Mowa o oszczędnościach 15,8 mln Polaków, które szacuje się na ok. 162 mld zł. Pieniądze, które automatycznie zostaną przekazane ze zlikwidowanych OFE do IKE staną się w całości prywatne i dziedziczone w przypadku śmierci oszczędzającego.
– To jest ważny krok w kierunku stworzenia profesjonalnego systemu emerytalnego, opartego na tradycyjnym ZUS, a także na dodatkowych instrumentach, czyli Pracowniczych Planach Kapitałowych, które już są wprowadzane w firmach oraz Indywidualnych Kontach Emerytalnych. Pamiętajmy, że Polska jest dziś jednym z niewielu krajów, które takiego systemu nie posiadają – twierdzi prof. Zbigniew Krysiak ze Szkoły Głównej Handlowej, prezes Instytutu Myśli Schumana.
IKE czy ZUS?
Co się zmienia? Przede wszystkim przestają istnieć Otwarte Fundusze Emerytalne. Zgromadzone na nich środki trafią na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE). Pieniądze te będzie można wypłacić (w całości lub w ratach) dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Co ważne gromadzone w IKE pieniądze będą prywatne i dziedziczone. To oznacza, że zostaną wypłacone najbliższym zarówno w sytuacji, gdy posiadacz IKE umrze przed osiągnięciem wieku emerytalnego, jak i w trakcie pobierania świadczenia (wówczas jednak ostateczna suma zostanie pomniejszona o już wypłacone środki).
Pieniądze z OFE przyszli emeryci mogą też przekazać na swoje subkonto w ZUS, ale wówczas nie będą one już ani prywatne, ani dziedziczone. Decyzja ta wiąże się też z koniecznością złożenia deklaracji. Jej brak oznacza wybór opcji domyślnej, czyli IKE.
Kolejna zmiana: Powszechne Towarzystwa Emerytalne (zarządzające OFE) zostaną przekształcone w Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI), zaś same OFE staną się specjalistycznymi funduszami inwestycyjnymi otwartymi (SFIO).
Powstanie również Funduszu Rezerwy Demograficznej (dla pieniędzy przekazanych na subkonta ZUS), a zarządzaniem zgromadzonymi w nim środkami zajmie się TFI Polskiego Funduszu Rozwoju SA.
System emerytalny uzupełniają także wspomniane już Pracownicze Plany Kapitałowe oraz Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego.
Podatek zapłacimy tylko raz
Przeniesienie pieniędzy z OFE do IKE wiąże się z tzw. opłatą przekształceniową, która stanowi 15 proc. zebranej sumy. Przy transferze środków do ZUS opłaty nie ma, za to późniejsza wypłata świadczenia zostanie – jak dotychczas – opodatkowana.
– Opłata ta, jak każdy podatek czy parapodatek, jest bolesna. Przyjmuję jednak argument rządu o konieczności zachowania społecznej sprawiedliwości. Środki wypłacane emerytom z ZUS są opodatkowane podatkiem dochodowym od osób fizycznych, a środki wypłacane z IKE będą w przyszłości z tego podatku zwolnione. Mówimy więc tylko o przeniesieniu momentu obciążenia w czasie – tłumaczy dr Marian Szołucha, ekonomista.
To, co w nowym systemie jest ważne, to – zdaniem ekspertów – pozostawienie Polakom wyboru.
– To, które rozwiązanie okaże się bardziej opłacalne zależy od wielu czynników, m.in. od tego, w jakim wieku są przyszli emeryci, ile będą żyli, ale też od indywidualnej skłonności lub awersji do ryzyka. Co do zasady popieram mieszaną konstrukcję systemu emerytalnego – przyznaje dr Szołucha.
Mieszaną konstrukcję systemu emerytalnego próbowała wprowadzić już reforma z 1999 roku. Jak zauważa dr Szołucha nie została ona jednak dokończona.
– Była też błędna w istotnych szczegółach. Opłaty i prowizje dla towarzystw emerytalnych były zbyt wysokie i nie były uzależnione od sposobu zarządzania środkami. Profil inwestycji, w które lokowane były nasze pieniądze, także był co najmniej dyskusyjny. Wreszcie – jak się okazało w 2013 roku – pieniądze gromadzone w OFE były publiczne, a nie prywatne. Państwo mogło i sięgnęło po nie, by poprawić ówczesną złą kondycję finansów publicznych – zwraca uwagę dr Szołucha.
System mieszany pozwala zdywersyfikować źródła dochodu przyszłego emeryta i stopień ryzyka. ZUS zabezpiecza obywateli np. przed krachem na giełdzie czy inflacją. Z drugiej strony w przeciwieństwie do filaru kapitałowego jest mało odporny na negatywne trendy demograficzne.
Priorytet: edukacja
Na zmianach w systemie emerytalnym – zdaniem dr. Mariana Szołuchy – zyskają Polacy, bo to ich bezpośrednio dotyczą zmiany, ale też giełda i rynek kapitałowy, a także budżet państwa.
– Rynek kapitałowy na czele z GPW czekał przede wszystkim na dopływ środków z PPK. OFE swoje środki na giełdzie ma już ulokowane i te pieniądze w większości zostaną – według szacunków 80 proc. Polaków zdecyduje się na IKE. Zyska też budżet państwa, choć nie było to celem pierwszoplanowym. Tzw. opłata przekształceniową wzmocni finanse publiczne – wylicza dr Szołucha.
Wyzwaniem, przed jakim stoi dziś rząd jest odbudowa zaufania do systemu emerytalnego.
– Pieniądze zgromadzone w OFE były przez Polaków traktowane jako ich własne, a okazało się, że są publiczne. Uczynienie środków gromadzonych w IKE prywatnymi sprawi, że wiara w narodzie wróci. Co więcej Polacy zostaną zmobilizowani do odkładania kolejnych sum z myślą o przyszłej emeryturze. Jako właściciele zgromadzonych w IKE środków będziemy też pilnowali, by fundusze inwestycyjne zarządzały nimi właściwie – zwraca uwagę prof. Zbigniew Krysiak.
Tylko co czwarty oszczędza
Niestety wiedza finansowa Polaków na ten temat jest niewielka, podobnie jak potrzeba oszczędzania na przyszłą emeryturę. Jak wynika z raportu Aegon (ankiety przeprowadzanej już po raz ósmy w 15 krajach na świecie) tylko co czwarty z nas oszczędza z myślą o emeryturze.
Równocześnie jedynie 9 proc. jest przekonanych, że będzie w stanie zapewnić sobie godziwą emeryturę. Na tzw. „wielką trójkę” pytań opracowanych przez dr Annęmarię Lusardi i dr Olivię S. Mitchell, sprawdzających podstawową wiedzę o finansach, np. działanie tzw. procenta składanego czy inflacji, odpowiedział jedynie co czwarty z badanych Polaków.
– Obecne regulacje istotnie różnią się od tych, które dotyczyły OFE i Polakom należą się w tych kwestiach wyjaśnienia. Inną sprawą jest deficyt powszechnej edukacji ekonomicznej. Mamy wprawdzie edukację na poziomie szkół średnich czy studiów wyższych, ale nie jest ona wystarczająca. Dużą rolę mogą tu odegrać media, których rolą jest także wyjaśnianie otaczającej rzeczywistości, w tym wypadku konkretnych zagadnień ekonomicznych. Takie działanie sprawi, że do dyskusji na temat wdrażania nowych instrumentów do gospodarki Polacy będą lepiej przygotowani, a to stworzy solidną podstawę do większej efektywności procesów legislacyjnych i uzgodnieniowych między różnymi środowiskami – kwituje prof. Zbigniew Krysiak.