Sterowane pilotem drony i przełomowe osiągnięcia biotechnologiczne mogą zniszczyć światowe zasoby ryb - obawiają się uczestnicy tegorocznego World Economic Forum. Co by się stało, gdyby technologia została wykorzystana do unicestwienia roślin i zwierząt, które stanowią podstawę naszego globalnego bezpieczeństwa żywnościowego? O tym właśnie dyskutowali w Davos uczestnicy panelu "Szok przyszłości: technologiczny łobuz".
Co nam grozi w ciągu dekady?
Żeby w ogóle dyskutować o tym, jak zaradzić szokom, które mogą się wydarzyć na świecie, trzeba zdać sobie sprawę z tego, co jest naszym największym problemem.
Pięć kwestii, które w ciągu dziesięciu lat mogą mieć największy wpływ na losy ludzkości, to broń masowego rażenia, ekstremalne zdarzenia pogodowe, klęski żywiołowe, zmiany klimatyczne i kryzys wodny.
Jednak według najnowszego raportu World Economic Forum w przyszłości grozi nam znacznie więcej. WEF w 2018 r. zidentyfikował dziesięć potencjalnych szoków, które mogą zmienić świat. Są to:
- kryzys żywnościowy spowodowany anomaliami pogodowymi;
- zadławienie się internetu przez tzw. chwasty sztucznej inteligencji;
- koniec światowego handlu w formie, jaką znamy obecnie;
- polaryzacja polityki prowadząca do zakleszczenia demokracji;
- wyginięcie ryb;
- kolejny globalny kryzys finansowy;
- rosnące nierówności;
- wojna prowadzona bez zasad, bez broni i bomb, za to z użyciem cyberataków;
- upadek internetu z powodu cyberataków.
Większość tych szoków, bezpośrednio lub pośrednio, może zostać wywołana przez technologię.
Oceaniczna Roomba
- Byłem niedawno na plaży w Brazylii. Zobaczyłem tam ludzi, którzy przynosili śmieci, zostawiając je na brzegu oceanu, bo wiedzieli, że zaraz będzie przypływ i woda je zabierze. To było straszne, odrażające. Za chwilę w oceanach będziemy mieli więcej plastiku niż ryb - mówił podczas panelu w Davos Marc R. Benioff, prezes Salesforce.com.
Jego zdaniem konieczna jest zmiana świadomości ludzi, ponadnarodowa dyskusja na ten temat. Ale ona może najwyżej zatrzymać zanieczyszczanie środowiska. A co z tym, co już pływa po powierzchni wód?
- Zdałem sobie sprawę, że chciałbym to wszystko posprzątać, ale nie mam na to dodatkowego życia - mówił Benioff. – To, czego naprawdę chcę, to żeby ktoś zaprojektował robota czyszczącego plażę i oceany, który wskaże, które ziarna są piaskiem, a które są mikroplastikami. Takiego, który usunie tworzywa sztuczne. Taką oceaniczną Roombę napędzaną sztuczną inteligencją – wyjaśnił. Choć nie udawał, że nie widzi ryzyka – samomyślące roboty mogłyby równie dobrze wejść pod dno morskie i je wydobywać.
Niebieska truskawka – ryzyko, którego nie potrafimy przewidzieć
Takie ryzyko dotyczy zresztą każdej innej dziedziny, w której zastosowana jest nowoczesna technologia.
- Dziś możemy już transferować fragmenty DNA z jednego organizmu do drugiego. Kilka lat temu przeszczepiono fragment genotypu flądry pływającej w wodach Arktyki do truskawki. Chodziło o to, żeby stała się ona odporna na zamarzanie. Okazało się, że przy okazji truskawka stała się niebieska – mówił Feng Zhang, profesor neurobiologii na Massachusetts Institute of Technology (MIT). – To daje ogromne możliwości, ale jednocześnie łatwo jest zmienić gatunek w taki sposób, jakiego nie chcemy. A to niesie wielkie ryzyko – dodał.
Mary Cummings zwróciła uwagę na to, że technologia jest tak nowa, że nawet jeszcze nie wiemy, jakie problemy może wywołać.
– Zaledwie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy odkryliśmy w naszych autonomicznych samochodach, że jeśli na znaku drogowym "stop" znajdzie się kilka naklejek, auto rozpoznaje go jako "ograniczenie prędkości do 45 km/h" – mówiła Cummings. – Do tego okazuje się, że pojazdy autonomiczne łatwo można zhakować, nie wiemy, co może się wydarzyć – dodała.
Wskazała jednocześnie na CRISPR – wysokozaawansowane narzędzie służące do edycji DNA ludzkich organizmów. – Wiele firm chce je już kupować i z niego korzystać. Tymczasem to dopiero eksperymenty, nie mamy pojęcia, do czego takie mutacje genetyczne doprowadzą – podkreśliła Mary Cummings.
"Dolina Krzemowa się zagubiła"
- Rozmawialiśmy niedawno w ramach ONZ, czy sztuczna inteligencja stanie się wkrótce jednym z praw człowieka. Ale czy wiemy, dokąd to prowadzi? Ludzie tworzą technologię, ale nie wiedzą, jak wpłynie ona na świat. Dokładnie to widzieliśmy podczas ostatnich wyborów prezydenckich w USA. Ludzie kierujący mediami społecznościowymi umyli ręce i powiedzieli: my nie rozumiemy, co się stało, nie wiemy, jak inni wykorzystują nasze narzędzia. My rozumiemy tylko same narzędzia, które stworzyliśmy – mówił Marc R. Benioff, prezes Salesforce.com.
To prowadzi do bardzo ważnego wniosku: konieczna jest dyskusja na temat etyki technologii, bo jak się okazuje, dziś zupełnie jej nie ma.
- Etyka w inżynierii nie jest dyskutowana. Musimy mieć jakiś plan B. Próbowałem poruszać dyskusje na temat etyki w innowacjach w Dolinie Krzemowej, która się dziś zagubiła. Ale globalnie nadal jej brakuje, a jest bardzo potrzebna – mówił Peter Thomson – specjalny wysłannik ONZ ds. oceanów.