Jedną z wyborczych obietnic Andrzeja Dudy były tzw. emerytury stażowe. Związkowcy wciąż przypominają prezydentowi, że po roku jego drugiej kadencji wcześniejsze emerytury nadal są jedynie obietnicą wyborczą. Według "Wyborczej" prezydent nie chce wchodzić w konflikt w tej sprawie z premierem Mateuszem Morawiecki, dlatego ma też złożyć projekt dopiero pod koniec kadencji, czyli w 2025 roku. Dzięki czemu uniknie oskarżeń o brak realizacji obietnic, a jednocześnie kłopotliwą ustawę zostawi rządowi.
Czym są emerytury stażowe? Obecnie do przejścia na emeryturę konieczne jest osiągniecie konkretnego wieku. PiS obniżył wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Wcześniej rząd PO-PSL podwyższył wiek emerytalny, co wielu ekspertów uważa za jeden z powodów porażki tej kolacji w wyborach parlamentarnych w 2015 roku.
W przypadku emerytur stażowych ważny ma być nie wiek, a staż pracy. Staż pracy 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn uprawniałyby do przejścia na emeryturę stażową. Tego oczekują od Andrzeja Dudy związkowcy z Solidarności. W wielu przypadkach będzie oznaczać to faktyczne obniżenie wieku emerytalnego.
Kobieta, która zaczęłaby prace w wieku lat 20, mogłaby przejść na emeryturę po w wieku 55 lat.
Jednym z założeń emerytury stażowej jest to, że przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość ustalona przy zastosowaniu tzw. formuły zdefiniowanej składki nie jest niższa od minimalnej emerytury.
Solidarność nie czeka na ruch Andrzeja Dudy. Związkowcy zbierają podpisy pod obywatelskim projektem dotyczącym emerytur stażowych.