Zbigniew Gryglas zapytany w wywiadzie dla Storytel o to, czy PiS wróci do projektu obejmującego wojskowych ustawą dezubekizacyjną, odpowiedział, że nie zna dokładnych planów resortu, ale być może ta sprawa zostanie rozwiązana w nowej kadencji Sejmu. Dodał również, że sam zagłosowałby za tą ustawą.
Zgodnie ze słowami Gryglasa, w odniesieniu do emerytur wojskowych miałby zostać zastosowany ten sam mechanizm pozwalający na odwołanie się od decyzji o zmniejszeniu emerytury, jak w przypadku milicjantów, bo jak powiedział - "różne były losy Polaków". Rzeczywiście, losy żołnierza bywają bardzo złożone i tego właśnie obawiają się wojskowi.
- Wszystko zależy od interpretacji IPN. To oni wydają informacje o przebiegu służby, a tam nie pracują ludzie biegli w niuansach służby wojskowej. Boimy się, że mogą zapisy ustawy zastosować tak, jak w przypadku milicjantów, rozszerzająco. Słowa Gryglasa wywołały prawdziwą burzę. Dostaliśmy mnóstwo pytań w tej sprawie. Niepokój jest spory - mówi sekretarz generalny Związku Żołnierzy Wojska Polskiego (ZŻWP) płk Henryk Budzyński.
Oprócz obaw pojawiło się również zaskoczenie. Wszystko dlatego, że całkiem niedawno, bo podczas święta Wojska Polskiego 15 sierpnia, prezydent Andrzej Duda zapewniał: - Jako prezydent Rzeczypospolitej nigdy nie podpiszę takiej ustawy, która będzie godziła w to, co otrzymują ci, którzy służyli Rzeczypospolitej i ich najbliżsi, którzy po nich pozostali. Gwarantuję to dzisiaj i mówię to z całą mocą i z całą odpowiedzialnością.
- Sprawę można interpretować dwojako. Gryglas wyszedł przed szereg bez wiedzy swojej partii, bo przecież prezydent jasno powiedział tuż przed defiladą w Katowicach, że takiej ustawy nie podpisze - mówi płk Budzyński.
Brak współpracy z MON
Pułkownik zauważa jednak, że może być też inaczej i Gryglas reprezentuje linię swojej partii. Związkowi Żołnierzy Wojska Polskiego trudno jest na bieżąco śledzić zamiary rządzących i prace nad tą ustawą. - Nie współpracujemy z MON, choć chcielibyśmy. Kiedyś przesyłano nam akty prawne do konsultacji. Jednak minister Macierewicz rozwiązał porozumienie o współpracy z naszym związkiem już w 2016 r. - wyjaśnia pułkownik.
Poprosiliśmy też o uszczegółowienie swoich wypowiedzi samego posła Gryglasa. - To jest moja ocena. Ja myślałem o skrajnych przypadkach jak KBW, która istniała w końcówce wojny do lat 50., która działała przeciwko żołnierzom wyklętym i żołnierzom AK. Nawet tutaj mam na myśli przede wszystkim oficerów, a nie szeregowych żołnierzy, którzy często byli wcielani do tej formacji przymusowo - mówi.
Jak zaznacza, chodzi tylko o to, by kaci nie byli w lepszej sytuacji niż ich ofiary. - Do sprawy trzeba podejść ostrożnie, inaczej niż w przypadku SB. Dlatego ten mechanizm odwołania jest bardzo ważny. Mam sygnały, że jest on niedostateczny. Zadbamy, żeby to było rzetelnie rozpatrywane, by osoby, które się, mówiąc kolokwialnie, zaplątały gdzieś w tej służbie, wyłączyć z tej ustawy - wyjaśnia dla money.pl Zbigniew Gryglas.
Z pytaniami o przyszłość tej ustawy zwróciliśmy się również do klubu parlamentarnego PiS. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Przypomnijmy. PiS wojskowymi służącymi w PRL po raz pierwszy zajął się już w grudniu 2016 r. Wtedy swoje pierwsze czytanie miał projekt będący - w dużym uproszczeniu - odpowiednikiem ustawy dezubekizacyjnej dla policjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL.
W projekcie o zmianie Ustawy o Zaopatrzeniu Emerytalnym Żołnierzy Zawodowych również brakuje dokładnych definicji, czym była służba na rzecz państwa totalitarnego. Dlatego wojskowi mogą się obawiać, jak zaznaczał płk Budzyński, tzw. rozszerzającej interpretacji, którą stosowano w wypadku ustawy dezubekizacyjnej w milicji. Możliwe też, że interpretacja pójdzie jeszcze dalej i zostaną nią objęci wszyscy służący w WP w czasie stanu wojennego.
Strachów jest więcej
Jednak większe obawy byłych wojskowych związane są z tzw. ustawą degradacyjną. Jak pisaliśmy w money.pl kontrowersyjny projekt MON w lipcu 2017 r. trafił do uzgodnień międzyresortowych. W myśl proponowanych przez PiS przepisów podstawą do odebrania stopnia wojskowego będzie służba w polskiej armii w latach 1944-1990.
O degradacji ostatecznie ma decydować prezydent (w odniesieniu do generałów i admirałów) i minister obrony (w odniesieniu do pozostałych wojskowych). Wojskowym emerytom - oprócz degradacji - grozi utrata dotychczasowych emerytur. W niektórych przypadkach mogą stracić nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Według ZŻWP tych, którzy biorą tak wysokie świadczenia, jest niewielu. Największą grupę stanowią żołnierze z garnizonów, którzy dostają znacznie mniej, a mogą zostać z tysiącem zł brutto.
- Emerytów wojskowych jest ok. 160 tys. Zakład emerytów policyjnych przesłał wszystkie akta do IPN, który wydawał zaświadczenia o przebiegu służby. Na takich samych zasadach zapewne może się to odbyć w naszym przypadku. Wtedy nawet kilkadziesiąt tysięcy naszych kolegów może dostać minimalne emerytury - podsumowuje sekretarz generalny ZŻWP.
"Ministerstwo Obrony Narodowej nie zamierza podejmować żadnych inicjatyw związanych z obniżeniem emerytur żołnierzy Wojska Polskiego (...). Dziś Minister Błaszczak w swoim publicznym wystąpieniu także informował o tej sprawie" - zapewniło nas biuro prasowe MON.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl