Erste Group chce przejąć mBank - sensacyjną wiadomość podał Reuters. Austriacy stawiają jednak warunek - przejmą mBank, ale bez portfela kredytów frankowych.
- Polska jest ważnym i rosnącym rynkiem i w sumie jest to bardzo interesująca okazja - powiedział wiceprezes Erste Group Bernhard Spalt na konferencji z okazji prezentacji wyników za trzeci kwartał.
Warunek wyłączenia portfela frankowego z transakcji nie jest niczym nowym. Na podobnych zasadach przejmowano BPH (Alior), Raiffeisen Polbank (BNP Paribas) i Deutsche Bank Polska (Santander).
Zobacz też: Rekordowo niskie oprocentowanie lokat. Efekt TSUE dotarł do banków
Chęć sprzedaży 70-procentowego pakietu zgłosił niedawno Commerzbank. Niemiecki bank potrzebuje żywej gotówki na restrukturyzację. Proces sprzedaży według nieoficjalnych informacji Reutersa ma się rozpocząć w najbliższych miesiącach.
Dotąd mówiło się jednak o repolonizacji, czyli o przejęciu mBanku przez PKO BP lub Bank Pekao z grupy PZU - państwowych gigantów. To instytucje, które mają szansę podołać finansowo skali przedsięwzięcia. Chodzi przecież o piąty bank na rynku z aktywami zbliżonymi do czwartego ING Banku Śląskiego.
Ten ostatni też jest zresztą w grupie zainteresowanych. Jeśli ING przejmie mBank, to znajdzie się na drugim miejscu na rynku z aktywami rzędu 300 mld zł, zbliżonymi do lidera PKO BP.
Wartość rynkowa mBanku wynosi ponad 16 mld zł, czyli przejęcie 70 proc. kosztować będzie powyżej 11 mld zł, albo więcej. Pojawienie się chętnego z zagranicy na pewno podbije cenę transakcji. Akcje mBanku rosną w środę o 2,2 proc.
Erste ma środki na przejęcia. Wynik netto w trzecim kwartale wyniósł 491 mln euro i był wyższy od oczekiwań rynku. Bank oprócz Austrii działa w sześciu krajach Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. w Czechach, Serbii i Rumunii. Na koniec kwartału miał ponad 15 mld euro w płynnych środkach pieniężnych, co stanowiło 6,1 proc. jego aktywów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl