PZU już od roku informuje, że ma w planach stworzenie własnej grupy finansowej, co konkretnie ma polegać na przejmowaniu banków. Te plany może przyśpieszyć nowy rząd. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami zapowiadali "udomowienie" banków. Im większe spadki na giełdzie, tym bardziej staje się to możliwe. Sprawdziliśmy, co rząd może kupić za pieniądze PZU.
Polska ma dość duży udział banków, należących do zagranicznych właścicieli. Inwestorzy spoza Polski kontrolują 60 procent aktywów sektora.
- Osiągnięcie proporcji 50/50 pomiędzy kapitałem rodzimym a zagranicznym w bankowości jest zadaniem ambitnym, ale realnym. Jestem przekonany, że przyjdzie nam je realizować - przewidział, jeszcze w lipcu 2013 r., Paweł Szałamacha z Instytutu Sobieskiego, obecny minister finansów.
Według najnowszych statystyk Międzynarodowego Funduszu Walutowego, bazujących na danych sprzed sześciu lat, w grupie najbardziej rozwiniętych krajów świata z OECD średni udział właścicieli zagranicznych w aktywach sektora bankowego to 12 procent. Największy jest w Luksemburgu (95 proc.), na Słowacji (88 proc.) i w Czechach (86 proc.).
W największych gospodarkach świata wygląda to następująco: USA - 18 proc., Chiny - 1 proc., Niemcy - 12 proc., Wielka Brytania - 15 proc., Francja - 6 proc.
Udział kilkunastoprocentowy nie gwarantuje jednak jakości systemu bankowego. Bo wiele zależy też od struktury własności, tj. czy udział krajowy to inwestorzy prywatni, czy państwo. I tak, podobny do największych gospodarek świata udział zagranicy w sektorze bankowym jest w Rosji (12 proc.), tyle że krajowy akcjonariat to głównie rząd, czyli tak jak chciałby zrobić w Polsce PiS. Nie da się ukryć, że rosyjski system bankowy na tle świata nie jest specjalnie rozwinięty.
Co może PZU?
Od stycznia przyszłego roku wprowadzone zostaną nowe wymogi dla firm ubezpieczeniowych, co jest efektem zmian reguł poziomów wypłacalności nałożonych przez organy Unii Europejskiej. Wymogi „Solvency II” spowodują zmianę pozycji kapitałowej naszego największego ubezpieczyciela. Dzięki temu przybędzie PZU środków, które może przeznaczyć na inwestycje. Mogą one posłużyć do repolonizacji, a raczej należałoby powiedzieć renacjonalizacji systemu bankowego.
Od stycznia 2016 r., bazując na danych na koniec 2014 r., pozycja kapitałowa PZU dzięki nowym przepisom się umocni. Wskaźnik pokrycia kapitałowego ma wzrosnąć z 291 proc. do 303,4 proc., ale jak podano w prezentacji po wynikach ubezpieczyciela za trzeci kwartał br. zmieni się też sposób liczenia tzw. "środków własnych".
I tak, od przyszłego roku margines wypłacalności (SCR) wzrośnie do 6,5 mld zł z 3,5 mld zł, natomiast środki własne według nowego sposobu liczenia zwiększą się do 19,7 mld zł z 10,1 mld zł. Oznacza to, że w PZU o około 6-7 mld zł zwiększa się kapitał, który grupa może przeznaczyć na inwestycje.
Według poprzedniej wersji wymogów kapitałowych PZU mógł zainwestować około 6,6 mld zł, a od stycznia już 13,2 mld zł. To wszystko bazując na danych z końca 2014 roku.
Od tej pory kapitał własny, po wypłacie dywidendy 2,6 mld zł, kupnie 10 proc. akcji Alior Banku i doliczeniu zysków, spadł o prawie 800 mln zł, czyli można założyć, że przy utrzymaniu poziomu dywidendy na przyszły rok, minimum 10 miliardów nadal jest możliwe do zainwestowania.
PiS chce repolonizacji banków
W połowie roku rzecznik PiS, Marcin Mastalerek w radiowej Trójce ogłosił plan "udomowienia" banków w Polsce. Pytany jak PiS zamierza to przeprowadzić, Mastalerek tłumaczył, że "trzeba po prostu na wolnym rynku wykupywać banki".
Od tej pory ceny banków na giełdzie wyraźnie spadły, indeks WIG-Banki o aż 23 procent, a od początku roku o 27 proc.
Kwotowania indeksu WIG-Banki w 2015 roku src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1420153200&de=1449850200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG-BANKI&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Głównym powodem spadków są pomysły polityków, w tym partii obecnie rządzącej, zgłaszane przed wyborami i już po objęciu władzy. Plan wprowadzenia podatku bankowego (PiS) i przewalutowania kredytów walutowych kosztem banków (ustawa głosowana jeszcze za poprzedniej koalicji w sierpniu) wywołały wyprzedaż akcji. Dodatkowo pojawiła się kwestia upadłości banku spółdzielczego w Wołominie, co kosztowało banki dwa miliardy złotych.
No i w końcu wynik netto sektora spadł od stycznia do października o prawie 21 proc., głównie przez działalność pozabankową, w tym przez 7-procentowy wzrost odpisów na utratę wartości kredytów i pożyczek (do 7 mld zł).
