Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Emerytury pójdą w górę. Mówi się o 15-procentowej waloryzacji

345
Podziel się:

W piątek kilka milionów emerytów i rencistów dowie się, czy ich świadczenia w ZUS zostaną zwiększone "tylko" o 13,8 proc. czy też o więcej. Zdaniem ekspertów średnioroczna inflacja może wynieść ok. 15 proc. A to oznaczałoby, że rząd będzie musiał skorygować wskaźnik waloryzacji rent i emerytur. Eksperci mówią też, że świadczenia powinny być waloryzowane dwa razy w roku. Rząd się jednak na to nie zgadza.

Emerytury pójdą w górę. Mówi się o 15-procentowej waloryzacji
Piątkowe dane z GUS wpłyną na emerytury Polaków (PAP)

13,8-procentowe, rekordowe podwyżki rent i emerytur, które zaplanowano w budżecie na ten rok, mogą nie być ostatnim słowem rządu PiS. Ten i tak wysoki wskaźnik waloryzacji świadczeń najprawdopodobniej zostanie jeszcze podniesiony. Podwyżki mają wynieść pomiędzy 14 a 15 proc.

Czy faktycznie tak się stanie, zależeć będzie od wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego. W najbliższy piątek poda on bowiem dane na temat średniorocznej inflacji za 2022 r. To kluczowy dla kilku milionów emerytów i rencistów wskaźnik, który służy m.in. do ustawowego wyliczenia wskaźnika waloryzacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowa Škoda Kodiaq PHEV na trasie do Wisły

Dane z GUS wpłyną na emerytury

Zgodnie z ustawą o emeryturach i rentach wskaźnik ich waloryzacji to średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.

Do wzoru podstawia się średnioroczną inflację, ale ogólną, nie zaś specjalnie ustalaną dla statystycznego emeryta - czyli tzw. emerycką. To sprawia, że nie zawsze w rzeczywistości skompensuje się utratę wartości świadczenia.

Zatem jeśli okazałoby się, że średnioroczna inflacja za 2022 r. jest wyższa od tej zakładanej przez władze – czyli 13,8 proc. – a tak zakłada wielu ekonomistów, rząd będzie zobowiązany skorygować waloryzację świadczeń z ZUS właśnie o wskaźnik z GUS.

Dlaczego świadczenia wzrosną tylko o wskaźnik inflacji? Przecież we wzorze jest też mowa o 20 proc. realnej podwyżki wynagrodzeń.

Wiele wskazuje, że za ubiegły rok nie będzie realnego przyrostu wynagrodzeń. Szacowane, 10- procentowe średnioroczne podwyżki płac zostały bowiem wchłonięte przez galopującą inflację. Dlatego emerytury i renty wzrosną, ale najprawdopodobniej tylko o wskaźnik średniorocznej inflacji.

Rząd wiedział, ale nie powiedział?

Dlaczego rząd wpisał do budżetu na 2023 r. zaniżony wskaźnik inflacji? Przypomnijmy, że już na etapie uchwalania ustawy budżetowej prognozy Komisji Europejskiej dotyczące średniorocznej inflacji w Polsce za 2022 r. wskazywały na 14,2 proc.

Zdaniem dr. Antoniego Kolka, prezesa Instytutu Emerytalnego, Ministerstwo Finansów mogło wpisać zaniżony wskaźnik inflacji do ustawy m.in. po to, by nie musieć wskazywać źródeł finansowania dla zwiększonych wydatków.

Teraz – kiedy budżet jest już uchwalony – rząd nie musi podawać, z czego pokryje różnicę kwot wynikającą z nieoszacowania inflacji.

Kto skorzysta na korekcie wskaźnika waloryzacji? Odpowiedź "wszyscy" nie jest niestety prawidłowa. Rząd wprowadził bowiem waloryzację procentowo-kwotową, czyli 13,8 proc. podwyżki, ale nie mniej niż 250 zł.

Dla osób pobierających najniższą emeryturę z ZUS, czyli 1338,44 zł brutto (1217,98 zł na rękę), a jest ich 352 tys. (dane ZUS z grudnia 2021 r.), korekta wskaźnika byłaby bez znaczenia. Oni bowiem korzystają z gwarancji, że ich świadczenie wzrośnie o 250 zł. Osoby te nie skorzystają z korekty wskaźnika waloryzacji.

Przy obowiązujących przepisach (tj.13,8 proc. podwyżki, ale nie mniej niż 250 zł) emeryci, którzy otrzymują do 1811,56 zł brutto miesięcznie, korzystają, ale tylko z gwarancji 250 zł podwyżki, a nie ze wskaźnika procentowego.

Dopiero powyżej tej kwoty korzystniejsze będzie przeliczanie według wskaźnika procentowego, czyli 13,8 proc.

Co zmieni korekta wskaźnika i podniesienie go np. do 15 proc.? Suwak ekstra korzyści z waloryzacji przesunie się w dół. Już przy emeryturze 1666,67 zł miesięcznie korzyść z waloryzacji procentowej (15.proc.) będzie większa niż z gwarantowanej przez rząd kwoty 250 zł.

Rekordowe podwyżki, bo rekordowa inflacja

Czy waloryzacja na poziomie 13,8 proc., a nawet po korekcie - 15 proc., zrekompensuje emerytom wysoką inflację?

Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego rząd zadbał w tym roku wyjątkowo o emerytów i rencistów, wypłacając im, poza waloryzacją, dodatkowo 13. i 14. świadczenie.

Będzie trzynasta i czternasta (emerytura - przyp. red.), mamy nadzieję, że na dobrym poziomie. Będzie oczywiście też rewaloryzacja na poziomie odpowiednim do inflacji, czyli wysokim. To nie będą żadne drobne sumy, tylko w stosunku do dzisiejszych emerytur to będzie znaczny procent – obiecywał pod koniec listopada w Kędzierzynie-Koźlu prezes Kaczyński.

Tyle że dodatkowe, jednorazowe świadczenia dla emerytów i rencistów waloryzacją nie są. Przykładowo, czternaste świadczenie nie jest pobierane przez wszystkich emerytów. Należy się ono tylko tym, którzy mają stosunkowo niskie emerytury, a nie tym, którzy wpłacili do systemu najwięcej.

- "Czternastka" to najbardziej niesprawiedliwe świadczenie wypłacane w Polsce –uważa dr Kolek i dodaje:

Dotychczas "czternastkę" otrzymywała osoba, która w życiu przepracowała tylko miesiąc, podczas gdy ktoś, kto pracował 45 lat i uzbierał 4,5 tys. zł brutto emerytury, nie dostawał tego świadczenia.

Jak podaje Kolek, "czternastki" nie otrzyma świadczeniobiorca, który otrzymuje 5 tys. zł emerytury, ale ma na utrzymaniu dwie osoby nieotrzymujące żadnych świadczeń.

I chociaż "trzynastki" i "czternastki" nie są wypłacane z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i nie obciążają bezpośrednio ZUS, to składają się na nie m.in. wszyscy pracujący, za których pracodawcy odprowadzają 1,45 proc. wynagrodzenia do Funduszu Solidarnościowego. Są to – według dr. Kolka – "świadczenia antysystemowe". Zniechęcają też – jego zdaniem – do odkładania pieniędzy w ZUS, bo rząd premiuje najbardziej tych, którzy mają tam odłożone niewiele.

Emeryci kredytują przez rok rząd

Warto pamiętać, że chociaż waloryzacja następuje w marcu każdego roku kalendarzowego, to jest rekompensatą za utraconą przez świadczenie wartość w roku poprzednim. Emeryci i renciści kredytują więc rząd przez cały rok trwania wysokiej inflacji, a waloryzacja podwyższa świadczenia z dużym opóźnieniem.

Kiedy inflacja jest niska, ceny są stabilne, nikt nie zawraca sobie na ogół głowy waloryzacją, bo i strata wartości przez świadczenie jest niewielka.

- Jednak gdy inflacja rośnie, a w sklepach mamy cenowy rollercoaster, sytuacja diametralnie się zmienia. Każdy emeryt już liczy, czy podwyżki świadczeń pokryją mu rosnące wydatki. Otóż nie pokryją – mówi dobitnie dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak stwierdza nasz rozmówca, rząd, który na każdym kroku podkreśla, że ludzie bierni zawodowo są najbardziej bezbronni wobec rosnącej inflacji oraz robi wszystko, by zostawało w ich kieszeniach jak najwięcej pieniędzy, powinien zmienić przepisy tak, by w trudnych dla seniorów czasach waloryzacja ich świadczeń była naliczana np. co kwartał albo co pół roku, a nie - z rocznym opóźnieniem.

Wtedy w ich kieszeniach faktycznie zostawałoby więcej środków. Tymczasem ani w całym 2022 r., ani też w trakcie prac nad budżetem na 2023 r., rząd nie chciał słyszeć o drugiej waloryzacji w sytuacji wysokiej inflacji.

Jako argument podawał wyższe koszty takich przeliczeń dla budżetu, wynikające z tego, że raz dokonana waloryzacja na zawsze zwiększa świadczenie. Dr Lasocki z takim argumentem się jednak stanowczo nie zgadza.

- Przyjmijmy, że dokonana 1 marca 2023 r. waloryzacja za 2022 r. każe podnieść każde sto złotych emerytury o 12 złotych, a wskaźnik dla każdego kolejnego miesiąca narastałby o złotówkę – tłumaczy dr Lasocki.

Jeśli waloryzowalibyśmy emerytury co kwartał o 3 zł, to po roku za każde 100 zł, tak samo jak przy rocznej waloryzacji musielibyśmy wypłacać emerytowi 112 zł. Różnica byłaby jednak taka, że dzięki waloryzacji kwartalnej emeryt dostał ekstra 54 zł.

Zwiększenie częstotliwości waloryzacji miałoby zatem skutki dla budżetu państwa tylko do czasu dokonania waloryzacji rocznej.

- Życzyłbym każdemu emerytowi życia w "nudnych" czasach niskiej inflacji i kilkuzłotowych waloryzacji, ponieważ na skokowych wzrostach świadczeń tracą podwójnie – podkreśla nasz rozmówca.

Po pierwsze tracą na samym wskaźniku, który nie oddaje w pełni wzrostu kosztów ich życia i po drugie – na zbyt rzadkiej waloryzacji. – Najdziwniejsze jest to, że tę sytuację próbuje się im tłumaczyć jako lepszą niż tą sprzed niemal ośmiu lat – mówi dr Lasocki.

Bowiem podczas zorganizowanego 3 stycznia Q&A premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny przypomniał, że waloryzacje z czasów, kiedy rządziła PO, wynosiły po 2-3 zł. – Tak niskie waloryzacje miały miejsce nawet w latach 2011 i 2012, kiedy inflacja była kilkuprocentowa – podał przykład premier.

Według danych GUS za 2011 r. inflacja wynosiła wtedy 4,3 proc., a waloryzacja emerytur - 5,18 proc. Z kolei za 2012 r. inflacja wyniosła 3,7 proc., a waloryzacja - 4,68 proc. Obie waloryzacje były zatem ciut powyżej poziomu średniorocznego inflacji.

Dokładnie tak samo waloryzował rząd PiS, dając emerytom tylko ustawowe minimum. Wyjątkiem był rok 2021 r., kiedy skorygowano pierwszy wskaźnik waloryzacji, podnosząc go znacząco po tym, jak eksperci wytknęli rządowi, że ten go zaniżył niezgodnie z resztą z ustawą.

Dr Kolek kwituje to dobitnie: - Niestety, tak upolityczniony system emerytalny, który służy kupowaniu głosów wyborczych, nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa socjalnego świadczeniobiorcom.

ZUS gotowy na każdą opcję

Zgodnie z przepisami wykonawczymi do ustawy emerytalnej i rentowej, rząd będzie miał trzy dni (od opublikowania oficjalnych danych nt. inflacji i realnego wzrostu wynagrodzeń) na skorygowanie wskaźnika waloryzacji emerytur.

Zapytaliśmy we wtorek ministerstwo rodziny, czy planuje wyższe waloryzacje świadczeń i by następowała ona częściej niż raz na rok - na odpowiedź wciąż czekamy.

Jak zapewnia jednak rzecznik prasowy ZUS Paweł Żebrowski, Zakład jest przygotowany na każdy scenariusz, który przyjdzie z rządu. Pieniędzy na wyższe niż zaplanowano obecnie wypłaty świadczeń nikomu nie zabraknie - zapewnia rzecznik.

 Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(345)
WYRÓŻNIONE
HYde#
2 lata temu
Podwyżki dla emerytów to propaganda -skorzystają ci co się "obijali" a ci CO PRACOWALI DŁUGO I SOLIDNIE -STRACĄ głównie dzięki oszustwu podatkowemu "polskiego ładu".
FUNK
2 lata temu
To nie są żadne podwyżki !!! To jest tylko waloryzacja i to poniżej inflacji !!! Nie jest też żadna rekordowa, bo wynika wyłącznie z rekordowej inflacji, której i tak nie pokrywa !!! Zwykła manipulacja !!!
zwykły2
2 lata temu
Inflacja 20%, a waloryzacja 13%! Złodzieje jaja sobie robią!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (345)
Pert
rok temu
500 tyś droższe mieszkane niż za Tuska , Tyle kosztuje wirtualne poczucie, że jest lepiej, że jesteśmy wielcy i bogaci .
wies
2 lata temu
rząd pisowski plecie ze to wina Tuska a sam caly czas nas oszukuje. Dl;aczego ten emeryt ktopry najdluzej pracowal a wiec odkladal dla siebie w formie zaliczek i potraceń tę emeryture -teraz nie dostaje 14-stej daniny ?(bo to emerytura ale dla pieska i jego budę)a nie dla emeryta ciezko pracujacego. Pisowcy nagradzaja nieuki ,pasozyty i osoby ktopre pracowaly na czarno - dlatego musza odejść.Jak tak bedzie dalej robil Tusk czy Trzaskowski bo reszta to za marni sa - to tez ich pogonimy. Matczyne emerytury to tez bubel nad buble. Nie ma sie nijak do polakow pracujacych.Dlatego jak ja slysza Szydlo - to mnie szlag trafia. Niech odejda na wieki wiekow amen ale to co zepsuli musza oddac.-bo robili to z premedytacja i pod publiczke.Publiczke ludzi leniwych i ............... nagradzając ich aby tylko glosowali na ustawiaczy foteli .Nadchodzi na szczęscie koniec!!!!!!!!!!!!!chwala ........ i ........... ........
OBSERWATOR
2 lata temu
Dlaczego okłamujecie emerytów przy waloryzacji 15% waloryzacja którą dostanie emeryt wyniesie 11,85% odejmijcie 21% z 15% 9% podatek zdrowotny i12% dochodowy (a inflacja bez odliczeń z podatków) Inflacja jest 40%
Zacznijcie my...
2 lata temu
Dla tych, którzy krytykują Tuska, że dawał 5 zł. waloryzacji mają wytłumaczone, jaka jest różnica między rządami PIS, a PO. "Kiedy inflacja jest niska, ceny są stabilne, nikt nie zawraca sobie na ogół głowy waloryzacją, bo i strata wartości przez świadczenie jest niewielka. - Jednak gdy inflacja rośnie, a w sklepach mamy cenowy rollercoaster, sytuacja diametralnie się zmienia". Wybierajcie, co wolicie? Inflację 17,7%, czy 4,3%, i waloryzację 13,8%, czy 5, 18%.
Realista
2 lata temu
Dlaczego się nie wspomina o tym, że ci, którzy w ubiegłym roku przy waloryzacji mieścili się w kwocie 30 tys. wolnej od podatku. W tym roku wypadną z tej kwoty i zapłacą zaliczkę na podatek dochodowy i kwota emerytury finalna tj. netto będzie niższa niż 13,8% i fiskus zarobi na waszej waloryzacji.
...
Następna strona