- Ekipa pana Donalda Tuska kazała pracować seniorom aż do śmierci. To trzeba pokazywać i powtarzać - stwierdziła minister Maląg, odpowiadając na pytanie o konieczność podniesienia wieku emerytalnego w przyszłości. Została o to zapytana w odniesieniu do "solidarności międzypokoleniowej", o której mówiła przy okazji waloryzacji, czyli podnoszenia wysokości świadczeń emerytalnych, od 1 marca.
Nie przewidujemy i nie będziemy wydłużać wieku emerytalnego. To działania, które Polakom zafundowała Platforma Obywatelska - dodała.
Jak wyliczała, wcześniej ponad 80 proc. osób, osiągając wiek emerytalny, przechodziło na emeryturę. - Po naszych zmianach to 60 proc. Stosujemy przede wszystkim system zachęt - przekonywała Maląg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes ZUS: mówimy o prawie, nie obowiązku przejścia na emeryturę
Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych została zapytana o to, kiedy wiek emerytalny powinien zostać podniesiony w Polsce. W prognozach m.in. Komisji Europejskiej mówi się, że przejście na emeryturę w Polsce powinno następować nawet w wieku 70 lat. Umożliwiłoby to utrzymanie odpowiednich proporcji między liczbą pracujących a emerytów.
Trzeba popatrzeć merytorycznie na tę kwestię. Mówimy o prawie do przejścia na emeryturę, nie o obowiązku. Od stycznia 1999 r. w Polsce obowiązuje system opierający się na tym, że wysokość emerytury wynika z tego, ile pracujemy i jaki kapitał zgromadzimy - stwierdziła.
Jak przypomniała prof. Uścińska, stary system emerytalny jest bardzo kosztowny. - Ciągle spłacamy wynikający z niego dług, co potrwa do 2040 r. - dodała.
Według szefowej ZUS kluczowe jest znaczenie edukacji przyszłych emerytów, który dziś w okresie aktywności zawodowej mają wpływ na to, jakie świadczenie będzie im przysługiwało w przyszłości.
- Trzeba edukować i informować, że należy opłacać składki i sprawdzać stan swojego konta. To będzie później decydowało o wysokości emerytury: ile lat pracujemy, ile uzbieramy kapitału i kiedy na emeryturę przejdziemy - dodała.