Marzec to jeden z ważniejszych miesięcy dla emerytów i rencistów. Z początkiem miesiąca na kontach zobaczą wyższe świadczenia dzięki corocznej waloryzacji. Grupa blisko 3 mln emerytów i rencistów w tym roku dostanie gwarantowane 70 zł. Reszta - czyli blisko druga połowa - bonus w wysokości 2,86 proc.
Waloryzacja niewiele obchodzi przyszłych seniorów, czyli dzisiejszą młodzież. A powinna. Przyszła emerytura Holendra, który właśnie zaczyna pierwszą pracę, to 96,9 proc. ostatniej pensji. Z każdych stu euro będzie miał mniej do wydania o zaledwie o 3,1 euro. Przyszła emerytura Włocha? 83,1 proc. ostatniej pensji.
Polska? Zaledwie 31,6 proc. średniej wypłaty. Tyle pieniędzy na emeryturze będą co miesiąc dostawać Polacy, którzy właśnie wchodzą na rynek pracy. 40 lat zarabiania i odkładania składek oznacza dla większości głodową emeryturę. Taką w okolicach minimalnego tysiąca złotych. Oczywiście przy założeniu, że pracują nieprzerwanie do osiągnięcia wieku emerytalnego. I oczywiście przy założeniu, że będą opłacać składki (19,52 proc. pensji).
Pod tym względem gorzej jest tylko w Meksyku, gdzie tzw. "wskaźnik zastąpienia" wynosi 26,4 proc. Na emeryturze Meksykanie będą więc otrzymywać jedną czwartą pensji.
Choć trudno w to uwierzyć, to dzisiejszy seniorzy mają wysokie świadczenia. - Przeciętna miesięczna wypłata emerytury wyrażona w procencie przeciętnego wynagrodzenia wyniosła 58,5 proc. - informuje money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W ciągu najbliższych lat współczynnik spadnie.
- Nie lubię straszyć, ale trzeba sytuację przedstawić wprost. Dzisiejsi młodzi Polacy będą mieli ogromne problemy z utrzymaniem się na starość - komentuje w rozmowie z money.pl dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. - Obecnie średnia emerytura oscyluje w okolicach 2 tys. zł brutto. A kto sobie wyobraża, że w przyszłości będzie to zaledwie równowartość połowy tej kwoty? - dodaje.
Tak zwana stopa zastąpienia to współczynnik wysokości przyszłej przeciętnej emerytury w relacji do przeciętnego wynagrodzenia pracownika. Sytuacji w ostatnim czasie przygląda się OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Z jej raportu na temat emerytur w Europie wyłania się przykry wniosek. - Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i szukać własnych oszczędności. System wypłaci tylko tyle, ile dostanie. Wielu nie ma świadomości, jak mała jest to kwota - dodaje dr Kolek.
Na tle pozostałych krajów przyszłość polskiego seniora wypada po prostu blado. Daleko nam nie tylko do Holendrów, Duńczyków i Belgów. O wiele wyższe świadczenia będą mieli Czesi, Słoweńcy, Węgrzy, a nawet Rumunii. Pocieszeniem może być jedynie system emerytalny Malty - jej obywatele mogą liczyć na podobny procent świadczeń. Daleko nam również do krajów poza Unią Europejską. Stopa zastąpienia w USA wynosi 71 proc, a w Izraelu 67 proc.
Tak wyglądają prognozy OECD dotyczące tzw. "wskaźnika zastąpienia" w przyszłości
Jak wynika z analiz ośrodka badawczego GRAPE i Uniwersytetu Warszawskiego, w tej chwili tylko co piąty emeryt ma świadczenie w okolicach minimalnego (w wysokości 1100 zł). Z biegiem lat liczba biednych seniorów dramatycznie wzrośnie. Za 10 lat będą stanowić 30 proc. ogółu. Za 30 lat przekroczy 50 proc. W 2070 roku będzie to już ponad 65 proc. emerytów. A to pociągnie za sobą szereg innych konsekwencji. Przykład? Z pewnością wzrośnie podatek VAT, bo budżet będzie musiał dokładać się w większym stopniu do emerytur. Potencjalnie podatki podskoczą o 2 punkty procentowe.
- Emerytury będą niższe we wszystkich grupach społecznych, niezależnie od aktywności na rynku pracy, cierpliwości i produktywności - wynika z analizy prof. Joanny Tyrowicz z Uniwersytetu Warszawskiego. - Około 70 proc. roczników urodzonych na przełomie lat 1970-tych i 1980-tych otrzyma świadczenie na poziomie emerytury minimalnej - analizuje.
Skąd taki niski współczynnik zastąpienia w Polsce? Jak tłumaczy dr Antoni Kolek, w krajach z najwyższą stopą obywatele oszczędzają na wiele sposobów. O ich emeryturę dba nie tylko odpowiednik ZUS, ale również pracodawcy i zakładowe programy emerytalne. To właśnie rozwinięty drugi filar sprawia, że Holendrzy czy Duńczycy nie muszą się martwić o pieniądze na starość.
Środki przekazywane od pracodawcy na indywidualne konto są inwestowane, więc w długiej perspektywie znacznie podnoszą świadczenia. W Polsce zdecydowana większość emerytów pobiera pieniądze z I filara, tylko garść do tego dokłada środki z Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Ale z Pracowniczych Planów Emerytalnych, Indywidualnych Kont Emerytalnych i Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego niewielu słyszało i niewielu korzysta. A to właśnie polskie dodatkowe dobrowolne formy ubezpieczenia emerytalnego. To one stanowią III filar.