Jak wynika z informacji money.pl, we wtorek rząd ma zająć się projektem ustawy o drugiej waloryzacji emerytur. Ten mechanizm ma zadziałać, jeśli w pierwszej połowie roku inflacja przekroczy 5 proc. W tym roku i tak nie doszłoby do wypłaty, ponieważ wzrost cen nie osiągnął tego pułapu. Jednak jest ona realna w kolejnym roku.
- Spodziewamy się, że w I kwartale przyszłego roku inflacja będzie powyżej 5 proc. - zauważa główny ekonomista banku Credit Agricole Jakub Borowski.
Ekonomiści tego banku nie są wyjątkiem. Lipcowa projekcja inflacji NBP przewiduje, że ten wskaźnik wyniesie w całym roku 5,2 proc., a swoje apogeum osiągnie w I kwartale 2025 r., kiedy może przebić 6 proc. A to oznacza, że jeśli wspomniana ustawa przejdzie przez rząd, zostanie przyjęta przez parlament i podpisana przez prezydenta, to w przyszłym roku pierwszy raz od lat 90. będziemy mieć podwójną waloryzację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Druga waloryzacja już za rok?
W takim przypadku dodatkowa podwyżka świadczeń nastąpiłaby we wrześniu. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w ocenie skutków regulacji (OSR) dołączonej do ustawy pokazał szacunek wypłat. Hipotetyczny wskaźnik dodatkowej waloryzacji to 6 proc., a jej skutki dotyczą czterech ostatnich miesięcy 2025 r. oraz dwóch pierwszych miesięcy 2026 r. Koszty waloryzacji resort szacuje na około 8 mld zł.
Pomysł drugiej waloryzacji znalazł się w programach wyborczych Lewicy i KO. Miał być receptą na wysoką, dwucyfrową inflację z jaką mieliśmy do czynienia w poprzednich latach.
Sam mechanizm w praktyce oznacza przyspieszenie części waloryzacji emerytur z marca kolejnego roku, nie jest ekstrapodwyżką świadczeń. Jeśli faktycznie rząd sięgnie po ten mechanizm, to w marcu kolejnego roku podwyżka świadczeń byłaby odpowiednio niższa. Zatem w 2025 r. łączne budżetowe koszty waloryzacji byłyby wyższe niż zwykle, a w 2026 r. niższe.
Projekt ustawy przygotował resort rodziny i pracy. Dodatkowa waloryzacja, jak podkreśla ministerstwo w OSR, przeprowadzana w drugiej połowie 2025 r., nie będzie miała wpływu na wysokość 13. emerytury. Natomiast może mieć wpływ na wysokość 14. emerytury.
Stanie się tak, jeśli Rada Ministrów ustali w rozporządzeniu, jako miesiąc wypłaty 14. emerytury, miesiąc po wrześniu danego roku (od października do grudnia). W takiej sytuacji zmniejszy się grupa osób uprawnionych do tzw. 14 emerytury ze względu na podwyższenie świadczeń.
Czternastki płyną do seniorów
Tymczasem trwają tegoroczne wypłaty czternastek. Zaczęły się 1 września i mają potrwać do 1 października. Jak informuje resort pracy, do końca zeszłego tygodnia pieniądze wysłano do 1,9 mln osób. Ale w tym tygodniu są już kolejne transze wypłat, wtorkowa i piątkowa. Do końca tygodnia łączenie świadczenie trafi do 4 mln osób. "Czternastkę" otrzymają również osoby pobierające zasiłki i świadczenia przedemerytalne.
W tym roku standardowa wypłata to 1780,96 zł brutto. Trafia ona do osób, które pobierają świadczenia (sumę świadczeń) wynoszące do 2900 zł brutto. Powyżej 2900 zł brutto działa zasada złotówka za złotówkę, czyli świadczenie jest proporcjonalnie zmniejszane, jeśli jednak miałoby wynieść 50 zł lub mniej, to nie jest wypłacane.
W tym roku "czternastka" jest mniejsza niż rok wcześniej. Wówczas wyniosła 2650 zł, a więc ok. 870 zł więcej. Zapytany o tę różnicę resort pracy argumentuje, że w 2023 r. utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja i związany z nią wzrost wydatków stanowił największe zagrożenie dla portfeli tej grupy osób. "Przekładało się to na stale pogarszającą się wskutek wzrostu cen sytuację gospodarstw emeryckich, które w największym stopniu odczuwały w codziennym życiu zjawisko galopującej inflacji, w tym w szczególności w odniesieniu do produktów pierwszej potrzeby jak artykuły spożywcze" - wskazuje.
Dla przypomnienia, średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2021 r. w stosunku do 2020 r. wyniósł 104,9, w 2022 r. w stosunku do 2021 r. wyniósł 114,8, natomiast w 2023 r. w stosunku do 2022 r. wyniósł 111,9
Zadaniem resortu uzasadniało to wyższą kwotę świadczenia.
Świadczenie niższe, bo wzrost cen wolniejszy
Jak podkreśla resort zupełnie inna sytuacja jest w bieżącym roku, ponieważ w maju 2024 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły o 2,5 proc. Stąd też w 2024 r. stosowana do ustalenia wysokości 14. emerytury kwota została pozostawiona na poziomie ustawowym, tj. na poziomie wysokości najniższej emerytury (1780,96 zł brutto).
Faktycznie inflacja jest w tym roku niższa niż w zeszłym roku. To jednak oznacza tylko, że ceny rosną wolniej, ale cały czas rosną. Inna sprawa, na ile świadczenia takie jak "trzynasta" i "czternasta" emerytura mają sens. Nie są faktycznie częścią systemu emerytalnego, a dodatkowym świadczeniem wykreowanym m.in. z przyczyn politycznych.
Pierwsza "trzynastka" została wypłacona w wyborczym roku 2019 r. A wprowadzenie czternastej emerytury zapowiedział Andrzej Duda w kampanii 2020 r. i jej pierwsza wypłata odbyła się rok później. Obecna władza nie chce, ale także - ze względów politycznych - nie może, wycofywać się z pomysłów PiS. Dlatego kurs na wypłatę obu świadczeń będzie utrzymany. Choć jeszcze nie wiadomo, jaka będzie wysokość 13. i 14. emerytury w przyszłym roku.
"Wysokość świadczeń jest ustalana w oparciu o kwotę najniższej emerytury, wysokość tzw. 13. emerytury będzie znana ok. 10 lutego 2025 r., tj. po ogłoszeniu wskaźnika waloryzacji świadczeń w 2025 r. Natomiast wysokość 14, emerytury, z uwagi na możliwość jej podwyższenia (w drodze rozporządzenia), będzie znana najpóźniej 31 października 2025 r." - tłumaczy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl