31,6 proc. ostatniej pensji - tyle pieniędzy na emeryturze będą co miesiąc dostawać Polacy, którzy właśnie wchodzą na rynek pracy. Oczywiście przy założeniu, że pracują nieprzerwanie do osiągnięcia wieku emerytalnego. I będą opłacać składki, które przecież zabierają 19,52 proc. pensji.
Pod tym względem gorzej jest tylko w Meksyku, gdzie ten tzw. "wskaźnik zastąpienia" wynosi 26,4 proc. Na emeryturze Meksykanie będą więc otrzymywać jedną czwartą pensji. Z tym że obciążenia składkowe są tam znacznie niższe - wynoszą zaledwie 6,3 proc. A to oznacza, że od początku mają świadomość (i możliwość) oszczędzenia samodzielnego, poza publicznym systemem emerytalnym.
To obraz, który wyłania się z lektury raportu OECD na temat emerytur na świecie. Wnioski z niego przedstawia Obserwatorfinansowy.pl. Krótko mówiąc - jeśli Polacy nie zaczną oszczędzać, to po opuszczeniu rynku pracy muszą liczyć się ze znacznym spadkiem dochodów.
Zobacz też: Pracownicze Plany Kapitałowe. Jaka pewność, że nie podzielą losu OFE
Sytuację z pewnością poprawi wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych, ale nie jest to remedium na wszystkie bolączki polskiego systemu. Bez dobrowolnego oszczędzania emerytury wciąż będą groszowe.
Zresztą nie tylko w Polsce jest pod tym względem nienajlepiej. Mniej niż 40 proc. pensji na emeryturze otrzymywać będą również obywatele Australii, Chile, Malty, Rumunii, Słowenii i Korei Południowej.
Z kolei na drugim biegunie są Holendrzy. Oni na jesień życia praktycznie nie odczują obniżki świadczeń. Wysokość emerytury bedzie u nich bowiem wynosić prawie 97 proc. ostatniej pensji. Sporo dostaną również Duńczycy oraz Włosi.
W tym ostatnim przypadku jednak jest to zasługa bardzo wysokich składek emerytalnych. Mieszkańcy półwyspu Apenińskiego oddają do tamtejszego ZUS-u jedną trzecią pensji. Najwięcej spośród wszystkich sklasyfikowanych krajów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl