W piątek do Włoch dotarła zła wiadomość - Europejski Bank Centralny nie zgodził się na wydłużenie procesu pozyskiwania kapitału przez najstarszy bank świata, a zarazem trzeci największy we Włoszech - Monte dei Paschi di Siena. Na inwestorów padł blady strach i zaczęli wyprzedaż akcji, które spadły o prawie 11 procent.
To bank, który mógł wywołać kryzys w całym sektorze bankowym. Ma 28,5 mld euro tzw. niepracujących kredytów, co stanowi 43,6 proc. kredytów udzielonych. Jego upadłość mogłaby zachwiać kondycją pozostałych instytucji finansowych w Italii. Jak wiadomo banki stanowią w dzisiejszych czasach system naczyń połączonych.
Już w poniedziałek zareagowało Ministerstwo Skarbu Włoch z deklaracją, że jeśli bankowi nie uda się pozyskać w tym roku środków, których mu potrzeba, czyli 5 mld euro, to rząd uzupełni tyle, ile będzie trzeba - podaje Agencja Reutera.
Sytuacja na giełdzie natychmiast się odwróciła. Akcje Monte dei Paschi di Siena zyskują 7,2 proc., rosną też kursy pozostałych instytucji finansowych we Włoszech, w tym bohatera ostatnich dni dla Polski, czyli Unicredit (+2,8 proc.), który pozbył się niedawno akcji Pekao na rzecz PZU i PFR.
"Jest zapewnienie ze strony ministra gospodarki, że pozyskanie kapitału przez Monte dei Paschi di Siena zakończy się sukcesem. Gdyby operacja się nie powiodła, państwo przeprowadzi zapobiegawczą rekapitalizację" - napisało Ministerstwo Skarbu w komunikacie.
W ten sposób państwo gwarantuje, że emisja akcji się powiedzie bez względu na okoliczności.
Już w niedzielę bank zadeklarował, że otworzy z powrotem ofertę obligacji zamiennych na akcję, która dotychczas przyniosła mu 1 mld euro od inwestorów instytucjonalnych. Wtedy pojawiły się pogłoski, że będzie zapewnienie od rządu, w związku z czym brak zgody od EBC na wydłużenie czasu podwyższania kapitału nie będzie miał większego znaczenia.
W niedzielę prezydent Włoch powołał Pawła Gentiloniego na premiera, poprzedniego ministra spraw zagranicznych. Ten ma przedstawić listę swoich kandydatów na stanowiska ministerialne już w poniedziałek. Gdy już nowy rząd się sformuje, to i państwowy fundusz z Kataru będzie gotowy do wyłożenia 1 mld euro - tak podają nieoficjalne źródła Agencji Reutera.
Jednocześnie rynek zauważa, że emisja to dość desperacki krok ze strony banku.