Skarżący się emeryci powołują się na art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka, według której każdy ma prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie. Tymczasem mimo, że ustawa dezubekizacyjna występuje już od trzech lat, wielu skarżących ją wyroku się nie doczekało.
Zdaniem "Gazety Wyborczej" polski rząd musi być więc przygotowany na wypłatę odszkodowań.
Przypomnijmy, że na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej z 2017 roku byli funkcjonariusze organów PRL nie mogą dostawać więcej niż wynosi średnia emerytura. Decyzję o obniżkach dostało blisko 40 tys. osób. Większość odwołała się do Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA. Gdy to zawiodło odwołały się do sądu. Część osób już wygrała i odzyskała emerytury.
Niedawno informowaliśmy o tym, że Trybunał Konstytucyjny uznał przepis tzw. ustawy dezubekizacyjnej, na mocy którego obniżono renty byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa PRL za zgodny z Konstytucją.
W jego uzasadnieniu podano, iż mimo uznania, że prawo do świadczeń uprzywilejowanych zostało nabyte w sposób niegodziwy, ustawodawca nie pozostawił byłych funkcjonariuszy bez środków do życia, zapewniając im uposażenie na poziomie minimum socjalnego.
- Do naruszenia istoty prawa do zabezpieczenia społecznego w przypadku niezdolności do pracy ze względu na inwalidztwo dochodziłoby wtedy, gdyby byli funkcjonariusze, niezdolni do służby ze względu na stan zdrowia, zostali albo całkowicie pozbawieni świadczeń, albo gdyby wysokość świadczeń rentowych ustalono mniej korzystnie niż powszechnie. Jednak taka sytuacja miejsca nie ma – stwierdził w uzasadnieniu wyroku TK sędzia Bartłomiej Sochański.