Sprawdziliśmy, jakie banki byłyby możliwe do przejęcie przy nowych wycenach za 10 miliardów złotych z PZU.
Łączna wartość rynkowa (kapitalizacja) działających w Polsce banków notowanych na warszawskiej giełdzie wynosiła 11 grudnia 150 mld złotych. Z tego 32 mld złotych to sam PKO BP, w którym większościowy 31-procentowy udział ma Skarb Państwa.
Dodatkowo, 4,5 mld złotych wart jest Alior Bank, w którym PZU ma na razie 10 proc. akcji, a docelowo będzie mieć 25-procentowy udział, co daje obecnie kontrolę na tą instytucją.
400 mln złotych wart jest jeszcze najmniejszy bank notowany na giełdzie, czyli BOŚ Bank, w którym prawie 57 proc. akcji ma Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, przedsiębiorstwo państwowe.
Na giełdzie do repolonizacji zostają więc banki o wartości 113 mld złotych.
Wartość rynkowa banków z warszawskiej giełdy (mld zł) | |||
---|---|---|---|
Bank | Wartość rynkowa | Właściciel | Wartość pakietu właściciela |
Źródło: Money.pl za GPW | |||
PEKAO | 35,8 | Unicredit (Włochy) 50,1 proc. | 17,9 |
PKOBP | 31,8 | Skarb Państwa 31,4 proc. | 10,0 |
BZWBK | 26,1 | Santander (Hiszpania) 69,4 proc. | 18,1 |
INGBSK | 14,6 | ING Bank NV (Holandia) 75 proc. | 11,0 |
MBANK | 12,8 | Commerzbank (Niemcy) 69,5 proc. | 8,9 |
HANDLOWY | 8,2 | Citibank (USA) 75 proc. | 6,2 |
MILLENNIUM | 6,4 | Banco Comercial Portugues SA 50,1 proc. | 3,2 |
ALIOR | 4,5 | Alior Lux S.a r. l. & Co. S.C.A. 15,2 proc. | 0,7 |
BGZBNPP | 3,8 | BNP Paribas (Francja) 88 proc. | 3,3 |
BANKBPH | 2,6 | General Electric 87,2 proc. | 2,3 |
IDEABANK | 2,0 | Leszek Czarnecki 79,5 proc. | 1,6 |
GETINOBLE | 1,5 | Leszek Czarnecki 55,9 proc. | 0,8 |
BOS | 0,4 | NFOŚiGW 56,9 proc. | 0,2 |
Mając do dyspozycji 10 miliardów złotych PZU mógłby przejąć obecnie udziały Leszka Czarneckiego w Idea Banku (79,5 proc.) i Getin Noble Banku (55,9 proc.) za łącznie 2,4 mld złotych. Pod warunkiem, że miliarder chciał by swoje banki sprzedać oczywiście. No i w przypadku obu banków o "udomowieniu" mowy nie będzie, bo właściciel jest polski.
Do kupienia jest też 87-procentowy pakiet akcji General Electric w Banku BPH, wart 2,3 mld złotych.
Wartość zbliżoną do 10 mld złotych ma 100 procent akcji mBanku i ING Banku Śląskiego. Ani niemiecki Commerzbank, ani holenderski ING nie przejawiał jednak dotąd chęci sprzedaży swoich udziałów w tych bankach.
Z kolei wartość 69-procentowego pakietu trzeciego największego banku na rynku - BZ WBK - należącego do hiszpańskiego Santandera, to 18 mld złotych. BZ WBK kupiony został przez Santander w czasie, gdy Hiszpanów dofinansował Europejski Bank Centralny w programach LTRO. Bank otrzymał środki w formie taniej pożyczki, by uniknąć upadłości po kryzysie finansowym. Kto wie, jak długo Hiszpanie będą chcieli utrzymać te udziały, jeśli akcje polskich banków będą dalej spadać i trzeba będzie to wpisać w straty?
Poza giełdą, do sprzedaży przez austriackiego właściciela wyznaczony został już Raiffeisen Polbank. Według wycen porównywalnych z wskaźnikami giełdowymi (wg mediany wskaźników C/Wk i C/Z) może być wart od 4 do 7 mld złotych. Pytanie tylko, czy PZU będzie chciał przejmować całość akcji, czy bardziej zależy mu na kontroli, do której wystarczy część udziałów w przypadku banków giełdowych.
Podsumowując, PiS ma obecnie duże możliwości obniżania wycen rynkowych banków. Wystarczy, że ogłosi same plany podatku - na przykład, że rozważa wyższą niż 0,39 proc. stawkę od aktywów, czy planuje zmienić zasady ulżenia frankowiczom przy przewalutowaniu kredytów - by znacząco zmienić wycenę giełdową banków. Rynek jest teraz w tak panicznym nastroju, że wszystko może przyjąć jako argument do spadków.
Skup akcji banków przez PZU przy takim wpływie państwa może być zrealizowany dużo taniej niż wcześniej, a pod państwowymi skrzydłami może znaleźć się większa część rynku niż jeszcze kilka miesięcy temu. Pytanie tylko czy z korzyścią dla klientów i czy większy udział państwa w sektorze utrzyma jego konkurencyjność i dotychczasową innowacyjność?