- Proponujemy w tym projekcie dać oddech przedsiębiorcom, którzy muszą skupić się na walce o przetrwanie, a nie mogą się zajmować skomplikowanymi, administracyjnymi działaniami. Przedsiębiorcy nie mogą być obciążani dodatkowymi kosztami - powiedziała w czwartek Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej.
Zgodnie z planowanym projektem przedsiębiorcy, którzy jeszcze nie podpisali umów o prowadzenie PPK będą mogli odroczyć termin do sierpnia 2021 roku.
Z kolei ci, którzy takie umowy już zawarli, będą mogli odroczyć odprowadzanie składek do 2022 roku.
- Uważamy, że odroczenie PPK będzie też istotne dla całego sektora finansów publicznych, bo wszyscy pracownicy sektora publicznego powinni być objęci PPK już od stycznia 2021 roku, a więc za kilka miesięcy - mówiła Leszczyna.
Zdaniem przedstawicieli KO, odroczenie składek da zarówno pracodawcom, jak pracownikom "chwilę oddechu" w czasie kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią.
- Bez zdrowej, dobrze funkcjonującej gospodarki, miejsc pracy dla obywateli, nie damy rady walczyć z chorobą, znajdować pieniądze na służbę zdrowia, utrzymanie wszystkich służb, które są skierowane do walki na pierwszym froncie - powiedziała posłanka KO Paulina Hennig-Kloska.
Przed zmianą proponowaną przez KO przestrzega z kolei Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak podkreśla, oznaczałaby ona pozbawienie milionów pracowników środków w postaci wpłat pracodawcy na PPK.
Paweł Borys na Twitterze napisał, że należy wzmacniać bezpieczeństwo finansowe Polaków, a propozycje takie jak KO "wywołują tylko chaos i znowu podważą zaufanie do rozwiązań emerytalnych". Dodał, że warto rozważyć propozycję premiera, by zabezpieczyć programy emerytalne w Konstytucji.