Już za kilka miesięcy inwestycję w IKZE będziemy mogli odliczyć od podstawy opodatkowania w rocznym rozliczeniu PIT. To z kolei przełoży się na oszczędność rzędu paru tysięcy złotych. Wszystko pod warunkiem, że zdążymy założyć konto do końca bieżącego roku.
Główną korzyścią z IKZE jest oczywiście możliwość odkładania dodatkowej kwoty na emeryturę, którą otrzymamy, kończąc 65. rok życia - przypomina "Fakt". Co istotne, kwoty, które wpłacimy na konto IKZE, możemy odliczać każdego roku od PIT-u.
Jest jednak pewne "ale". Okazuje się, że środki są blokowane na lata i istnieje także ryzyko, że klient wpłaci przez lata więcej, niż na koniec będzie miał na koncie. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ulgi podatkowe.
Czym jest IKZE?
Idea konta jest prosta. IKZE to "dobrowolny" produkt emerytalny w ramach III filaru systemu emerytalnego. To właśnie indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), IKE, PPK czy PPE. Kwoty, jakie można oszczędzić w ramach rozwiązania, mogą być bardzo różne.
Tym samym jeśli zatrudniony wpłaci maksymalną dopuszczalną w tym roku kwotę, czyli 6310,80 zł, wówczas zapłaci mniejszy podatek za 2021 rok lub otrzyma zwrot z urzędu skarbowego. W przypadku osób znajdujących się w pierwszym progu podatkowym zyskają one 1073 zł, a te, które płacą podatek według stawki 32 proc., odzyskają do 2019 zł - wylicza z kolei "Fakt".
Przypomnijmy, że już od 2021 roku pojawiła się nowość w postaci IKZE dla samozatrudnionych, w którym limit wpłat wynosi 9466,20 zł. Oznacza to powrót do kieszeni podatnika od 1609 zł do nawet 3029 zł.