W tym roku czeka nas najwyższa od lat waloryzacja środków na kontach i subkontach ZUS. Składki emerytalne i kapitał początkowy za 2023 r. będą waloryzowane o 14,87 proc., co jest najwyższym wynikiem od 2008 r., natomiast pieniądze na subkontach - o 9,91 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Waloryzacja emerytur w Polsce. Wyliczenia ZUS
W czerwcu, jak co roku, ZUS będzie waloryzował stan kont i subkont osób ubezpieczonych, aby skompensować zeszłoroczną, rekordową inflację i inne procesy gospodarcze za ubiegły rok. Jak to ma wyglądać na konkretnych liczbach? Money.pl dotarł do wewnętrznych wyliczeń zakładu.
Przykładowo, osobie, która zgromadziła na koncie w ZUS 450 tys. zł, ZUS dopisał 66,9 tys. zł (do 516,9 tys. zł). Natomiast jeśli ktoś dotąd zgromadził 850 tys. zł w postaci składek i kapitału początkowego, to dzięki waloryzacji stan jego konta zwiększył się o 126,4 tys. zł (do 976,4 tys. zł).
Zakład przekonuje, że dopisywane do konta kwoty mają "wymierne przełożenie na wysokość przyszłych świadczeń". Widać to zresztą w jego szacunkach.
W przypadku osoby, która zgromadziła na swoim koncie 450 tys. zł kapitału, tegoroczna waloryzacja składek pozwoli obliczyć jej emeryturę wyższą nawet o ponad 250 zł (dla osoby w wieku 60 lat) lub ponad 300 zł (dla osoby w wieku 65 lat), zależnie od płci. Z kolei osoba, która ma na koncie 850 tys. zł, może otrzymać świadczenia wyższe o ok. 480-580 zł - czytamy w wewnętrznej analizie ZUS.
W tym kontekście warto przypomnieć, że zysk z waloryzacji na przestrzeni większej liczby lat jest wykładniczy, ponieważ waloryzacje kumulują się i działa zasada procentu składanego. "To ważna informacja zwłaszcza dla młodszych ubezpieczonych, którzy gromadzić składki będą jeszcze przez wiele lat" - podkreślono w analizie.
W analizie czytamy również, że "wskaźniki waloryzacji składek w ostatnich latach były bardzo wysokie i pozwalały na pomnożenie kapitału emerytalnego w ZUS na poziomie nienotowanym na żadnej lokacie (9,33 proc. w 2022 r., 14,4 proc. w 2023 r.)".
Waloryzacja emerytur. Co dalej?
Rzecznik ZUS Paweł Żebrowski zwraca uwagę, że w ostatnich latach waloryzacja składek "jest stosunkowo wysoka".
W 2023 roku było to 14,4 proc. Dla porównania 9,2 proc. w 2019 r. i, 8,94 proc. 2020 roku. Przypomnę, że wysokość waloryzacji zależy od inflacji i wzrostu przypisu składek emerytalnych w poprzednim roku. Waloryzacja nie może być ujemna. Z kolei waloryzacja subkonta zależy od przeciętnego wzrostu nominalnego PKB w ostatnich pięciu latach poprzedzających termin waloryzacji i również nie może być ujemna - mówi.
Dlatego też tegoroczna podwyżka może być już ostatnią tak sowitą. Przynajmniej na jakiś czas. Według najnowszego Raportu o inflacji Narodowego Banku Polskiego inflacja w tym roku ma wynieść 5,7 proc. To znacznie mniej niż dwucyfrowy zeszłoroczny wskaźnik. Z kolei w 2025 r. ma obniżyć się do 3,5 proc., a w 2026 r. do 2,7 proc. W związku z tym waloryzacje nie będą już tak sowite, jak tegoroczna.
Żebrowski dodaje, że wymienione przez niego wskaźniki bezpośrednio przekładają się na wysokość przyszłej emerytury. - Żaden podmiot na rynku nie da nam tak korzystnych warunków. Państwo daje gwarancję wypłaty świadczeń oraz chroni realną wartość składek przed inflacją. To pokazuje, że warto oszczędzać na emeryturę w ZUS. Trudno o lepsze zabezpieczenie środków, które gromadzimy przez dekady naszej aktywności zawodowe - zachwala rzecznik ZUS.
Jak mądrze przejść na emeryturę
Kiedy więc warto przejść na emeryturę w Polsce? Przypomnijmy, że pod koniec lat 90. w Polsce przyjęliśmy tzw. systemem zdefiniowanej składki. Jego zasada jest prosta: ile wpłaciłeś do systemu, tyle dostaniesz. W takim rozrachunku emerytura to po prostu suma zwaloryzowanych składek podzielona przez średnie oczekiwane dalsze trwanie życia. Im dłużej żyjemy i mniej legalnie pracujemy, tym niższe świadczenie otrzymamy.
Po reformie naszym emeryturom nie został również, jak wcześniejszym świadczeniom, naliczony kapitał początkowy (ZUS nie był w stanie odtworzyć, ile kto pracował, stąd założył odpowiednią sumę z góry). Te emerytury są wysokie, ale z upływem lat ich liczba w systemie będzie się zmniejszać.
Z analiz ZUS wynika, że ok. 2040 r. udział emerytury z dawnego systemu będzie minimalny, co przyspieszy zmniejszanie się emerytur Polaków, jeśli ci nie będą chcieli dłużej pracować.
Dłuższa praca popłaca
Rzeczywiście, w naszym systemie emerytalnym przełożenie decyzji o zakończeniu aktywności zawodowej o rok daje emeryturę wyższą nawet o 10-15 proc.
- Jeśli wstrzymamy się z taką decyzją 5-6 lat wówczas możemy podwoić nasze świadczenie. Potwierdzają to dane o rekordzistach w rejestrach ZUS. W Kujawsko-Pomorskim kobieta otrzymuje świadczenie blisko 27 tys. zł. Jej staż pracy to 61 lat. Należy jednak zawsze powtarzać, że emerytura to przywilej, nie obowiązek - mówiła w rozmowie z money.pl prof. Gertruda Uścińska, była prezes ZUS.
Stopa zastąpienia będzie się kurczyć
W tym kontekście warto również zwrócić uwagę na tzw. stopę zastąpienia. W 2060 r. nasza emerytura będzie stanowić zaledwie 25 proc. ostatniej pensji. Obecnie ten wskaźnik wynosi ok. 50 proc.
Także raport OECD sprzed dwóch lat na ten temat nie pozostawia złudzeń. Nie ma różnicy między osobami, które w naszym kraju będą zarabiały duże czy małe kwoty. Stopa zastąpienia w Polsce będzie jedną z najniższych w krajach rozwiniętych. Podobnie niepokojące szacunki dotyczą tylko Litwy oraz Republiki Południowej Afryki.
Polska, podobnie jak inne kraje UE, będzie się bardzo szybko starzeć, co potwierdza jeden z największych kryzysów, jakie przechodzi nasz kraj - krach demograficzny (więcej o tym piszemy TUTAJ). Liczba osób w wieku 80+ wzrośnie z 4 proc. populacji w 2019 r. do 12 proc. w 2060 r., co pociągnie za sobą wzrost wydatków na opiekę zdrowotną, opiekę długoterminową i emerytury. A to z kolei oznacza kłopoty dla ministra finansów i ścięcie innych wydatków.
Liczba emerytów w Polsce w 2023 r. wyniosła nieco ponad 6,1 mln.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl