Organizacja ta, konserwatywny waszyngtoński think-tank, przygląda się bacznie wydatkom podatników. "Szacują oni, że Biden może być na dobrej drodze do uzyskania publicznej emerytury w wysokości nawet 413 tys. dol. rocznie (ok. 1,6 mln zł - przyp. red.), czyli nieco więcej niż 400 tys. dol., które obecnie pobiera jako prezydent" - czytamy.
Według "Forbesa" majątek Joe Bidena wynosi około 10 mln dol. "Ta emerytura byłaby dodatkiem do wszelkich innych pieniędzy, które Biden zarobiłby po odejściu z urzędu" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytura prezydenta USA. Ile dostanie Joe Biden?
MarketWatch.com zwraca uwagę, że kwota przyszłej emerytury Bidena blednie w porównaniu z emeryturami wypłacanymi byłym dyrektorom korporacji.
Na Wall Street dyrektorzy generalni uznaliby 413 tys. dol. rocznie za pieniądze 'na waciki' - czytamy.
Joe Biden rozpoczął karierę w Senacie w 1973 r. Oznacza to, że "miał możliwość przystąpienia do bardzo hojnego federalnego planu emerytalnego, Civil Service Retirement System, zanim został on zamknięty dla nowych członków w 1984 roku" - wskazuje serwis.
Rezygnacja Bidena. Co teraz?
W niedzielę Joe Biden ogłosił, że wycofuje się ze startu w kampanii wyborczej i zaraz potem wsparł wiceprezydent Kamalę Harris. To jednak nie oznacza, że z automatu została kandydatką Partii Demokratycznej na prezydenta. Kluczowe jest to, co wydarzy się od 19 do 22 sierpnia.
19 sierpnia w Chicago Demokraci planują swoją konwencję wyborczą. To na niej partia ma wskazać - oficjalnie - swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Stanie się to po głosowaniu delegatów. To grupa osób, która de facto nominuje kandydata na prezydenta, oddając na niego głos. I to oni muszą wskazać Kamalę Harris, by ta mogła zawalczyć o fotel prezydencki.