Prawo i Sprawiedliwość szykuje ofensywę programową. W ramach projektu "nowego ładu", który ogłaszać ma premier Mateusz Morawiecki, pojawi się propozycja zmiany kwoty wolnej od podatku.
Ma powędrować do poziomu 30 tys. zł. Szczegóły? Nie są jeszcze znane. Mają się pojawić pod koniec marca na konwencji programowej PiS. Detali nie znają również koalicjanci - Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Drugim elementem ładu ma być emerytura bez podatku. W tym wypadku limit ma wynosić 2,5 tys. zł miesięcznie, czyli rocznie 30 tys. zł. A to pokazuje, że w ramach jednej zmiany w przepisach premier może reklamować dwa programy. Dla każdego pracującego i dla seniorów.
Jednak to, jak premier Mateusz Morawiecki będzie ogłaszał tę zmianę, nie ma dla seniorów większego znaczenia. Dla nich istotna będzie informacja, ile i kto zyska. Jak wynika z szacunków money.pl, emerytury i renty do kwoty 2,5 tys. zł miesięcznie pobiera w Polsce około 60 proc. seniorów. To grupa blisko 6 mln osób. I właśnie taka armia Polaków zyskałaby na takiej zmianie.
Masz emeryturę w wysokości 1,5 tys. zł brutto? Dziś na rękę to około 1270 zł. Po ewentualnych zmianach byłoby to o 95 zł więcej co miesiąc. W ciągu roku senior z takim świadczeniem miałby do wydania o ponad 1,1 tys. zł więcej.
Masz emeryturę w wysokości 2 tys. zł brutto? Dziś to około 1,7 tys. zł na rękę. Zwolnienie z podatku to zysk 141 zł każdego miesiąca. Do wydania w ciągu roku będzie niemal 1,7 tys. zł więcej, czyli de facto "13-sta" emerytura. Ostatnią grupą seniorów, która załapie się na emeryturę bez podatku, będą osoby, których świadczenie nie przekracza 2,5 tys. zł brutto w ciągu miesiąca. Na rękę to 2 tys. każdego miesiąca. A odpuszczenie podatku przyniosłoby około 187 zł więcej miesięcznie do wydania.
Warto podkreślić, że emerytura bez podatku to nie emerytura bez jakichkolwiek składek. Tak dobrze nie jest, a przynajmniej na razie nic na to nie wskazuje.
Czytaj także: Ta ulga to prawdziwy hit. Działa od niedawna, a Polacy często z niej korzystają
Seniorzy co miesiąc ze swojej emerytury i renty płacą składkę zdrowotną (ta wynosi 9 proc.) oraz zaliczkę na podatek (najczęściej 17 proc. lub 32 proc. w przypadku seniorów z największymi świadczeniami). Co pocieszające, od zaliczki na podatek odlicza się już opłaconą składkę zdrowotną (lecz tylko 7,75 proc.). I właśnie dlatego emerytura i renta bez podatku nie byłaby przekształceniem świadczenia z brutto na netto bez jakiejkolwiek straty. Senior wciąż musiałby odprowadzać składkę zdrowotną. Na każde 1 tys. zł świadczenia oddawałby 90 zł dla NFZ.
Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl dr Aleksander Łaszek z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, decyzja o podniesieniu kwoty wolnej od podatku jest słuszna, choć można ją wykonać lepiej. Dlaczego?
Właśnie po to, by kolejne wsparcie nie trafiało do seniorów, a tym razem do pracowników. I zamiast podnoszenia kwoty wolnej dla wszystkich proponuje podniesienie np. kosztów uzyskania przychodów, z których korzystają pracujący. Oni zapłaciliby mniej podatku, a seniorów zmiana by nie dotknęła.
- Powiedzmy sobie wprost, że seniorzy w ostatnich latach otrzymują znaczne transfery finansowe ze strony państwa. Mają wypłacaną co roku, teoretycznie jednorazową, tak zwaną 13-stą emeryturę, a w tym roku większość załapie się na dodatkową 14-stą emeryturę. To blisko 2,5 tys. zł dla kilku milionów osób. Zniesienie podatku dla części osób przynosi mniejszy zysk niż te dwa działania - tłumaczy.
Nieco inaczej widzi to Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego. - Wzrost kwoty wolnej od podatku to jedna z niespełnionych obietnic z kampanii Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja Dudy z 2015 roku. Co prawda były niewielkie zmiany dla osób o najniższych dochodach, ale dla większości Polaków od wielu lat jest ona na niezmienionym i bardzo niskim poziomie - komentuje Oskar Sobolewski. - O ile wzrost obejmie wszystkie osoby, a nie tylko pewne grupy, to będzie to rozwiązanie korzystne dla obywateli. Więcej pieniędzy zostanie w ich portfelu - dodaje.