura podatku, która zachęca banki do inwestowania w papiery rządowe i tym samym eksponuje je na wyższe ryzyko stopy procentowej, podwyższa ryzyko całego sektora bankowego - podkreśla ekonomistka.
Dodaje, że banki, kupując obligacje i finansując deficyt budżetowy, są narażone także na ryzyko kredytowe kraju. Kilka lat temu na obligacjach greckich przejechały się największe banki z Niemiec czy Francji.
Banki a wzrost gospodarczy
Słabszy sektor bankowy niesie ze sobą zagrożenie dla wzrostu gospodarczego w Polsce, który w 2019 roku będzie wystawiony na poważną próbę. Panuje bowiem zgoda, że w kolejnych miesiącach czeka nas wyraźniejsze spowolnienie.
- Banki są kreatorem kredytu w gospodarce, więc jakiekolwiek zaburzenia w tym procesie powodują osłabienie wzrostu gospodarczego - zaznacza dr Piotr Mielus ze Szkoły Głównej Handlowej (SGH).
Przykładem ogromnego wpływu banków na gospodarkę jest ostatni duży kryzys sprzed dekady. Zapaść związana z bańką na ryzykownych kredytach hipotecznych w USA skutkowała upadkiem m.in. Lehman Brothers i problemami w całej branży. Efektem była globalna recesja.
- Jeżeli podwyżka stóp procentowych spowoduje spadek kapitałów banków, a do tego wzrośnie procent niespłacanych kredytów, sektor bankowy ograniczy akcję kredytową. To przełoży się na coraz niższy wzrost gospodarczy - tłumaczy mechanizm ekspertka ALK.
Podatek zabija rynek międzybankowy
Piotr Mielus z SGH wskauzje, że podatek zniekształca w sposób trwały proces tworzenia kluczowej - dla określania oprocentowania kredytów i płaconych przez klientów rat - stawki WIBOR. Kredytobiorcy mogą zatem w przyszłości obserwować większe zmiany oprocentowania, co będzie przekładać się na wyższe miesięczne raty.
Dlaczego? Ze względu na specyfikę podatku bankowego pod koniec każdego miesiąca, a więc przed rozliczeniem daniny banki właściwie nie pożyczają sobie nawzajem pieniędzy. Chodzi o uniknięcie podatku. A w związku z tym, że na podstawie tych transakcji wylicza się stawkę WIBOR, może ona być zniekształcana na niekorzyść kredytobiorców.
- Na koniec miesiąca, kiedy jest dzień rozliczenia podatku, rynek wymiera. Jest to bardzo niebezpieczne, gdyż wskazuje na krótkoterminowe finansowanie działalności banków na rynku międzybankowym. To było przyczyną kryzysu w 2008 roku - ostrzega Piotr Mielus z SGH.
Eksperci nie mają wątpliwości, że zmiany na polskim rynku finansowym związane m.in. z podatkiem będą tylko osłabiać sektor bankowy. A ten i tak jest słabo rozwinięty w porównaniu z innymi krajami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl