– Problemem, który ja widzę i jest to na dziś ból głowy dla polityki pieniężnej – to właśnie rynek pracy. Dwucyfrowa dynamika płac, 12 proc. w sektorze przedsiębiorstw, to jest realnie ok. 10 proc. – wskazał członek Rady Polityki Pieniężnej na posiedzeniu Gabinetu Cieni RPP Studenckiego Koła Naukowego Finansów i Makroekonomii warszawskiej SGH.
Stopy procentowe. Wzrost płac niepokoi RPP
Jak wskazał Główny Urząd Statystyczny, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu wyniosło 8408,79 zł. Daje to wzrost właśnie rzędu 12 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć nie widać tego w popycie, to jednak jeżeli miałoby się to utrzymać, to powstaje pytanie, czy taki rynek pracy pozwoli inflacji, przede wszystkim bazowej, wrócić do poziomu 2,5 proc. – wskazał Ludwik Kotecki.
Ekonomista podkreślił też, że "bezrobocie nie jest żadnym problemem i nie będzie przez długi jeszcze czas". Szacunkowa stopa bezrobocia rejestrowanego w kwietniu wyniosła 5,1 proc. i w porównaniu do marca spadła o 0,2 pp. – wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Stopy procentowe. RPP czeka na dane o wzroście gospodarki
– Czekamy na PKB za pierwszy kwartał. Mój szacunek to 2 proc. rok do roku. To jest ciągle słabo – przyznał członek RPP. – Wygląda na to, że wskaźniki o większej częstotliwości, miesięczne, nie kwartalne, wskazują, że ożywienie nie jest tak dynamiczne, jak myśleliśmy, że będzie. Ożywienie opóźnia się już od trzech kwartałów – wskazał.
GUS opublikuje dane o PKB za pierwszy kwartał w środę 15 maja. Według konsensusu Polskiej Agencji Prasowej odczyt wyniesie 1,8 proc. rdr., przy wzroście inwestycji o 2 proc., konsumpcji prywatnej – o 3,1 proc., a popytu krajowego – o 1,7 proc.
Ludwik Kocecki wskazał, że w tym roku głównym silnikiem polskiej gospodarki będzie popyt krajowy. Podkreślił, że inwestycje na razie nie wracają do szybkiej ścieżki wzrostu, być może to nastąpi, ale na razie tego nie widać.
Z kolei konsumpcja gospodarstw domowych wysyła – według członka RPP – mieszane sygnały i to mimo wzrostu funduszu wynagrodzeń i dwucyfrowego wzrostu płac.
Presja popytowa na razie jest ciągle ograniczona (...), presja kosztowa też jest dosyć mocno ograniczona – np. ceny producenta spadają o 10 proc. – tutaj koszty nie mają którędy rosnąć. (...) Po stronie presji kosztowej, która wydźwignęła nam inflację w 2022 i 2023 r., tego już nie ma – zauważył Ludwik Kotecki.
Stopy procentowe. Podwyżka? "Nie można wykluczyć"
Inflacja w ostatnim czasie wyraźnie się obniżyła. W kwietniu co prawda drgnęła do poziomu 2,4 proc., lecz wciąż daleko jej do dwucyfrowych wyników sprzed dwóch lat. Tymczasem stopy procentowe utrzymują się na niezmienionym poziomie od października 2023 r.
– Czy 5,75 proc. to stopa, która może zagościć na dłużej? Nie wiem, być może. Ja tego też nie wykluczam – być może będzie tak, że z (inflacją – przyp. PAP) bazową sobie nie poradzimy i dopóki sobie nie poradzimy, to będziemy to trzymać (stopy na obecnym poziomie – przyp. red.). (...) Do końca roku moim zdaniem tak będzie – przyznał ekonomista.
Innymi słowy: jest on zdania, że stopy procentowe w Polsce nie powinny zmieniać się do końca roku. – Nie wiemy, jaki jest poziom naturalnej stopy procentowej, (...) co najwyżej możemy sobie porozmawiać o kierunku zmian. Rzeczywiście stopa naturalna prawdopodobnie trochę rośnie od 2-3 lat – uzasadniał.
Jest wręcz zdania, że RPP przedwcześnie obniżyła stopy w zeszłym roku i być może trzeba będzie skorygować ten ruch.
Uważam, że błędem było obniżanie stóp w październiku i wrześniu. Za wcześnie, bez żadnej silnej przesłanki, że to już jest czas, RPP obniżyła stopy dosyć mocno. Może się okazać, że to było za wcześnie, za szybko, za dużo i być może jeszcze będziemy o jakichś podwyżkach (rozmawiać – przyp. PAP). Na razie uważam, że nie, ale nie wykluczam, że kiedyś, na koniec roku na przykład, będziemy musieli coś z tym zrobić – przestrzegł Ludwik Kotecki.
Ekonomista podkreślił też, że decyzje Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i amerykańskiego Fed w sprawie stóp nie będą wpływać na RPP. – To, co EBC czy Fed robi ze stopami, nie jest dla nas wyznacznikiem czegokolwiek. Przyjmujemy to do wiadomości i patrzymy na to, co się dzieje w kraju – zaznaczył.
Inflacja. Ogłoszenie powrotu do celu było "nieporozumieniem"
Zwrócił też uwagę, że ogłoszenie powrotu inflacji do celu jest bardzo dużym nieporozumieniem. – Do żadnego celu nie wróciliśmy, na chwilę tylko wpadliśmy, ale już wychodzimy z tego – podkreślił.
Warto byłoby się zastanowić, co się stało w Czechach – na zaskoczenie inflacją w kwietniu (2,9 proc. wobec oczekiwanych 2,4 proc. – przyp. PAP). U nas inflacja kwietniowa nie jest miarodajna, bo powrót VAT spowodował dodatkowe podbicie inflacji. Gdyby odseparować VAT (...), to wzrost nie byłby 1 proc. miesiąc do miesiąca, tylko pewnie 0,3-0,4 proc. mdm. Ale to ciągle nie jest to, co chcielibyśmy widzieć – podkreślił Ludwik Kotecki.
Wskazał, że choć nie jest "fanem" oczekiwań inflacyjnych, to ich spadek też się zatrzymał, podobnie jak w przypadku inflacji bazowej. – To, co się dzieje z oczekiwaniami, też nie wskazuje na to, że inflacja miałaby dynamicznie dochodzić do celu – zauważył.
Inflacja. Brak części działań osłonowych przy cenach prądu ją podbije
Członek RPP zaznaczył, że wycofanie części działań osłonowych w ramach cen energii podbije inflację od lipca, co wytłumaczyliśmy w money.pl w innym artykule. Ludwik Kotecki jednak uspokoił, że po 12 miesiącach przez efekt bazy (czyli wysokie dane, do jakich będą porównywane te przyszłoroczne) będą one oddziaływać w kierunku niższej inflacji.
Dodał, że jednym z czynników odpowiadających za wolne tempo ożywienia i popytu w kraju jest sytuacja w otoczeniu polskiej gospodarki, szczególnie sytuacja w Niemczech i strefie euro. Wskazał, że w ramach sfery nominalnej, inflacji w szczególności sprzyja poziom kursu walutowego.