PayU stało się jednym z największych inwestorów na rynku FinTech na świecie w ciągu ostatnich 12 miesięcy, wydając w sumie ponad 245 mln euro. Niemal połowa tej kwoty - 110 mln euro - to ostatnia inwestycja w niemiecki startup Kreditech. Polscy klienci już go testowali. Z niezłym skutkiem – pożyczyli w sumie w ten sposób 10 mln euro. Co dalej? O tym w rozmowie z money.pl Mario Shiliashki, szef PayU na rynek Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki.
Agata Kołodziej, money.pl: Zanim zdecydowaliście się na przejęcie mniejszościowego pakietu akcji Kreditech, przeprowadziliście 12-miesięczny program pilotażowy w Polsce. Dlaczego właśnie u nas?
Mario Shiliashki, szef PayU na rynek Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki: Polska to dla nas bardzo ważny rynek, jeden z krajów, w których PayU ma najsilniejszą pozycję, a jednocześnie jeden z rynków, na którym jest jeszcze dużo miejsca dla finansowych innowacji, szczególnie w segmencie pożyczek czy innych usług finansowych, ale także płatności.
Poza tym jest jeszcze coś - rynek płatności jest tu inny niż gdzie indziej. Na zachodnich rynkach większość płatności online realizowana jest za pomocą kart kredytowych, które same w sobie zapewniają konsumentowi kredyt. Tymczasem w Polsce płatności online są realizowane głównie przez szybkie przelewy, które nazywamy pay-by linkami, wykonywane bezpośrednio z konta. System PayU, z którym jest zintegrowany sklep online, generuje specjalny link, który przenosi kupującego do jego konta bankowego, gdzie przygotowana jest już płatność, wypełnione są wszystkie dane, wystarczy tylko zatwierdzić przelew. Pay-by linki są bardzo wygodne, ale z definicji nie dają możliwości zaciągnięcia pożyczki. W efekcie ta nieodłączna potrzeba konsumentów w Polsce ciągle nie była zaspokojona.
I tu właśnie wkracza Kreditech?
Klienci kochają pożyczki podczas zakupów online, szczególnie w takich kategoriach produktów jak np. elektronika, a dotąd nie mieli takiej opcji, w dodatku dostępnej w łatwy i szybki sposób. W czasie rocznego programu pilotażowego udzieliliśmy polskim klientom razem z Kreditech pożyczek online o łącznej wartości 10 mln euro. To działa.
Na czym polega magia tego niemieckiego startupu? Na tym, że pożyczki udzielane są szybciej czy są tańsze dla konsumentów?
Magia, jeśli jest, polega na udzielaniu pożyczek klientom, którzy normalnie nie mogliby ich dostać, ale też na szybkim podjęciu decyzji kredytowej.
Kreditech nie opiera się tylko na danych z bazy informacji kredytowej, bo w wielu przypadkach te dane nie są doskonałe. W efekcie np. młodzi ludzie, którzy nie mają żadnej historii kredytowej, mają problem z uzyskaniem pożyczki. Podobnie ktoś, kto ma gorszą historię, bo kiedyś nie spłacił swojej karty kredytowej na czas.
Kreditech natomiast potrafi wykorzystywać znacznie więcej danych, dziesiątki, o ile nie setki, co daje klientom większe szanse na kredyt i to zaledwie w kilka sekund. A to wszystko w oparciu o samouczące się algorytmy, sztuczną inteligencję i big data.
110 mln euro za mniejszościowy pakiet akcji Kreditech to spora inwestycja. Jakie macie plany wobec tego partnerstwa?
Przyglądaliśmy się i nadal przyglądamy się pożyczkodawcom na całym świecie i Kreditech zdecydowanie się wyróżniał jako jeden z najlepszych, który potrafi wykorzystywać technologię, żeby poprawić proces oceny zdolności kredytowej, a wskaźnik pożyczek udzielanych konsumentom jest znacznie wyższy niż w przypadku innych pożyczkodawców. Naszym zdaniem Kreditech to jeden z najlepszych FinTech-ów w Europie, jeśli nie na świecie, i chcemy pozwolić mu wypłynąć na szersze wody.
Jakie rynki chcecie wspólnie podbić?
Poza Polską inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a poza Europą także Indie, gdzie PayU też ma bardzo silną pozycję. Ciekawe są też rynki Ameryki Łacińskiej, jak np. Brazylia, ale to wszystko czas pokaże. To duża szansa dla nas, ale też dla Kreditech, żeby rozszerzyć działalność.
