mBank miał 285,3 mln zł skonsolidowanego zysku netto w trzecim kwartale 2018 r. wobec 291,4 mln zł rok wcześniej. Wzrostu zysków spodziewali się analitycy. Gdyby ich prognozy się sprawdziły, to byłoby 293,3 mln zł, czyli 8 proc. więcej niż wyszło w rzeczywistości.
Bank przyznaje się w komentarzu do wyników, że zdecydowały koszty projektów i marketingu, ale z analizy raportu widać, że w skali roku decydujące były koszty pracownicze i wzrost liczby placówek. Zatrudnienie w ciągu roku wzrosło o 218 osób, czyli o 2,6 proc., ale wydatki na pracowników wzrosły o 7 proc. Podwyżki były może mniejsze niż podawana przez GUS średnia rynkowa (prawie 7 proc. rdr), ale uszczknęły z banku o 16 mln zł więcej niż rok temu.
O 14 proc. wzrosły w kwartale wydatki mBanku na marketing do 33 mln zł. To łącznie z rozbudową sieci placówek o osiem tylko w trzecim kwartale i o 22 w ciągu roku pomogło w pozyskaniu prawie 100 tys. nowych klientów i wzroście udziałów rynkowych. W bankowości detalicznej udział w kredytach wzrósł do 6,4 proc. w trzecim kwartale z 6,3 proc. w kwartale drugim (rok do roku spadł z 6,5 proc.), a w depozytach do 6,2 proc. z 6 proc. (rok temu 6 proc.). Udziały rynkowe w kredytach korporacyjnych wzrosły do 6,5 proc. z 6,2 proc. rok temu.
W skali kwartału przybyło 90 tys. klientów detalicznych w Polsce oraz 5 tys. w Czechach i na Słowacji. mBank obsługuje ich już łącznie 5,6 miliona, z czego 641 tys. Czechów i 280 tys. Słowaków. Tempo pozyskiwania klientów w Polsce w trzecim kwartale było dużo wyższe niż średnio w ostatnich 12 miesiącach, kiedy bankowi udawało się przekonać do swoich usług średnio 81 tys. osób kwartalnie.
Liczba klientów korporacyjnych wzrosła o 393 w trzecim kwartale i 1502 w ciągu ostatniego roku.
Więcej środków na nieoprocentowanych depozytach
Podobnie jak inne banki, mBank nie musi przesadnie się starać o środki z depozytów. Wystarczy, żeby klienci założyli konto i dalej „samo się dzieje”. Większość środków trzymana jest przez klientów na nieoprocentowanych rachunkach bieżących. Klienci indywidualni na koniec września mieli 49 mld zł w depozytach na nieoprocentowanych rachunkach, a korporacyjni 27 mld zł. Te pierwsze w ciągu roku wzrosły o 7 mld zł, a drugie o miliard złotych. Łącznie bank aż trzy czwarte depozytów pozyskuje bez kosztów w postaci odsetek.
Różnicę między oprocentowaniem kredytów i depozytów (marża odsetkowa) udało się w ciągu roku podwyższyć z 2,5 proc. do 2,56 proc., a wynik z tytułu odsetek zwiększył się o 13,3 proc. rok do roku, przekraczając 900 mln zł.
Bank chwali się wzrostem wartości kredytów do 94,5 mld zł, czyli o 6,8 proc. rok do roku. Z zastrzeżeniem, że portfel kredytów hipotecznych we frankach spadł o 9,3 proc. rdr w złotówkach do 3,97 mld franków, czyli około 15 mld zł (17 proc. portfela kredytowego razem).
Szybciej przybywało kredytów wyżej oprocentowanych, tj. tych niehipotecznych. W trzecim kwartale grupa mBanku sprzedała 1 189,5 mln zł kredytów hipotecznych oraz 2 322,4 mln zł kredytów niehipotecznych.
Spadł jednocześnie wynik z prowizji i opłat do 238,8 mln zł z 256,5 mln zł rok wcześniej. To głównie efekt spadku przychodów z tytułu działalności maklerskiej i od sprzedaży ubezpieczeń. Rok temu w listopadzie mBank sprzedał zorganizowaną działalność przedsiębiorstwa mFinanse, na czym zarobił 247 mln zł, ale teraz część przychodów prowizyjnych zmalała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl