Personel utrzymujący porządek, zapewniający obsługę pracowników wyższego szczebla, witający gości oraz konserwatorzy i ochrona Banku Centralnego Anglii wspólnie zdecydowali o rozpoczęciu strajku. Powód to niższa niż inflacja podwyżka płac zaproponowana przez zarząd banku.
Takiego strajku nie było w Banku Anglii od 50 lat. Związek zawodowy Unite poinformował, że jeśli nie uda się wynegocjować z zarządem Bank of England sprawiedliwego wynagrodzenia placówki banku, włącznie z zabytkową i reprezentacyjną siedzibą na Threadneedle Street w Londynie pozostaną bez obsługi.
Pracownicy, którzy zajmują się na co dzień utrzymaniem i konserwacją eleganckich wnętrz banku, zapewniają przekąski, a także witają gości oraz ochraniają instytucje już drugi raz z rządu otrzymali propozycję podwyżek płac o wartość mniejszą niż inflacja – czytamy w CNN Money.
Wynagrodzenia tego personelu miałyby zostać podniesione o 1 proc. podczas gdy inflacja na Wyspach wzrosła i wynosi obecnie 2,9 proc.
Strajk miałby rozpocząć się 31 lipca i potrwać do 3 sierpnia. To właśnie wówczas zbiera się rada polityki pieniężnej Banku Anglii, aby zdecydować o stopach procentowych. Wtedy też Bank of England ma opublikować raport o inflacji.
Związek zawodowy wezwał zarząd, w tym także reprezentującego go Marka Carneya, aby zaangażował się w spór i "zrobił porządek we własnym domu". Jak podaje CNN Money, Carney został powołany na to stanowisko w 2013 roku i liczy, że jego kadencja potrwa do 2019 roku.
Jak wyliczył portal, Carney w ostatnim roku zarobił ponad 1,2 mln dol. wraz z wartym 324 tys. dol. zasiłkiem mieszkaniowym. To czyni go jednym z najlepiej opłacanych bankierów banków centralnych na świecie.