Matczyne emerytury to świadczenia, które przysługują osobom, które zrezygnowały z zatrudnienia, aby wychowywać dzieci i nie wypracowały minimalnego świadczenia – wyjaśnia "Forsal". Można się o nie ubiegać od marca tego roku.
Jak wynika z danych ZUS, na 58 tys. wniosków o przyznanie rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego jest tylko 172 złożyli mężczyźni. Dużą winę ponoszą dyskryminujące ojców przepisy, twierdzi na łamach dziennika dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– Świadczenie przysługuje ojcu tylko w przypadku śmierci matki, porzucenia przez nią rodziny lub długotrwałego zaprzestania wychowywania przez nią dzieci. A przecież zdarzało się – choć rzeczywiście nieczęsto – że to matka była żywicielem rodziny, a na ojca spadł ciężar zajmowania się dziećmi. W tej sytuacji kobieta dostanie emeryturę, a mężczyzna nie, bo nie wypracował minimalnego stażu – wyjaśnia.
O faworyzowaniu matek mówi również Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich oraz Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
- To kolejny przykład regulacji dyskryminujących ojców, których nie brakuje w naszym systemie. Prawo do ubiegania się o tzw. matczyną emeryturę przysługuje bowiem ojcu w bardzo ograniczonym zakresie. Mężczyzna jest praktycznie z niego wyłączony – przekonuje na łamach "Forsal".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl