Zamiast łóżka - remont, prace w ogrodzie albo wyjazd wypoczynkowy. Tak czasami wygląda L4. Część Polaków wykorzystuje też zwolnienia lekarskie, by np. pracować w drugiej firmie.
Najświeższe dane ZUS pokazują, że w trzecim kwartale 2021 roku po kontrolach zakwestionowano w całej Polsce zasiłki chorobowe na kwotę 1,9 mln zł. 3708 osób uznano za zdolne do pracy, a liczba dni absencji z prawem do zasiłku chorobowego ograniczona w wyniku tej kontroli wyniosła 22,2 tys.
Ten proceder od nowego roku ma być ukrócony. Od 1 stycznia 2022 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie uprawniony do pozyskiwania większej ilości danych i informacji w zakresie niezbędnym do ustalenia prawa do zasiłków, ich wysokości, podstawy wymiaru oraz do ich wypłat od ubezpieczonych oraz płatników składek.
Kontrola L4 z ograniczeniami
Co to oznacza w praktyce? Np. portal rynekzdrowia.pl informował, że sąsiedzi lub znajomi mogą być pytani przez ZUS czy w trakcie trwania L4 chorujący nie wykonywał niedozwolonych w tym czasie czynności.
Ostrzegał, że możliwa będzie też kontrola logowania telefonu czy sprawdzenie w biurze podróży, czy taka osoba nie przebywa na wycieczce. To jednak nie prawda. Tego typu doniesienia dementuje rzecznik ZUS.
"Przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie będą odwiedzać sąsiadów osób przebywających na zwolnieniu lekarskim i prosić o informacje na ich temat. Zakład nie będzie też mógł wystąpić do operatora sieci komórkowej, ani banku o informacje na temat ich klientów" - czytamy w oświadczeniu rzecznika ZUS Pawła Żebrowskiego przekazanym portalowi Gazeta.pl.
Co więc będzie mógł zrobić przedstawiciel ZUS, by sprawdzić, czy L4 nie jest nadużywane? Chodzi np. o sytuacje, w których osoba zatrudniona u dwóch pracodawców przebywa u jednego z nich na zwolnieniu lekarskim. Urzędnicy będą teraz mogli zweryfikować takie informacje u obu pracodawców.
L4 kupisz w sieci
ZUS musi lepiej kontrolować zwolnienia lekarskie, bo w pandemii rozkwitł m.in. proceder kupowania L4 przez internet.
L4 przyjdzie do nas od 5 do 30 minut, a zapłacić za taką "usługę" będziemy musieli od 60 złotych do niecałych 100 zł. Mikołaj Zając, prezes firmy Conperio, która zajmuje się problemami absencji chorobowych, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznaje, że do rozwoju procederu handlu L4 przyczyniły się teleporady.
Jest zdania, że przy takim tempie pracy (i przy formie porady medycznej w sieci) specjalista nie jest w stanie ustalić, czy pacjent jest chory, czy też próbuje wyłudzić zwolnienie.