Polskę w Davos reprezentują premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda. Obecni są też przedstawiciele NBP (Adam Glapiński) i Banku Pekao (prezes Michał Krupiński). Na tym jednak koniec.
Najbardziej widoczne jest Pekao, którego prezes pojawił się na jednym z paneli o problemach młodzieży (Krupiński jako 25-latek został już wiceministrem skarbu państwa). Oprócz tego spotkać go można było w specjalnie stworzonym studiu Facebooka, gdzie opowiadał o planach firmy. Na tym jednak widoczna aktywność biznesowa Polski się kończy. To o tyle zaskakujące, że polska gospodarka łapie się do 20 największych na świecie.
Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego taki stan rzeczy nie powinien dziwić. Zawinił poprzedni system gospodarczy. Polskie firmy na dobre zaczęły się budować dopiero po 1989 roku,a nie dziesiątki lat wcześniej, jak to było w przypadku konkurencji z Zachodu.
- Globalnych czempionów polskiej gospodarki dopiero hodujemy, wspieramy coraz mocniej. Chcemy, by w polskim rządzie mieli takie wsparcie, jak przed laty mieli u siebie przedsiębiorcy z Niemiec, Francji czy Korei Południowej - tłumaczył premier Morawiecki podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego najważniejsza w tej chwili jest odpowiednia współpraca pomiędzy rządem a biznesem. - To działa niczym wzajemna przerzutka rowerowa. Wzmocnienie firm w wymiarze międzynarodowym przez wsparcie ze strony administracji publicznej. Do tej pory tego nie mieliśmy – zaznaczył.
Jego zdaniem do tej pory „żyliśmy w świecie fałszywie pojętej gospodarki liberalnej”. – Niektórzy twierdzili, że państwo nie jest potrzebne. A państwo jest potrzebne. Żeby uszczelniać system podatkowy, żeby prowadzić do wydajniejszego rozwoju i wspierania na razie "mini-globalnych" czempionów narodowych. Cieszę się, że jest w Davos polska reprezentacja. Mam nadzieję, że za parę lat będzie więcej firm - mówił. - Polski biznes wchodzi na salony - dodawał.