Temat zamrożenia rat od złotowych kredytów od kilku dni przewija się w mediach za sprawą publikacji pracowników Szkoły Głównej Handlowej. W najbliższych dniach swoje stanowisko w tej sprawie ma wydać Komisja Nadzoru Finansowego - pisze "Puls Biznesu".
Polityczna inicjatywa opozycji
Temat podchwycili już politycy. W swoim projekcie ustawy Lewica proponuje dopłaty dla rodzin, w których rata kredytu przekroczy 30 proc. dochodu przypadającego na członka rodziny. Posłowie tego ugrupowania chcą też rozmawiać o "czasowym i pod pewnymi warunkami zamrożeniu stawki WIBOR".
Należy przynajmniej częściowo zrekompensować niezapowiedziane podwyżki stóp procentowych i wielomiesięczne bajki opowiadane przez prezesa Glapińskiego, że stopy nie będą rosnąć i można spokojnie brać kredyty bez zmiany w budżetach gospodarstw domowych - powiedział Dariusz Standerski, dyrektor ds. legislacyjnych w Klubie Parlamentarnym Lewica.
Krok dalej poszła Platforma Obywatelska i zaproponowała własny projekt ustawy w tej kwestii. W przyszłym tygodniu do Sejmu ma trafić propozycja zamrożenia WIBOR na trzy lata dla tych kredytobiorców, którym rata skoczy o 30 proc. lub gdy przekroczy 50 proc. dochodów.
PiS podchwyci temat?
Choć na razie zamrożenie WIBOR proponuje wyłącznie opozycja, to jednak na takie rozwiązanie może się zdecydować także Prawo i Sprawiedliwość. Banki obawiają się, że ewentualne zamrożenie PiS wprowadziłby w ten sam sposób co 500+ - bez różnicowania ze względu na sytuację finansową - pisze "PB".
Realizacja takiego scenariusza jest prawdopodobna też ze względu na to, że podobne rozwiązanie działa już na Węgrzech. Rząd Viktora Orbana zamroził raty kredytów hipotecznych na poziomie z października 2021 r.
A nie jest tajemnicą, że Zjednoczona Prawica lubi się wzorować na rozwiązaniach stosowanych w Budapeszcie. Do tej decyzji może też motywować widmo przyszłorocznych wyborów.
Ile banki stracą?
Odłóżmy na bok dywagacje polityczne i przejdźmy do finansowych. "PB" policzył, ile banki mogą ewentualnie stracić na "tarczy antywiborowej". I tak, gdyby rząd PiS skopiował rozwiązanie z Budapesztu, banki w tym roku straciłyby 12 mld zł. To jednak najbardziej skrajny scenariusz, w który nie wierzą analitycy.
Bardziej prawdopodobny wydaje im się pomysł zamrożenia stawki WIBOR przy stopie głównej NBP na poziomie 1,5 proc., gdyż tyle wynosiły stopy w 2019 r. - przed wybuchem pandemii. A w takim wariancie banki straciłyby "tylko" 7 mld zł.