Dwaj byli bankierzy holenderskiego Rabobanku stanęli przed sądem. Zarzuca się im manipulowanie stawkami stóp procentowych Libor. Ich wysokość miała wpływ na kredyty o wartości ponad 350 bilionów dolarów. Proces rusza po siedmiu latach dochodzenia.
- Anthony Allen and Anthony Conti wykorzystywali swoją pozycję i dostęp do specjalistycznych danych, by manipulować stawkami Libor. Wraz z innymi osobami z banku czerpali z całego procederu korzyści - mówił w środę przed sądem na Manhattanie prokurator Carol Sipperly. Obaj mieli zawierać transakcje na instrumentach finansowych, których wartość zależała od stawki Libor.
Libor to stopa procentowa kredytów udzielanych pomiędzy bankami. Jest też odniesieniem w wielu krajach dla ceny kredytów udzielanych klientom. W Polsce od niego zależy oprocentowanie kredytów we frankach szwajcarskich. Według prokuratora manipulowane stopy procentowe miały bezpośredni wpływ na kredyty i inne papiery wartościowe warte ponad 350 bln dolarów.
Wśród dowodów na nielegalne praktyki bankierów są m.in. maile wymieniane ze wspólnikami oraz zeznania trzech byłych kolegów. Przyznali się oni do winy i postanowili zeznawać.
Obrońcy Allena i Conti twierdzą, że działali oni w dobrej wierze, a ich decyzje były adekwatne do dostępnych dla nich informacji. Podważają też wiarygodność zeznających w sprawie trzech kolegów.
Proces dwóch bankierów ruszył dopiero po siedmiu latach dochodzenia, w które zaangażowały się instytucje regulujące system bankowy m.in. w USA i Wielkiej Brytanii. W aferę z manipulowaniem stawkami Libor zamieszanych jest wiele banków. Podejrzewane o takie praktyki są np. JP Morgan i Citibank oraz niemiecki Deutsche Bank. Uznaje się, że proceder trwał od 2005 roku. Śledztwa i dochodzenia wciąż trwają.
Rabobank to drugi największy bank w Holandii po ING. Należy do niego mniej więcej jedna trzecia lokalnego rynku. Do grupy Rabobank należy m.in. 6,66 proc. akcji Banku BGŻ.