- Przyznaję, że dzisiaj staję tutaj z wyjątkowo ciężkim sercem, bo chciałbym móc zdeklarować, że jest jednoznaczne stanowisko Zjednoczonej Prawicy, niestety ciągle jeszcze takiego stanowiska nie ma - mówił we wtorek podczas obrad Janusz Śniadek. Poseł wniósł o skierowanie projektu do dalszych prac.
Emerytury stażowe. Sejm obradował nad projektem "Solidarności"
Zgodnie ze złożonym przez "Solidarność" projektem, świadczenie przysługiwałoby kobietom mającym na koncie łącznie 35 lat okresów składkowego i nieskładkowego, a mężczyznom - posiadającym 40 lat wspomnianych okresów. Aby zwiększyć swoją emeryturę, ubezpieczony mógłby kontynuować pracę zarobkową również po osiągnięciu wymaganego stażu ubezpieczeniowego.
Związkowcy zebrali 235 tys. podpisów pod inicjatywą ustawodawczą "Emerytura za staż" i we wrześniu złożyli dokumenty w Sejmie. - Jest to rozwiązanie zgodne z oczekiwaniami społecznymi osób, które ze względu na utratę sił będącą konsekwencją długiego okresu wykonywania pracy zarobkowej nie są w stanie kontynuować jej wykonywania aż do momentu osiągnięcia weku emerytalnego - mówił we wtorek w Sejmie Marcin Zieleniecki, reprezentujący komitet "Emerytura za staż".
- Wprowadzenie tego rozwiązania zapowiedziane zostało przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę w trakcie kampanii prezydenckiej w 2020 r. Od wielu lat z postulatem wprowadzenia emerytur przysługujących z tytułu wysługi występowały związki zawodowe, a NSZZ "Solidarność" wprowadził ten postulat do umowy programowej zawartej z prezydentem Andrzejem Dudą w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej - przypominał.
Jednak drogi związkowców i Andrzeja Dudy się rozeszły. Dobitnie świadczy o tym fakt, że prezydent złożył we wtorek własny projekt dotyczący emerytur stażowych. Przekazanie projektu do niższej izby parlamentu potwierdził we wtorek szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.
Zgodnie z prezydencką propozycją na wcześniejsze emerytury będą mogły przechodzić osoby poniżej ustawowego wieku emerytalnego, które mają staż pracy: 39 lat w przypadku kobiet i 44 lata w przypadku mężczyzn, a także zgromadzony kapitał emerytalny wystarczający na emeryturę w wysokości co najmniej najniższej emerytury. Dotyczy to zarówno emerytur z ZUS, jak i z KRUS.
Przypomnijmy, Andrzej Duda obiecywał projekt emerytur stażowych w czasie kampanii wyborczej w 2020 roku. Wypracowanie propozycji tzw. emerytury stażowej było zadaniem powołanej w maju przez prezydenta Rady ds. Społecznych. Duda mówił wówczas, że chciałby, aby ta propozycja został przygotowana "jak najlepiej i jak najrozsądniej". - By z jednej strony próbować zaspokoić uzasadnione oczekiwania społeczne, ale z drugiej strony pomieścić się także i w możliwościach, które ma i będzie miał w przyszłości system emerytalny - zapewniał prezydent.
Emerytury stażowe przepadną?
- Nie będę ukrywał, że my już nad tym od jakiegoś czasu tu pracujemy z panią prezes (ZUS Gertrudą Uścińską), ale wypracowanie tego rozwiązania będzie, mam nadzieję, dziełem tej właśnie kadencji - zapowiadał w maju Duda. Jak pisała w sierpniu tego roku "Wyborcza", prezydent nie chciał wchodzić w konflikt w tej sprawie z premierem Mateuszem Morawieckim, dlatego miał złożyć projekt dopiero pod koniec kadencji, czyli w 2025 roku. Dzięki temu miał uniknąć oskarżeń o brak realizacji obietnic, a jednocześnie kłopotliwą ustawę zostawiłby nowemu rządowi.
- Emerytury stażowe to prawo wyboru dla osób, które zaczęły pracę dużo wcześniej, by miały możliwość skorzystania z emerytury wcześniej. To będzie możliwość, a nie obligatoryjne świadczenie - przekonywał w programie "Newsroom" WP Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność".
Czy emerytury stażowe mogą wejść w życie? Rzecznik "S" w to wątpi. W studiu WP stwierdził, że obecnie nie ma "woli politycznej, by to zrealizować".