Cezary Mech był niemal pewnym kandydatem na szefa tzw. supernadzoru finansowego. Niespodziewanie wyrosła mu konkurencja. Komu i dlaczego zależy na utrąceniu tej kandydatury?
Sprawa wydawała się przesądzona. Twórca idei polskiego supernadzoru ma stanąć na czele nowej insytucji, która ma kontrolować rynki: giełdowy, towarzystw ubezpieczeniowych i bankowy. Jednak wybór premiera niekoniecznie musi być dla Mecha korzystny. Politycy PiS, przyznają, że trwają zabiegi różnorodnych środowisk, które chcą zablokować jego kandydaturę.
Mech ma wpływowych zwolenników. Lobbują za nim politycy związani z Opus Dei. Ale nie brakuje mu też groźnych przeciwników. Przeciw tej _ Ustawa o nadzorze finansowym czeka na podpis prezydenta, co ma nastąpić do 28 sierpnia. W życie wejdzie po 14 dniach od podpisania _kandydaturze jest Zyta Gilowska. A premier Kaczyński bardzo się liczy z jej zdaniem. W ostatnich tygodniach Gilowska rozmawiała z nim m.in. o sprawie supernadzoru. Była wicepremier nigdy nie ukrywała, że z Mechem współpracowało jej się źle. Pytana przez Money.pl czy Mech powinien nadzorować rynki finansowe, odmawia komentarza.
Kto może zagrozić Mechowi? W kuluarach wymienia się nazwiska Andrzeja Diakonowa, byłego posła PiS-u i ekonomisty ds. podatkowych Tomasza Simkiewicza z Częstochowy. Sam zainteresowany twierdzi, że nic nie wie o nowych kandydatach na szefa KNF. A na pytanie: Czy dostał od premiera propozycję objęcia nadzoru? Odpowiada: „Niezręcznie mi odpowiadać. To się już wkrótce wyjaśni”.
Bo weźmie za twarz
Komu może zależeć na utrąceniu Mecha? Wiadomo, że nie jest ulubieńcem bankowców. Ci od kilku miesięcy dwoją się i troją, żeby wykazać bezzasadność tworzenia nowego-skonsolidowanego nadzoru. Powód - obecny działa bardzo dobrze.
Specjaliści argumentują, że rynki – giełdowy, towarzystw ubezpieczeniowych i bankowy - przenikają się w nikłym stopniu. Nadzór nad tak rozległym obszarem byłby o wiele mniej skuteczny niż obecny. Więc nasze portfele mogę się znaleźć w niebezpieczeństwie.
Mech w sposób bardzo spokojny i rzeczowy od wielu miesięcy odpiera te zarzuty. „Tworzymy nadzór w oparciu o trendy światowe. On prędzej, czy później musiałby powstać” – mówi Money.pl.
Największe obawy budzi nie tyle nowa struktura nadzoru, ale to, w jaki sposób i przez kogo ma być on sprawowany. „To nie żaden problem, że zamiast trzech instytucji nadzorujących powstanie jedna” – przyznaje Robert Gwiazdowski z Centrum Adama Smitha.
Dla liberałów przyszły szef supernadzoru jest nie do przełknięcia. Mech to osoba, która, dała się już we znaki wielu instytucjom. W latach 1998-2002 był Szefem Nadzoru nad Ubezpieczeniami Emerytalnymi. Wsławił się wówczas twardymi wymaganiami i drobiazgowymi kontrolami.
Zdenerwował też firmy ubezpieczeniowe, gdy zezwolił rzecznikowi ubezpieczonych opublikować listę towarzystw, wobec których było najwięcej zastrzeżeń. W efekcie Compensa ( według „Gazety Prawnej”) figurująca na liście jako bohater negatywny - zmieniła warunki swojej oferty, więc Mech cel osiągnął.
Dogmatyczny i antykonsumencki
Także ekonomiści nie są zgodni co do tego czy Mech będzie dobrym szefem KNF. Gazety często nadają mu przydomek: ”kontrowersyjny ekonomista”. „On wcale nie jest kontrowersyjny. Jest po prostu dogmatyczny. Boją się go ci, którzy się boją jego dogmatyzmu. Jego przekonania, że państwo powinno bronić rynku finansowego przed rynkiem. Ale ja wierzę, że z Cezarym Mechem można się porozumieć - mówi Robert Gwiazdowski. Jego zdaniem można się spodziewać, że Mech zmieni wiele poglądów, jeśli już obejmie stanowisko szefa KNF.
Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu doskonale rozumie szefów instytucji finansowych, które obawiają się działań KNF. „Cezary Mech jest człowiekiem o jednoznacznych, zdecydowanych poglądach, które publicznie wyraża, a one wzbudzają lęk. Jest przecież przeciwnikiem fuzji instytucji finansowych, a także wprowadzania na rynek zagranicznych inwestorów."
Sprzyjający Mechowi ekonomiści uważają że działa on przeciwko wielkim korporacjom w interesie konsumenta. Jednak Jankowiak uważa, że działań Mecha nie da się określić mianem prokonsumenckich. „To jest jakiś mit, że zezwalając na fuzję osłabia się konkurencję na rynku. Czy jeśli przenosimy konto z jednego banku do konkurencyjnego, to oferta cenowa się znacznie różni? Po drugie musimy zacząć myśleć globalnie. Nasze wszystkie banki ze swoimi aktywami są do przykrycia kapeluszem przez jeden Deutsche Bank. Jeśli chcemy konkurować z dużymi graczami na rynku globalnym, musimy wartość instytucji podnosić. Myślenie, że hamowanie fuzji, czy blokowanie zagranicznych inwestorów jest prokonsumeckie, to błąd”.
| KIM JEST CEZARY MECH? |
| --- |
| Jeden z głównych twórców programu PiS-u. Ekonomista kształcony w Polsce i Hiszpanii wstąpił na początku lat 90. do ZChN-u. Tam poznał się z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Jest absolwentem uczelni barcelońskiej prowadzonej przez Opus Dei i członkiem tej organizacji. W latach 1998-2002 był prezesem Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Od 2003 kierował Biurem Polityki Finansowej w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy. Ostatnio o Mechu zrobiło się głośno w marcu, gdy Leszek Balcerowicz wyprosił go z posiedzenia Komisji Nadzoru Bankowego, na którym komisja miała zdecydować, czy wyda zgodę na fuzję Banków BPH i PeKaO. Mech pojawił się tam jako delegat Ministerstwa Finansów, w którym był wówczas podsekretarzem stanu. Kilka tygodni później został zdymisjonowany przez premiera Marcinkiewicza na prośbę Zyty Gilowskiej. Powędrował do Kancelarii Sejmu, której jest wiceszefem. |