We wtorek o godz. 10 premier Donald Tusk rozpoczął wygłaszanie swojego expose. Nie zabrakło w nim odniesienia do kluczowych obietnic, które lider Koalicji Obywatelskiej złożył w kampani wyborczej.
- Wynagrodzenia dla nauczycieli wzrosną o 30 proc. od 1 stycznia, tak jak obiecaliśmy. Dla całej sfery budżetowej o 20 proc., tak jak obiecaliśmy. Będzie druga waloryzacja rent i emerytur w ciągu roku, gdy inflacja będzie przekraczać 5 proc. Śmialiście się z babciowego. Będzie babciowe, w tym roku - zadeklarował premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Daję tylko przykłady rzeczy, które ruszą natychmiast. Nie czekaliśmy ani chwili. Dlaczego używam tych przykładów: bo jednocześnie będziemy prowadzili odpowiedzialną politykę fiskalną i zadbamy o stabilność finansową państwa - powiedział Donald Tusk.
Reforma zakłada, że normalna waloryzacja, jak do tej pory, będzie w marcu. Druga podwyżka świadczeń byłaby przeprowadzona dopiero we wrześniu, kiedy znane będą dane dotyczące wzrostu cen za pierwszą połowę roku. Druga waloryzacja nastąpi w sytuacji, gdy inflacja za pierwsze pół roku przekroczy 5 proc.
Na jakie pieniądze mogliby liczyć emeryci w przypadku drugiej waloryzacji? Biorąc pod uwagę prognozy, które mówią, że od stycznia do czerwca 2024 r. inflacja wyniesie 7 proc., wskaźnik wyniósłby zaledwie 2 proc. Zatem osoba otrzymująca 2 tys. zł emerytury brutto, od 1 marca dostałaby 223,86 zł podwyżki na rękę, a od 1 września - kolejne 40,88 zł na rękę.
1500 zł dodatku dla mam, które wracają do pracy
"Babciowe" to jedna z pierwszych obietnic wyborczych, jaką przedstawiła w kampanii Koalicja Obywatelska. - Kobieta, która zdecyduje, że chce wrócić do pracy, otrzyma 1,5 tys. zł, które może przeznaczyć na żłobek, na opiekę. Może też podzielić się tymi pieniędzmi z tą przysłowiową, symboliczną babcią - tłumaczył w kampanii wyborczej Donald Tusk.
Oba postulaty znalazły się na liście "100 konkretów", którymi KO obiecała zająć się w ciągu pierwszych 100 dni rządów.
"Babciowe" nie jest najdroższym pomysłem PO. Koszt projektu szacowany jest na 6,5 mld zł. Pod tym względem wyzwaniem będzie przede wszystkim podwojenie kwoty wolnej od podatku - ta ma kosztować budżet 43,8 mld zł. Na ten moment premier o obietnicy podniesienia kwoty wolnej od poddatku w expose nie wspomniał.