Wydawało się, że sektor bankowy będzie miał duże problemy w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) dotyczącym kredytów frankowych z początku października. Okazuje się, że silny cios ze strony TSUE nadleciał z zupełnie innej strony.
Mowa o wczesniejszym wyroku z 11 września. Trybunał orzekł, że przy spłacie kredytu lub pożyczki przed terminem określonym w umowie bank musi klientom oddać proporcjonalnie wszystkie koszty, które ponieśli w związku np. z prowizjami, opłatami i ubezpieczeniami.
Alior Bank podał właśnie, że zastosowanie się do tego wyroku będzie go kosztować około 100 mln zł (odsetki). Przekładając to na zyski wychodzi 83 mln zł. O tyle będzie niższy zysk netto w trzecim kwartale - oszacował zarząd.
O tym, że to nie małe pieniądze, świadczy reakcja inwestorów. Akcje Alior Banku po tej informacji poleciały w dół blisko 20 proc. Wartość rynkowa banku spadła tym samym o około 1 mld zł.
Do wyroku zobowiązał się zastosować także BNP Paribas. W jego przypadku mowa o niecałych 49 mln zł. Tyle bank postanowił zarezerwować na zwrot pobranych wcześniej prowizji. Tu jednak inwestorzy znacznie spokojniej podeszli do sytuacji i nie obserwowaliśmy wielkich zmian w notowaniach giełdowych.
Co z innymi bankami?
Pozostałe największe instytucje notowane na warszawskiej giełdzie od ponad miesiąca milczą, a przynajmniej nie zadeklarowały oficjalnie w komunikacie zastosowania się do wyroku i nie podały związanych z tym kosztów.
- Inne banki nie będą musiały najprawdopodobniej specjalnie komunikować strat tak jak zrobił to Alior Bank - komentuje sytuację Michał Sobolewski, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
- W przypadku innych instytucji nie będzie to miało tak dużego znaczenia. Przepisy nie nakładają więc takiego obowiązku. Przykładowo, PKO BP, a więc największy bank, w związku z wyrokiem TSUE może dokonać odpisów na kwotę 70 mln zł. Przy jego skali nie jest to wielki problem. Niemniej informacje na ten temat powinny znaleźć się w raportach kwartalnych, które największe banki będą publikować w najbliższym czasie - wskazuje ekspert.
Tłumaczy też skąd tak paniczna reakcja inwestorów w przypadku Alior Banku.
- Alior to specyficzny bank. Jest numerem dwa pod względem wysokomarżowych kredytów konsumenckich, których przede wszystkim dotyczy wyrok TSUE. Stąd też duży koszt i wyraźna reakcja inwestorów na giełdzie - podkreśla Sobolewski.
Analityk DM BOŚ uspokaja, że dla całego sektora bankowego wyrok TSUE dotyczący wcześniejszej spłaty kredytów jest znacznie mniej poważny niż ten dotyczący kredytów frankowych. Mimo tego szacunki Związku Banków Polskich mówią o koszcie rzędu miliarda złotych. Ostatecznie może być nieco mniejszy, ale tak wygląda skala problemu.
UOKiK zadowolony z wyroku
Na problem niezwracania klientom wszystkich kosztów zwracał uwagę już wcześniej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
- Z doświadczenia UOKiK wynika, że są instytucje finansowe, które nie rozliczają się z konsumentem - mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. - Owszem umarzają odsetki za czas, w którym ktoś już nie będzie korzystać z kredytu, ale zatrzymują część opłat np. administracyjnych, prowizji czy składek na ubezpieczenie. To naruszenie prawa. Cieszę się, że Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził dotychczasowe stanowisko urzędu - dodaje.
- Apeluję do kredytodawców, żeby respektowali wyrok TSUE. Dla instytucji finansowych, banków stanowi on jasną informację, jak interpretować ten przepis. Jest to też dobry powód do tego, aby unormowały sytuację na rynku i zawierały ugody z klientami. W ten sposób można uniknąć interwencji UOKiK, a przypomnę, że maksymalna kara za naruszenie ustawy o kredycie konsumenckim może wynieść do 10 proc. obrotu - ostrzega Marek Niechciał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl