O tym, czy niedawna wypowiedź prezesa Jarosława Kaczyńskiego w Białymstoku, że nie chce Polski żyjącej z zasiłków i świadczeń społecznych, ale Polski pracującej, jest sygnałem, że PiS przełożył wajchę i kończy z rozdawnictwem pieniędzy oraz państwem opiekuńczym, rozmawiamy z prof. Ryszardem Szarfenbergiem.
Katarzyna Bartman, money.pl: Żyjemy w państwie opiekuńczym?
Prof. UW Ryszard Szarfenberg*: Żyjemy w państwie opiekuńczym, żyliśmy w nim i żyć będziemy. Każde państwo jest opiekuńcze, choć może być nim w różnym stopniu.
PiS przekłada wajchę? Nie będzie już państwa socjalnego?
[Prezes PiS Jarosław Kaczyński w czasie objazdu po Polsce powiedział kilka tygodni temu w Białymstoku: "Nie chcemy Polski, która żyje ze świadczeń społecznych. My chcemy Polski, która pracuje, ma z czego żyć…" - przyp. red.].
To oczywiste, że nikt nie chce, również prezes Kaczyński tego nie chce, abyśmy wszyscy żyli na zasiłkach i świadczeniach od państwa. Te słowa są zapewne odpowiedzią na zmasowaną krytykę PiS, w której podnosi się cały czas, że przez rozdawnictwo rządu są problemy, chociaż na rynku pracy ich nie widać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale PiS nie tylko mówi, że nie chce państwa ludzi żyjących ze świadczeń, energicznie to wprowadza. Nie będzie waloryzacji świadczenia 500 plus, świadczenia rodzinne nie są waloryzowane od lat, a Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej – jeśli wierzyć doniesieniom mediów – skutecznie zablokował waloryzację emerytur dla kobiet z rocznika 1953 i zamroził świadczenia opiekuńcze, dzięki czemu rząd zaoszczędził aż 6,5 mld zł. To początek zmian w strategii PiS?
Sporo się zmieniło w strategii PiS już od 2020 r. Jeszcze w 2019 r. PiS prowadził ekspansję socjalną w postaci rozszerzenia 500 plus i jednorazowych dodatków do emerytur i rent. W 2020 r. reakcją na pandemię COVID-19 była ekspansja transferów i pożyczek dla firm w ramach pakietów antykryzysowych.
Z kolei w 2021 r. w drugiej połowie roku zaczęła rosnąć inflacja, na co odpowiedzią nie były transfery socjalne, ale obniżki VAT, choć trzeba pamiętać, że wprowadzono wtedy również kolejny dodatek do emerytur i rent (tzw. czternastki).
Przychodzi rok 2022 razem z wojną z sankcjami gospodarczymi wobec Rosji i falą uchodźczyń oraz nadal rosnącą inflacją. Przestrzeń dla dalszej ekspansji w postaci transferów do gospodarstw domowych i do firm jest już bardzo ograniczona, a 500 plus szybko traci na wartości...
Dziennikarze wtedy słyszą od polityków PiS, że będzie waloryzacja i...
Władze PiS zorganizowały konwencję (która odbyła się 4 czerwca br. w Markach pod Warszawą – red.) i pojawiły się "przecieki" prasowe, że PiS chce zapowiedzieć na niej waloryzację 500 plus. Niespodzianką było, że jednak tego nie ogłosił.
Ale w końcu ją ogłoszą?
Spodziewam się, że jednak tak, bo rząd nie wykorzystał szansy na znaczne podwyższenie i waloryzację zasiłków rodzinnych w 2021 r. Nie sądzę jednak, aby waloryzacja 500 plus miała duży wpływ na wynik wyborczy, jak wprowadzenie tego świadczenia w 2016 i rozszerzenie go w 2019 r.
Nie uważa pan, że przy takim stanie finansów publicznych, jaki obecnie już mamy oraz czekających nas jeszcze potężnych nakładach na obronność i ochronę zdrowia, to świadczenie nie powinno być np. w formie obligacji Skarbu Państwa albo Narodowego Banku Polskiego, a nie gotówki bez pokrycia, która inflację utrwala?
Świadczenie powinno pozostać, co nie znaczy, że nie ma tu przestrzeni do reform świadczeń na dzieci ujętych łącznie, czyli reforma scalająca 500 plus i zasiłki rodzinne.
Z pewnością, jeśli to PiS wygra wybory, to świadczenie pozostanie bez zmian. Jeżeli wygra opozycja, to można się spodziewać reform, ale nie radykalnych. Może coś w rodzaju reformy becikowego przez PO-PSL, czyli dalsze niewaloryzowanie, odcinanie bogatych i wprowadzenie warunku aktywności zawodowej do spełnienia.
Wydatki na renty i emerytury oraz na 500 plus w stosunku do PKB to największe transfery w stosunku do innych świadczeń socjalnych w Polsce (emerytury i renty - 11 proc. PKP, a 500 plus - prawie 3 proc. PKB). O czym taka struktura wydatków socjalnych świadczy?
W Polsce wydatki na emerytury i renty na tle innych państw nie są wcale najwyższe w Europie w stosunku do PKB. Wyższe wydatki na emerytury mają np. Grecy, Hiszpanie czy Włosi. Wynika to z różnic w poziomie starzenia się społeczeństw, ale również z różnic między systemami emerytalnymi.
Warto podkreślić, że w wielu krajach wydłużano wiek emerytalny, co powinno te wydatki obniżyć lub hamować, ale i tak w Polsce nie są one najwyższe.
Można dostać nawet 40 tys. zł. Rusza rządowy program
Co do 500 plus, to po jego wprowadzeniu i rozszerzeniu w 2019 r. wydatki na świadczenia pieniężne na dzieci w Polsce w stosunku do PKB są jednymi z najwyższych w Unii Europejskiej. Podobnie wysokie mają tylko Estonia i Luksemburg. Świadczy to o tym, że rząd przywiązuje duże znaczenie do tego rodzaju polityki rodzinnej. To flagowy program PiS i widać to też w poziomie wydatków.
To również widać na rynku pracy. Niektórzy żyją wyłącznie z zasiłków i świadczeń na dzieci. Przykładowo: zasiłek dla bezrobotnych i dwa świadczenia na dzieci dają już prawie najniższą krajową. Czy w Polsce opłaca się jeszcze pracować?
Opłaca się! Świadczą o tym bardzo niskie wskaźniki bezrobocia w kraju. Mamy jednak problem z niższą, niż dajmy na to w Skandynawii, aktywnością zawodową kobiet z małymi dziećmi, osób 50 plus czy osób z niepełnosprawnością.
Czasem nie tyle nie opłaca się pracować, ile nie wolno. Jednym z warunków otrzymania świadczenia pielęgnacyjnego jest całkowity zakaz podejmowania pracy zarobkowej przez opiekuna.
Na Zachodzie od dawna już wprowadza się warunkowanie świadczeń dla osób w wieku produkcyjnym. Najdalej zostało to posunięte w Wielkiej Brytanii, gdzie dotyczy i samotnych matek i osób z niepełnosprawnością.
Nic to jednak nie da, gdy nie ma dostępnych i dobrej jakości usług opieki dla dzieci i dla osób, które tego potrzebują, czy skutecznego systemu zapewniania pracy osobom z niepełnosprawnościami.
Według "Dziennika Gazety Prawnej" blisko 700 tys. ukraińskich dzieci ma przyznane 500 plus w Polsce. To daje dodatkowy wydatek z budżetu w kwocie 4,2 mld zł rocznie. Stać nas?
Oczywiście, że nas stać. Po pierwsze Polska miała obowiązek przyjęcia uchodźców i dania im uprawnień takich jak pracownikom, o czym zdecydowała Unia Europejska. Po drugie ludzie ci nie tylko zamieszkali w Polsce, ale duża część z nich już pracuje (stan z czerwca br. to 206 tys. pracujących uchodźczyń według Ministerstwa Rodziny – red.).
A stać nas będzie przy tym jeszcze na zapomogi dla setek tysięcy osób, które osiągnęły wiek emerytalny, ale nie mają wymaganego do otrzymania emerytury stażu pracy, albo kapitału? Takich ludzi bez prawa do emerytury z roku na rok lawinowo przybywa. To potencjalni klienci pomocy społecznej. Czego mogą spodziewać się seniorzy i osoby w wieku przedemerytalnym po PiS jeszcze przed wyborami?
Mamy już jednorazowe dodatki do emerytur i rent (13. i 14. emerytura - red.), ale też stałe świadczenie rodzicielskie dla matek, które wychowały czworo i więcej dzieci, ale nie mają prawa do emerytury minimalnej.
Jeżeli wiek emerytalny nie będzie wydłużony, to pewnie te i nowe świadczenia tego rodzaju z nami zostaną. Poziom emerytur będzie się obniżał w stosunku do średniej płacy. Jest to forma dopłacania do systemu emerytalnego z podatków.
Jedyne, czego PiS jeszcze nie uchwalił, a na co naciskają bardzo związki zawodowe, to emerytury stażowe. Myślę, że temat ten wróci przed wyborami. Rozwiązanie to było już proponowane w pakiecie z wydłużeniem wieku emerytalnego, więc być może opozycja wróci do niego, gdy wygra wybory.
Warto tu podkreślić, że Komisja Europejska od dawna domagała się od rządu PiS nie tyle zmiany ustawowego wieku emerytalnego, ile wydłużenia efektywnego wieku przechodzenia na emeryturę. Oznacza to przekonywanie Polaków do pozostania dłużej na rynku pracy, np. poprzez zachęty fiskalne. Nie są one jednak skuteczne.
Ubodzy seniorzy bez prawa do emerytury lub dosłownie z groszowymi wypłatami z ZUS to jest oczywiście problem. Mamy tu rozwiązania po stronie pomocy społecznej, czyli zasiłek stały, który jest za niski, bo jego podwyższenie w 2021 r. nie uwzględniało zwiększonej inflacji.
Dyskutowana jest też reforma, która odetnie część osób od emerytur niższych niż minimalna. Jeżeli będzie coraz więcej osób z emeryturami niskimi i minimalnymi, które uzupełniane będą świadczeniami dodatkowymi, to system będzie się przekształcał w coś w rodzaju hybrydy ubezpieczenia i emerytury obywatelskiej.
*Profesor UW Ryszard Szarfenberg jest politologiem i wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim oraz specjalistą w zakresie polityki społecznej, ubóstwa i wykluczenia. Jest też przewodniczącym EAPN Polska, członkiem zarządu ATD Czwarty Świat oraz Zespołu Eksperckiego ds. Usług Społecznych Fundacji Batorego.
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl