Od 5 do 6 proc. zyskają seniorzy, którzy w tym roku przejdą na emeryturę. Powód? Brutalna rzeczywistość i statystyka. Epidemia w Polsce spowodowała rekordową liczbę zgonów. A rekordowa liczba zgonów wpływa na wskaźniki, które ZUS uwzględnia podczas wyliczania emerytury.
Senior, który w tym roku pójdzie po świadczenie do ZUS-u, zyska na każdym tysiącu ponad 50 zł. Co miesiąc. Natomiast w ciągu dekady będzie to już 6 tys. zł więcej.
Biorąc pod uwagę wysokość emerytur w Polsce, dla statystycznego seniora oznacza to ponad 10 tys. zł więcej w ciągu 10 lat.
Co roku na emeryturę przechodzi około 150 tys. osób. To oni mogą teraz liczyć na wyższe świadczenie. Ale osoby, które przejdą na świadczenie za kilka lat, będą ofiarami dzisiejszej "górki".
Do końca pierwszego kwartału Główny Urząd Statystyczny opublikuje tablice średniego dalszego trwania życia kobiet i mężczyzn. Według planów publikacja pojawi się 25 marca. To niezwykle ważny moment dla każdego seniora, który w najbliższym czasie planuje przejść na emeryturę. Tablice są niezbędne do wyliczenia jego świadczenia.
Wypłacane przez ZUS świadczenie to (w uproszczeniu) wszystkie zebrane składki podzielone przez przewidywany dalszy czas trwania życia. Ten wyrażony jest w miesiącach.
Według ostatniej tablicy średniego dalszego trwania życia senior lub seniorka, którzy mają na karku dokładnie 70 lat i 6 miesięcy przeżyją jeszcze niemal 174 miesiące. Jeżeli na koncie emerytalnym takiej osoby jest 500 tys. zł, to jej świadczenie wyniesie 2873 zł brutto.
Dla przykładu dzisiejszy 80-latek (który ma 80 lat i 4 miesiące życia za sobą) według danych przeżyje jeszcze nieco ponad 102 miesiące. To dokładnie 8 i pół roku. Gdyby taka osoba dopiero składała wniosek o emeryturę, to jej kapitał będzie dzielony na właśnie tyle miesięcy. Jeżeli wspomniany senior zebrał 650 tys. zł, to jego świadczenie wyniesie 6372 zł. Wiele wskazuje na to, że seniorzy, którzy odwiedzą ZUS w 2021 roku po raz pierwszy, będą otrzymywać wyższe świadczenia niż ich starsi koledzy, którzy przeszli na emeryturę rok czy dwa lata temu.
- COVID-19 przerwał życie wielu osób, które w normalnych warunkach mogłyby być z nami o wiele dłużej. I to wpłynie na statystyki. Skoro umierało więcej osób, które w świecie bez epidemii żyłyby jeszcze rok, dwa, pięć, to średni czas trwania życia skróci się, i to najprawdopodobniej dość znacznie - mówi money.pl Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
Jak podkreśla, tablice czasu trwania życia są dla ZUS podstawą do wyliczania emerytury. Trzeba przy tym jednak wyjaśnić, że tablice życia są dosyć skomplikowanym wskaźnikiem.
Jeżeli osoba w wieku 70 lat ma przed sobą przykładowe 200 miesięcy, to osoba w wieku 71 lat wcale nie ma o 12 miesięcy mniej. Jak zauważają eksperci Głównego Urzędu Statystycznego, dla wielu może być niezrozumiałe, dlaczego dla osoby młodszej przeciętne trwanie życia jest krótsze niż dla osoby starszej. A tak się zdarza.
- Jest to konsekwencja metodologii stosowanej do obliczania średniego dalszego trwania życia. Przeżycie każdego kolejnego roku zwiększa szansę dożycia do coraz starszego wieku - tłumaczy Główny Urząd Statystyczny. Mówiąc inaczej: im ktoś już dłużej żyje, tym większa szansa, że będzie długowieczny.
Wyższe świadczenie dla tegorocznych emerytów
Co oznacza spadek przeciętnego czasu trwania życia? Wyższe świadczenia dla tych, którzy w tym roku staną w kolejce w ZUS po emeryturę. I znów najłatwiej to wyjaśnić na przykładzie. Dzisiejszy 65-latek ma przed sobą 217,6 miesięcy życia (czyli około 217 miesięcy i 18 dni). Jeżeli zebrał 500 tys. zł kapitału emerytalnego, to jego emerytura wyniesie dokładnie 2297 zł brutto.
Gdyby przewidywany czas trwania życia skrócił się o 12 miesięcy, to jego świadczenie będzie wynosić 2413 zł. To o 134 zł więcej. I tak co miesiąc, do końca życia. W ciągu dekady ta różnica wynosić będzie ponad 16 tys. zł.
Inny przykład? Dzisiejsza 60-latka ma przed sobą 261 miesięcy życia. To prawie 22 lata. Jeżeli zebrała na swoim koncie 450 tys. zł, to jej emerytura wyniesie 1724 zł. Gdyby przewidywany czas trwania życia skrócił się o 12 miesięcy, jej świadczenie urośnie do 1807 zł. W ciągu wspomnianych dwóch dekad zyska niemal 20 tys. zł. Choć fizycznie nic więcej już do ZUS-u nie wpłaci.
Jedni zyskają, drudzy stracą
Jak zwraca uwagę prof. Piotr Szukalski, ekspert ds. demografii z Uniwersytetu Łódzkiego, z jednej strony pojawią się seniorzy, którzy na covidowych wahaniach zyskają. Z drugiej strony, już po epidemii pojawią się seniorzy, którzy będą stratni, i to znacznie. Dlaczego?
Mówiąc wprost i nieco brutalnie, dziś żegnamy osoby, które najprawdopodobniej zmarłyby i tak w ciągu najbliższych lat. Nikt nie oczekuje od seniorów, że przeżyją jeszcze dekady. Skoro dziś mamy nadmiarową liczbę zgonów, to w kolejnych rocznikach siłą rzeczy będzie ich mniej.
Doszło do pewnego przesunięcia i to, niestety, w dużej skali. A to spowoduje sztuczne wydłużenie przewidywanego czasu trwania życia kobiet i mężczyzn w przyszłych latach. Dziś seniorzy zyskają, jutro stracą.
Jak zwraca uwagę prof. Piotr Szukalski, z jednej strony pojawią się seniorzy, którzy na COVID-owych wahaniach zyskają. Z drugiej strony, już po epidemii pojawią się seniorzy, którzy będą stratni i to znacznie. Dlaczego?
- Mówiąc wprost i nieco brutalnie, dziś żegnamy osoby, które najprawdopodobniej zmarłyby i tak w ciągu najbliższych lat. Nikt nie oczekuje od seniorów, że przeżyją jeszcze dekady. Skoro dziś mamy nadmiarową liczbę zgonów, to w kolejnych latach siłą rzeczy będzie ich mniej. Doszło do pewnego przesunięcia i to niestety, w dużej skali. A to spowoduje sztuczne wydłużenie przewidywanego czasu trwania życia kobiet i mężczyzn w przyszłych latach. Dziś seniorzy zyskają, jutro stracą. Bez zmian systemowych będziemy mieli grupę osób, których świadczenie będzie oparte o przeszacowane wskaźniki - dodaje.
Jak wyjaśnia: przez skrócenie trwania życia osoby, które w bieżącym roku przejdą na emeryturę, zyskają ją w wysokości wyższej niż "normalnie". Z kolei po powrocie do normalności - czyli po okresie epidemii - pojawi się sztucznie wydłużone trwanie życia. A w efekcie też niższe świadczenia w nowym systemie emerytalnym wypłacane wówczas osobą przechodzącym na emeryturę. Jego zdaniem będzie to właśnie 5-6 proc. mniej na wypłacie z ZUS.
Jak podkreśla prof. Piotr Szukalski, dokładne określenie przewidywanego czasu trwania życia jest kluczowe nie tylko dla samych seniorów. W ich wypadku ta wartość wpływa na wysokość świadczenia. Im dłużej będą żyć, tym na więcej miesięcy musi im wystarczyć kapitału emerytalnego.
- Niedoszacowanie długości trwania życia jest z kolei problemem dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, w którym pojawi się dziura do zasypania. Skoro senior żyje dłużej, to dłużej otrzymuje świadczenie. I w pewnym momencie jego składki mogą już nie pokrywać tego świadczenia, które państwo dalej będzie wypłacać - tłumaczy.
Jak wskazuje, powinniśmy już dziś myśleć o zmianach systemowych. - Dzisiejsze, obliczane dla potrzeb emerytalnych tablice trwania życia Głównego Urzędu Statystycznego nie uwzględniają wpływu takich nadzwyczajnych zawirowań, jakich jesteśmy świadkami - mówi.
Jak wskazuje, tablice coroczne powinny być zamienione w tablice kohortowe, czyli tablice dynamiczne, uwzględniające również prognozowane zmiany w poszczególnych grupach wiekowych (czyli kohortach właśnie).
Prof. Szukalski podkreśla, że poszczególne grupy wiekowe pracowały w innej rzeczywistości, w inny sposób, a to wpływa na proces starzenia się i umierania. Dlatego taka zmiana byłaby pewnym urealnieniem świadczeń. Jednocześnie dla niektórych mogłaby się wiązać z niższymi przelewami. A to może oznaczać, że obecny system będzie zabetonowany. Przez politykę.
Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, czy planuje działania legislacyjne w tym zakresie oraz czy rozpoczęło już analizy wpływu epidemii na finanse przyszłych emerytów. Do czasu publikacji materiału nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Gdy ją otrzymamy - opublikujemy ją.