Niestety zmiany, które zatwierdzi Sejm, nie poprawią sytuacji osób, które straciły na emeryturach przed 2020 r.
O problem zaniżonych czerwcowych emerytur jako pierwsza pisała "Rzeczpospolita". To w październiku 2015 r. na jej łamach przeanalizowano wyrok Sądu Najwyższego. Jak się okazało, świadczenie wyliczone w czerwcu było o 200 zł niższe od tego, które emeryt dostał po interwencji sędziów.
Sąd ustalił bowiem, że emeryt wystąpił o naliczenie emerytury już w maju. Po tym wyroku błędu nie naprawiono jednak od razu. Choć już powszechnie wiadomo było, że czerwcowa emerytura jest niższa od takiej, którą naliczymy w każdym innym miesiącu.
W money.pl pisaliśmy na ten temat wielokrotnie. Z czego wynika ta różnica?
- Wszystko przez obowiązujące przepisy dotyczące waloryzacji składek i kapitału początkowego oraz subkonta. Waloryzacja roczna ma miejsce w czerwcu i obejmuje składki wpłacone do stycznia - mówiła w rozmowie z money.pl prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS. - Ten, kto złoży wniosek między styczniem a majem lub lipcem a grudniem, skorzysta, oprócz waloryzacji rocznej, również z waloryzacji kwartalnej. Natomiast dla wniosków o emeryturę składanych w czerwcu nie stosuje się waloryzacji kwartalnej, a jedynie roczną - dodała prezes ZUS.
To dla wielu przyszłych emerytów poważny problem. Różnica w naliczanym świadczeniu wynosiła nawet 300 złotych. Jak wynika z informacji money.pl, w 2019 roku wniosek emerytalny w czerwcu złożyło niemal 10 tys. osób.
W 2020 r. z powodu pandemii, czerwcowa pułapka została jednorazowo uchylona. Żeby zlikwidować ją na stałe, trzeba zmienić przepisy. To własnie w tym tygodniu ostatecznie dokona się w Sejmie.
Rząd w lutym przygotował nowelizację przepisów ubezpieczeniowych, na stałe wprowadzających zmiany do przepisów emerytalnych, tak by również w czerwcu naliczać emeryturę, jak w każdym innym miesiącu.
Jednak jak zauważa "Rzeczpospolita" rząd nie chce na razie zająć się podwyższaniem świadczeń wszystkich w przeszłości wpadli w tę pułapkę. W ocenie dr Tomasza Lasockiego z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim, tacy emeryci mogą iść do sądu i wygrać.
Tam dostaną nie tylko podwyżkę na przyszłość, wyrównanie za zaniżone świadczenia wstecz, ale też odsetki. Będzie to więc znacznie droższe rozwiązanie dla budżetu.