Rosnące raty kredytów mieszkaniowych spędzają sen z powiek wielu Polakom. Decyzje dotyczące stóp procentowych doprowadziły do tego, że z domowego budżetu na raty kredytów trzeba wysupłać dużo więcej pieniędzy niż przed serią podwyżek. Dlatego pod koniec kwietnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie wakacji kredytowych. Dzięki nim, każdy posiadacz kredytu mieszkaniowego będzie mógł odroczyć spłatę w sumie czterech rat w tym roku, a w przyszłym po jednej racie w każdym kwartale. Spłacić je będą musieli dopiero na koniec okresu kredytowania.
Ustawa została już przyjęta przez parlament, a prezydent Andrzej Duda złożył na niej podpis w czwartek. Bartosz Turek, ekspert HRE Investments ostrzega jednak, że jej przyjęcie może się wiązać z negatywnymi skutkami dla wszystkich klientów banków.
– Co prawda, dzięki wyższym stopom procentowym, wyraźnie wzrosło też oprocentowanie kredytów, ale w najbliższych miesiącach banki czekają też ogromne finansowe wyzwania. Wakacje kredytowe to dla branży koszt około 15-20 mld zł. Łącznie kilka miliardów złotych kosztować będą też dodatkowe składki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców i zamiana WIBOR-u na inny wskaźnik – mówi ekspert w rozmowie z money.pl.
– Trzeba do tego doliczyć kilka miliardów złotych na dodatkowy, właśnie powstający Fundusz Pomocowy, który ma wzmocnić odporność sektora. Oprócz tego już w tej chwili banki ponoszą spore koszty odsetkowe, wynikające z podniesionego oprocentowania lokat. Dużo też tracą na obligacjach skarbowych, a na horyzoncie mamy też ryzyko, że wzrośnie niespłacalność części kredytów, np. konsumenckich czy dla firm – wylicza Turek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W takich okolicznościach naturalną decyzją byłoby szukanie dodatkowych przychodów lub przynajmniej ograniczanie kosztów. Można się więc spodziewać, że nie od razu, ale stopniowo banki będą dążyły do tego, by część tych kosztów przerzucić na klientów – mówi nasz rozmówca.
Jak tłumaczy, mają na to trzy podstawowe sposoby.
Pierwszy to ograniczenie oprocentowania lokat. – Mimo konkurencji ze strony obligacji skarbowych i presji rządu, sądzę, że dobre tygodnie – gdy to oprocentowanie mocno rosło – mamy już za sobą. To może być koniec zwyżek. Uważam nawet, że w najbliższych miesiącach banki mogą próbować ograniczać tak dobrze oprocentowane lokaty i rachunki oszczędnościowe – mówi Bartosz Turek.
Druga opcja to – jak tłumaczy – podnoszenie opłat za wszelkiego rodzaju produkty i usługi bankowe, np. za przelewy, prowadzenie konta, korzystanie z kart, przygotowywanie umów czy aneksów. Trzeci sposób to natomiast podniesienie odsetek i marż przy nowych umowach o kredyty.
Banki czeka ciężki okres. Choć trudno sobie wyobrazić, że cały sektor będzie miał stratę, to część banków na pewno czeka taki los. Oczywiście banki w Polsce mają porządne współczynniki kapitałowe i nawet jeśli w tym czy przyszłym roku będą ponosiły wyższe koszty, to sektor jest niezagrożony. Co najwyżej większe, mocniejsze banki wchłoną te z problemami. Jeśli jednak banki zauważą sposobność na przerzucenie przynajmniej części tych kosztów na klientów, to z tej okazji skorzystają – uważa Turek.
Nie będzie tak źle? Są i uspokajające głosy
Mniej pesymistyczny jest tutaj Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. – Wydaje mi się, że bankom będzie bardzo trudno przerzucić koszty wakacji kredytowych na klientów. W przeszłości najłatwiej było podjąć takie działania w zakresie kredytów hipotecznych. Jednak ostatnio doszło do załamania na rynku tych kredytów, więc trudno oczekiwać, że banki jeszcze bardziej pogorszą ofertę i zniechęcą potencjalnych klientów – komentuje w rozmowie z money.pl.
