- Jesteśmy na zakręcie historii, w ramach którego musimy głęboko przemyśleć wyzwania współczesnego świata związane z nierównościami - mówił Morawiecki. Jak przekonywał, konieczne jest uderzenie w nierówności współczesnego świata, gdzie do 1 proc. społeczeństwa trafia ponad 80 proc. wytworzonych dóbr.
- W nowych okolicznościach, nowej erze, gdy mierzymy się błyskawicznym rozwojem technologii, takich jak sztuczna inteligencja czy robotyka musimy mieć propozycję dla setek milionów ludzi na całym świecie. Nasz wzrost PKB musi być nie tylko silny, ale i inkluzywny - przekonywał. Dodał, ze historia świata dostarcza nam przykładów, na których powinniśmy się uczyć. Przed ponad 100 laty, na krótko przed I wojną światową elity źle rozpoznały trapiące społeczeństwa problemy. Zdaniem szefa polskiego rządu, przykładem dobrego rozpoznania problemu przez "elity" był powojenny plan Marshalla, w efekcie którego odbudowano Europę Zachodnią. - Później stała się ona bardzo krytycznym sojusznikiem USA – stwierdził.
- Dyskutowaliśmy również o bezpieczeństwie. Nie tylko energetycznym, choć poruszyliśmy tematy Baltic Pipe i Nord Stream 2. Rozmawialiśmy też o bezpieczeństwie jako takim. W rozmowach mówiłem o problemie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, porozumieniach mińskich oraz kwestii uchodźców. Właśnie ten ostatni problem jest obszarem, w którym chcemy odegrać pozytywną rolę i pokazać światu, że tym ludziom można pomagać tam na miejscu - dodał.
Mateusz Morawiecki w Davos zbierał także poparcie dla reformy wspólnego rynku.