Polski rynek finansowy jest bardzo innowacyjny na tle innych krajów, czy to nie jest trudny rynek na wprowadzanie innowacji?
Nie, bo to właśnie my byliśmy na czele tych, którzy wprowadzali tu innowacje. To właśnie PayU stoi za wieloma innowacjami, to my przecież stworzyliśmy pierwsze pay-by-linki, które dziś są najpopularniejszą metodą płatności w polskim internecie. Dzisiaj z kolei jako jedyni w e-commerce umożliwiamy dokonanie płatności za pomocą Android Pay. Robimy więc dalej to, co zaczęliśmy już dawno. I robimy to w trzech obszarach.
Jakich?
Pierwszym jest innowacja wewnętrzna. Drugi to partnerstwa takie jakie właśnie zawarliśmy z Kreditech, a trzeci to inwestycje i przejęcia.
W tym trzecim obszarze mamy wsparcie w postaci naszego właściciele jakim jest Naspers – a to największy inwestor technologiczny na rynkach wschodzących, przez którego jesteśmy w stanie inwestować i stać jest największym inwestorem na rynku FinTech w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Dalej szukamy okazji na rynku.
To kiedy ogłosicie kolejna dużą transakcje na rynku FinTech? Jeszcze w tym roku?
Tak, absolutnie.
Te przejęcia szykują się w Europie? Może w Polsce?
Nie mogę powiedzieć. Szukamy wszędzie, ale Europa oczywiście jest jednym z naszych kluczowych rynków.
Jakie macie plany co do polskiego rynku na najbliższych pięć lat?
Nasza strategia w zasadzie jest taka sama jak ta globalna. Opiera się na trzech filarach: numerem jeden jest wzrost rynku płatności. Jesteśmy przekonani, że e-commerce będzie rósł szybciej niż handel tradycyjny, z kolei elektroniczne płatności korzystają na tym wzroście, a dodatkowo coraz lepiej konkurują z gotówką i stają się coraz ważniejsze.
Numer dwa to wdrażanie innowacji w zakresie finansowania zakupów – raty, pożyczki, a numer trzy to bycie inwestorem na rynku FinTech, żeby wchodzić w nowe obszary działalności, inwestując zarówno w startupy, jak i większe firmy.
Skoro mowa o konkurowaniu z gotówką, w Szwecji już nawet na tacę w kościele można dać za pomocą smartfona. Czy odejście od gotówki i społeczeństwo bezgotówkowe to wizja realna, tylko potrzebujemy jeszcze czasu, czy to jednak futurologia?
Obie te rzeczy po trochu. Gotówka istnieje od tysięcy lat i prawdopodobnie nie zniknie zupełnie nigdy. Ale jednocześnie jest jedną z tych rzeczy, przeciwko którym walczymy. I to nie tylko my, ale również rządy państw, regulatorzy rynku, banki.
Jeśli jednak popatrzymy na ostatnie dziesięć lat, użycie gotówki wcale bardzo się nie zmniejszyło. To skłania do dość radykalnych ruchów, jak w Indiach, gdzie premier Modi pod koniec ubiegłego roku wycofał z obiegu banknoty o nominałach 500 i 1000 rupii, co wywołało wstrząs w gospodarce. Ta demonetyzacja była bardzo agresywnym ruchem przeciwko gotówce, gdzie rząd właściwie powiedział: wycofujemy gotówkę z obiegu.
Myślę, że będziemy widzieli coraz więcej takich ruchów, bo FinTechy konkurujące z gotówką muszą być wsparte przez działania rządu, banków, również nas jako gracza na tym rynku.
Ale czy to nie jest niebezpieczne? Cyberprzestępcy coraz bardziej dają nam się we znaki. To może jednak w takich czasach gotówka byłaby bardziej bezpieczna?
Sądzę, że będziemy coraz lepsi w walce z cyberprzestępczością. A gotówka nie tylko jest mniej bezpieczna niż pieniądz elektroniczny, ale też droższa, a na dodatek to ona jest wykorzystywana do finansowania terroryzmu, prania brudnych pieniędzy. Płatności elektroniczne są lepsze od gotówki pod każdym względem, ale to ciągła bitwa, którą musimy kontynuować.