Jak ocenia, również podnoszenie opłat za inne produkty może być trudne. – Kiedyś banki już próbowały to robić, ale Polacy są bardzo wrażliwi na tym punkcie. Ponadto, w przeciwieństwie do kredytów mieszkaniowych, konkurencja jest tu bardzo duża i istnieje sporo alternatyw w innych instytucjach, takich jak banki spółdzielcze, SKOK-i czy kantory internetowe – tłumaczy ekspert.
Podkreśla też, że tylko część banków jest nastawiona na udzielanie kredytów hipotecznych na dużą skalę. I tylko te banki będą odczuwały skutki wakacji kredytowych. Gdyby więc próbowały podnosić ceny za korzystanie z kont czy kart, pozostali gracze mogliby to wykorzystać i przyciągnąć klientów korzystniejszą ofertą.
Klienci banków reprezentują różne grupy wiekowe, z reguły zwłaszcza ci młodsi wiedzą, jak łatwo można przenieść konto tam, gdzie jest korzystniejsza oferta. Oczywiście istnieje również grupa konserwatywna, zwykle starsza, która ma jedno i to samo konto od lat. Być może mając to na uwadze, niektóre banki na niewielką skalę będą próbowały podnieść koszty swoich produktów, ale nie będzie to zjawisko masowe – ocenia Sadowski.
Banki biją na alarm
O tym, że na horyzoncie pojawia się poważny problem, mówią jednak same banki. - To będzie duże wyzwanie zarówno dla klientów, jak i dla banków. Pewne ulgi, pewne preferencje w postaci powszechnych wakacji kredytowych dla kredytobiorców kredytów hipotecznych w walucie polskiej będą musiały być współfinansowane czy sfinansowane przez innych klientów banków - powiedział w czwartek po podpisaniu ustawy przez prezydenta Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.
- Ta ustawa promuje kredytobiorców najbardziej zamożnych kosztem deponentów, bo to oni niestety otrzymają nieco mniejsze oprocentowanie swoich i tak nisko oprocentowanych depozytów, jak i kosztem innych kredytobiorców, którzy będą musieli część tego ciężaru dźwigać. A także kosztem tych, którzy są współwłaścicielami polskich banków, a to około 950 tys. udziałowców banków spółdzielczych i kilka milionów polskich emerytów i polskich uczestników funduszy inwestycyjnych - dodał.
"Wakacje kredytowe w obecnym kształcie będą oznaczać niespotykane do tej pory obciążenie sektora bankowego, szacowane przez NBP nawet na 20 mld zł, co wobec spadku funduszy własnych banków wepchnie niektóre (z nich – przyp. red.) w bardzo złą kondycję i uniemożliwi sektorowi dalsze finansowanie polskiej gospodarki" – alarmował już pod koniec czerwca Związek Banków Polskich.
Wskazując na "powagę sytuacji i wysoce negatywne skutki", związek zaapelował do polityków, którzy zajmowali się wówczas pracami nad ustawą w parlamencie, o zmianę zasad udzielania wakacji kredytowych. Według ZBP, możliwość skorzystania z takiej opcji powinni mieć tylko ci gorzej sytuowani kredytobiorcy – ci, dla których kwota raty kredytu hipotecznego stanowi powyżej 40-50 proc. miesięcznego dochodu.
Związek przekonywał, że wakacje kredytowe dla wszystkich są społecznie niesprawiedliwe, bo będą mogli z nich skorzystać również ci, którzy żadnego problemu z kredytem nie mają. Ostrzegł też, że jest to rozwiązanie, które może dodatkowo nakręcić – i tak już bardzo wysoką – inflację.
O plany banków związane z kosztami ponoszonymi w ramach wakacji kredytowych zapytaliśmy ZBP. Na odpowiedź czekamy, opublikujemy ją, gdy tylko ją otrzymamy.
Tomasz Sąsiada, dziennikarz Wirtualnej Polski