Po ponad roku zerowych stóp procentowych RPP podniosła stawki. I to już dwukrotnie. Od czwartku główna wynosi 1,25 proc., a więc prawie tyle samo, co przed pandemią (1,5 proc.).
Wiadomo, że walka z rosnącą coraz szybciej inflacją zbierze żniwo wśród osób spłacających kredyty. Rata typowego zobowiązania wzrośnie o 134 zł. A przeciętny kredytobiorca zapłaci o 221 zł więcej niż na początku października, przed pierwszą podwyżką stóp.
A co z klientami banków, którzy trzymają w nich swoje oszczędności? Tu sprawa nie jest tak oczywista i wszystko wskazuje na to, że oprocentowanie lokat czy rachunków oszczędnościowych nie wzrośnie proporcjonalnie do podwyżki stóp procentowych w NBP. Eksperci zgodnie twierdzą, że banki i tak mają za dużo pieniędzy. Nie będą więc konkurować na ofertę lokat.
- Nie liczyłbym na znaczący wzrost oprocentowania lokat bankowych. Obecnie wielu Polaków powierza swoje oszczędności bankom za darmo, trzyma je na nieoprocentowanych kontach - zauważa Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
- Istotna podwyżka oprocentowania lokat mogłaby zachęcić część takich osób do przeniesienia oszczędności na lokaty. To oznaczałoby dla banków znaczący wzrost kosztów - wskazuje.
Przy podwyżce głównej stawki NBP z 0,1 do 0,5 proc. banki mogły wymigać się od podniesienia oprocentowania oszczędności. Będzie to trudniejsze przy obecnym skoku do 1,25 proc. Trudno jednak oczekiwać na powrót do oferty lokat sprzed pandemii.
Oprocentowanie lokat ledwie drgnie
- Niestety różnica nie powinna być zbyt duża. I nie chodzi nawet o to, że banki podwyższają oprocentowanie z opóźnieniem. Ważniejsze jest to, że co najwyżej częściowo ewentualna podwyżka podstawowej stopy procentowej przełoży się w na wzrost oprocentowania depozytów - twierdzi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Szacuje, że oprocentowanie lokat mogłoby podskoczyć od 1 do 5 promili. Nawet więc w scenariuszu najbardziej sprzyjającym posiadaczom lokat, raczej nie ma co liczyć na to, że przeciętne oprocentowanie rocznej lokaty szybko przekroczy 1 proc.
- Z punktu widzenia oszczędzających jest to sytuacja jeszcze gorsza niż dotychczas, bo przy inflacji na poziomie 7-8 proc. realne straty na lokatach będą znacznie wyższe niż dotychczas - ostrzega Turek.
- Przy obecnej inflacji 6,8 proc. oprocentowanie lokaty musiałoby wynieść aż 8,4 proc., aby oszczędności nie traciły na wartości. Takich ofert jeszcze długo nie zobaczymy - dodaje Jarosław Sadowski.
Banki chcą przeczekać
Matematyka to jedno. A co z wizerunkiem? Społeczny odbiór braku odpowiednich podwyżek oprocentowania dla oszczędności przy wzroście rat kredytów będzie powodem do wytykania bankierom chciwości.
Eksperci uważają, że banki raczej będą chciały przemilczeć powody, dla których nie będą znacząco podnosić oprocentowania depozytów. Nie przyznają się, że mają za dużo pieniędzy lub po prostu chcą więcej zarobić.
Kiedy wrócą lepsze czasy dla oszczędzających? Ekonomiści sugerują, że może to być kwestia raczej 1-2 lat.