Komisja bankowa nie dostała na piśmie prośby Kazimierza Marcinkiewicza, aby przed wyborami nie przesłuchiwać Hanny Gronkiewicz - Waltz. Jutro się wyjaśni, kiedy posłanka PO stanie przed komisją.
„Nie dostaliśmy na piśmie prośby Kazimierza Marcinkiewicza, nie będziemy więc jej jutro rozpatrywać” – powiedział Money.pl poseł Artur Zawisza, szef bankowej komisji śledczej.
Bankowa komisja śledcza jutro ma ustalić kolejność, w jakiej będzie zajmować się poszczególnymi sprawami, których jak dotąd wyodrębniła 16. Wiadomo będzie więc, kiedy na przesłuchanie wezwana zostanie Gronkiewicz-Waltz.
Posłanka PO ma zeznawać w sprawie upadłości Banku Staropolskiego, ponieważ jako prezes NBP to ona skierowała wniosek o upadłość tego banku.
Kiedy tylko powstała bankowa komisja śledcza, była szefowa NBP mówiła publicznie, że posłowie PiS będą próbowali ją zdyskredytować, ponieważ jest kontrkandydatką Kazimierza Marcinkiewicza w wyborach na prezydenta Warszawy.
Kazimierz Marcinkiewicz zaapelował wówczas do komisji, aby posłowie wstrzymali się z przesłuchaniami jego kontrkandydatów.
Hanna Gronkiewicz –Waltz uznała ten gest byłego premiera za zagrywkę polityczną. „Marcinkiewicz będzie pokazywał, jaki jest dobry, a w tym samym czasie komisja będzie mi wbijać nóż w plecy” – mówiła kandydatka PO na prezydenta Warszawy.
Na poprzednim posiedzeniu komisji bankowej – 21 sierpnia - poseł Zawisza stwierdził, że apel Marcinkiewicza jest mu znany, ale ponieważ nie wpłynął na piśmie, nie może być rozpatrywany. Były premier jeszcze tego samego dnia
_ Według najnowszych ustaleń – szefowa fundacji – Ewa Balcerowicz ma zeznawać 12 września. Dzień później przed komisją stanie Jan Krzysztof Bielecki, prezes Pekao SA, jednego z banków, który jest donatorem fundacji CASE. 14 września na pytania „śledczych” z komisji odpowiadać ma Leszek Balcerowicz. _zapowiedział w mediach, że złoży swoją prośbę na piśmie Jednak komisja do dziś jej nie otrzymała.
Komisja na prośbę fundacji CASE przesunęła przesłuchania Ewy i Leszka Balcerowiczów, a także pozostałych członków zarządu, które miały się odbyć jutro.
Według posłów reprezentujących koalicję – prezes NBP znajduje się w sytuacji konfliktu interesów, skoro nadzoruje banki, a jednocześnie fundacja przez niego założona, a prowadzona przez jego żonę korzysta z pieniędzy darowanych przez banki.
Balcerowicz całą sprawę traktuje jako polityczną nagonkę.