Od dwóch lat rząd Prawa i Sprawiedliwości usiłuje przeforsować reformę emerytalną, która zlikwiduje Otwarte Fundusze Emerytalne i przeniesie środki do IKE lub ZUS.
Od środków, które trafią na Indywidualne Konta Emerytalne ma zostać pobrana 15 proc. opłata przekształceniowa. I tu pojawia się problem.
Jak argumentuje rząd, opłata ma wynosić tyle, ile wyniósłby podatek dochodowy pobrany w przyszłości od tego świadczenia.
W piątek padła jednak deklaracja, że w ramach tzw. Polskiego Ładu emerytury 2500 złotych mają być nieopodatkowane. Tym samym PiS sam wytrąca sobie broń z ręki.
- Założenia zaprezentowane w Polskim Ładzie sprawiają, że propozycja 15-proc. podatku Morawieckiego w związku z transferem środków z OFE do IKE nie ma już całkowicie uzasadnienia i od początku była skokiem na kasę, a nie poważną reformą przygotowaną z myślą o przyszłych emerytach – mówi "Rzeczpospolitej" Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. – Teraz argument, że 15-proc. opłata jest substytutem podatku od emerytury, traci rację bytu.
Gdyby na transfer środków do IKE zdecydowała się połowa Polaków, zyski budżetowe wyniosłyby ok. 12 mld złotych.
Jak podało w poniedziałek radio RMF FM, rząd chce obniżyć opłatę przekształceniową z 15 do 10 proc. Na razie resort finansów nie potwierdza tych informacji.