Sposób naliczania tzw. emerytur czerwcowych jest niezgodny z konstytucją – orzekł w środę Trybunał Konstytucyjny. W składzie orzekającym zasiedli: Stanisław Piotrowicz (jako przewodniczący; to on odczytał wyrok), Piotr Pszczółkowski (jako sprawozdawca), Justyn Piskorski, Bartłomiej Sochański i Wojciech Sych.
Sędzia-sprawozdawca Piotr Pszczółkowski przy wygłaszaniu ustnego uzasadnienia podkreślił, że niedopuszczalne z punktu widzenia ustawy zasadniczej jest dzielenie świadczeniobiorców na podstawie roku, w którym zdecydowali się przejść na emeryturę. Zaznaczył też, że ustawodawca "niewłaściwie" dokonał takiego podziału przy nowelizacji z 2021 r.
To oznacza, że przyszły rząd będzie musiał znaleźć dodatkowe pieniądze na wyrównanie świadczeń osobom, które przez lata pobierały je w miesięcznej kwocie niższej o nawet 200-300 zł. Mówimy tu o niemałej sumie. Jak opisywaliśmy w money.pl, wyrównanie zaległych emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych może kosztować nawet 2,8 mld zł do 2033 r. Do tego doliczyć trzeba będzie jeszcze m.in. ustawowe odsetki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czym są emerytury czerwcowe?
Środowe orzeczenie TK dotyczy seniorów, którzy od 2009 r. zyskiwali prawo do przejścia na emeryturę. Jeżeli zdecydowali się na to w czerwcu, to mieli ją niższą, niż gdyby zrobili to np. w maju lub w kwietniu.
O kłopotach osób przechodzących na emerytury w czerwcu media i eksperci alarmowali latami. Wszystkiemu winne były zasady waloryzacji. W ciągu roku są dwie: kwartalna i roczna. Okazało się jednak, że prawo było tak skonstruowane, iż osoby pobierające świadczenia od czerwca korzystały wyłącznie z jednej – rocznej.
Problem ten dotykał osób przechodzących na emerytury w latach 2009-2019. Szacuje się, że zaniżone świadczenia może mieć nawet 100 tys. seniorów.
Kwestię tzw. czerwcowych emerytur rząd częściowo wyeliminował dwa lata temu za sprawą ustawy. O niższe świadczenia nie musiały martwić się osoby, które przeszły na emeryturę od czerwca 2021 r. Prezydent Andrzej Duda latem 2021 r. podpisał nowelizację, zgodnie z którą emerytura w czerwcu miała być wyliczana na takich zasadach jak maju, o ile takie rozwiązanie będzie korzystniejsze z punktu widzenia świadczeniobiorcy.
Z problemem zostali jednak ci Polacy, którzy zaczęli pobierać świadczenie w latach 2009-2019. Posłowie odrzucili bowiem senacką poprawkę regulującą wysokość ich emerytury.
W końcu w temat zaangażowano Trybunał Konstytucyjny. Do TK wpłynęło pytanie prawne w sprawie zgodności nowych zasad z konstytucją. Skierował je Sąd Okręgowy w Elblągu w maju 2021 r.
Emeryci się ucieszą, ale powstał problem dla nowego rządu
Jak już pisaliśmy, środowy wyrok oznacza, że przyszła koalicja trzech formacji (Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy) musi znaleźć pieniądze na dodatkowe wydatki i to w momencie, gdy sytuacja finansowa Polski i tak jest szalenie napięta.
Z wyliczeń ekonomistów wynika, że prawdziwy deficyt budżetu państwa planowany na przyszły rok to nie 165 mld zł, ale 277 mld zł, czyli aż 112 mld zł więcej. Ich zdaniem "ostatnie lata w sposób rażący łamią zasady, ramy i granice, które organy publicznie powinny uwzględniać podczas planowania, a potem uchwalania i realizowania budżetu".
Eksperci zakładają problemy z VAT-em, PIT-em i CIT-em. "W projekcie budżetu państwa na rok 2024 zaplanowano dochody budżetu państwa w wysokości 684,5 mld zł. Po aktualizacji wyniosą zatem one 652,9 mld zł, tj. o 31,7 mld zł mniej, tj. 0,9 proc. PKB" – wskazują.
Polsce grozi procedura nadmiernego deficytu (EDP). Powrócimy do niej po ośmiu latach. "To oznacza, że polityka budżetowa w kraju będzie prowadzona w rygorach tej procedury" – tłumaczył niedawno dr Sławomir Dudek.