Musimy pomóc ponieść koszt początkowy, żeby samochód się sprzedał, a kupujący mógł się potem cieszyć niższymi kosztami eksploatacji - mówi money.pl Piotr Zaremba, prezes Electromobility Poland, spółki odpowiedzialnej za projekt polskiego samochodu elektrycznego.
Jak już pisaliśmy w money.pl rząd planuje, że dopłata do zakupu samochodu elektrycznego może wynosić nawet 25 tys. zł. Od razu po tej deklaracji ministra energii, pojawiły się komentarze, że w ten sposób z podatków wszystkich Polaków sponsorować będzie się zakupy najbogatszych, których stać na te ciągle droższe od tradycyjnych samochody.
Jak przekonuje Zaremba, nie jest to jednak tak prosty rachunek i warto spojrzeć na temat elektromobilności szerzej. Należy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie: czy samochód elektryczny to jest coś, w co powinniśmy jako kraj inwestować? Jeśli ta odpowiedź jest twierdząca, to warto do niego na początku dopłacać.
Prezes zaznaczył, że taki system wsparcia będzie miał charakter przejściowy. Jest on jednak potrzebny, żeby rynek ruszył i zaczął się rozwijać. Dopytywany o zasady przyznawania dopłat, Zaremba powiedział, że nie zna jeszcze szczegółów tej propozycji, ale można tę dopłatę ograniczyć tylko do jakiegoś poziomu ceny samochodu.
Wszystko po to, żeby wspierać powszechne wykorzystanie samochodów elektrycznych, a nie dopłacać do tych najdroższych.
- Taki system funkcjonuje w krajach od nas bogatszych np. w Norwegii, gdzie te najdroższe samochody elektryczne wykluczone są z systemu wsparcia i wydaje mi się, że to jest kierunek, o którym warto pomyśleć - powiedział.
Zdaniem prezesa Electromobility Poland dzięki temu odbiór społeczny decyzji wspierającej wiele interesów strategicznych na poziomie państwa będzie dobry. Jednak żeby tak się stało, trzeba pomyśleć o tym, by w sposób jawny i przejrzysty dystrybuować te środki.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *