Rządowa propozycja waloryzacji zakłada, że wraz z początkiem marca najniższa emerytura wzrośnie nie mniej niż o 50,88 zł brutto - podwyżka o 4,24 proc. Sam projekt ustawy został przyjęty przez rząd dopiero w połowie grudnia.
I tu zaczynają się schody. Jak informuje "Fakt", senatorowie proponują, by kwota wzrosła do 70 zł brutto, tak jak PiS obiecywał w programie wyborczym przed dwoma laty. Harmonogram prac obu izb parlamentu zakłada jednak, że ewentualna decyzja może zapaść na cztery dni przed wejściem w życie waloryzacji.
– Niestety harmonogram prac Sejmu i Senatu nie sprzyja urzędnikom z ZUS. Gdyby się okazało, że proces legislacyjny się przedłuża, prezydent nie zdąży podpisać ustawy przed 1 marca albo ustawa nie zostanie opublikowana, waloryzacja będzie bez podstawy prawnej - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego.
Rzecznik ZUS Paweł Żebrowski uspokaja jednak, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest na to przygotowany, a emeryci i renciści mogą spać spokojnie.
Według obecnych wyliczeń minimalna emerytura i renta wyniesie 1250,88 zł. Ponadto minimalna renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wyniesie 938,16 zł